Re: Dziwna sprawa z bootmanagerem i win2k

Autor: Lech Wiktor Piotrowski <lewhoo_at_teamos2.org.pl>
Data: Tue 28 Dec 2004 - 12:35:15 MET
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Message-ID: <0045320800.0000007M@[10.0.2.2]>

On Tue, 28 Dec 2004 02:16:18 -0500, Mariusz wrote:

>Opisuję co widzę z poziomu Warpa 3.0, gdy muszę zrezygnować z wersji
>polskiej, gdyż ktoś ustalił , np. że Odin wystartuje tylko przy jednej
> wersji pmmerge.dll...

Bug, bug, bug... Rozmawiales z autorami?

>Jednocześnie obsługa WinOS2 zajmuje dokładnie
>tyle samo miejsca co cały system OS/2 , dając w zamian możliwość
>uruchomienia czegoś, co bez takiej, a nie innej polityki Bila i
>oczywiście IBM, było by po prostu w obu wersjach systemowych.
>

Eee, nie rozumiem. Co do tego ma winos2?

>>dla odina: niebezpieczne sa proby uruchamiania gier w fullscreenie, szczegolnie na
>>akceleratorze.
>>
>Bo na pokładzie masz 512 MB - zdejmij do 128 i zobaczysz nieco inne
>rezultaty...
>

Mialem. Jeszcze nieco ponad rok temu. To samo bym napisal. Oczywiscie dzialalem
rozwazniej, zeby mniej swapowac.

>>W odinien przerost formy nad trescia? A gdzie ta forma? ;))
>>
>Konieczność pakowania zestawu o objętości równej systemowi podstawowemu,
>dla uruchomienia niewielkiej
> ilości programów, które są niedostępne w wersji natywnej nie jest
>zbytkiem?
>

A jaka widzisz alternatywe? Czy masz pomysl, jak napisac Odina choc ciutke inaczej?
Bo ja nie. Programy pod Odinem nie okupuja sterty pamieci, z czego jestem
zadowolony. A co do rozmiarow tego, co musisz sciagnac... No fajnie by bylo, gdyby
publikowali same updaty, ale ciezko to zrobic. Natomiast program ten ma robic za
caly system operacyjny, wiec ciezko sie dziwi, ze ma jego wszystkie dlle...

>
>I owszem - tam gdzie pomaga, realizuje konkretne zadania pośrednicząc w
>przekazywaniu danych,
>ale nie dla pseudo - błyskotek zapychających łącza, ujawniających brak
>wyobraźni i dobrego smaku.
>

Widzisz, ja np. cierpie, bo mam SDI, a wiekszosc ludzi juz cos szybszego (chcialbym
miec tylko cos szybszego, rownie niezawodnego i ze staqlym IP ;). Ale ograniczylem
sie w narzekaniu - troche zreformowalem swoje poglady. Zdaje sie, ze wiekszosc
aktywnosci w Internecie moznaby bylo okreslic jako "zapychanie lacza". A ze jest to
wiekszosc, to zapychaniem lacza juz nie jest. Po prostu Internet staje sie medium
popularnym i to popularnym niekoniecznie do pracy. I w pelni pochwalam, jezeli ktos
sobie zrobi strone domowa we flashu, ktora zyga, mryga i gulgocze. Szlag mnie trafi,
jezeli ktos zrobi taka strone informacyjna. Ale jak bede mial szybsze lacze, to juz nie
bedzie mnie szlag tak latwo trafial, byleby strona byla przyjemna w uzytkownaiu. Po
prostu - to, ze ja jestem w tyle z laczem nie obliguje innych, do dostosowywania sie do
tego. Cieszy mnie to, bo wiem, ze nie bede wieczeni w tyle.
Received on Tue Dec 28 12:35:33 2004

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Tue 28 Dec 2004 - 13:03:00 MET