Re: Dziwna sprawa z bootmanagerem i win2k

Autor: Lech Wiktor Piotrowski <lewhoo_at_teamos2.org.pl>
Data: Mon 27 Dec 2004 - 22:41:29 MET
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Message-ID: <0002232770.0000007G@[10.0.2.2]>

On Mon, 27 Dec 2004 19:56:26 -0500, Mariusz wrote:

>A ja mam wrażenie, że Odin jest fatamorganą przez którą do OS/2
>przenikają babole rodem z windy.

Nie rozumiem. Gdyby odin byl alternatywa do czegos... A on czasami umozliwia
uruchamianie czegos, czego na OS/2 po prostu nie ma. Oczywiscie, ze fajniej byloby
miec natywna wersje, ale... Nie ma np. sourcow emule (ktorego uzywam przez Odina) i
wersji OeSowej nigdy nie bedzie dopoki autorzy nie wypuszcza tych sourcow. I tak jest
jeszcze z paroma innymi programami. Troche to inna sytuacja od mozilli.

>Pomysły podobne do Odina i Mozilli niosą w sobie zagrożenia związane z
>utratą stabilności systemu nie tylko
>bezpośrednio w zakresie ich działania.

No ja raczej ni trace stabilnosci ani przez mozille ani przez odina. Poza jednym
przypadkiem:

dla mozilli: czasami jak mozilla chodzi i chodzi beta OO/2, to OO/2 zwisa dopoki sie nie
wylaczy mozilli. Jeden zly ruch i trzeba wciskac ctrl-alt-del. Ale to raczej wina bety
OO/2.

dla odina: niebezpieczne sa proby uruchamiania gier w fullscreenie, szczegolnie na
akceleratorze.

>Przerost formy na treścią
>najbardziej widoczny jest w wymiarze tych narzędzi.
>Ot - porównać Mozillę 1.7 do zajmującego 1/5 obszaru dysku Linksa -
>pytanie kto więcej myślał,
>a właściwie kto więcej myślał, że myśli...:)
>

W odinien przerost formy nad trescia? A gdzie ta forma? ;))

Co do mozilli, niestety sie zgodze. Zapewne zaraz bede toczyl swieta wojne z
Ihsahnem, ale... Nie bawi mnie XUL, dzieki ktoremu mamy pakiet mozlli (comoser i
pochodne, mozilla i pochodne, mail i pochodne) i nic poza tym. Przypuszczalnie
portowanie czegos nienapisanego w XULu byloby rownie pracochlonne jak
portowanie XULa - a korzysci z tego, ze to akorat XULa sie sportowalo na razie nie
widze. Poza tym, ze niestety w nim jest napisana mozilla, i trzeba cierpiec. Nikt mi nie
wmowi ze przegladarka ma zajmowac 1/5 do 2/5 mojej CALEJ pamieci (512 MB).
Mozilla to uwielbia. No ale coz, nie ma alternatywy, bo:

>Co do stron, które można w pełnej krasie niekompetencji ich "tfurcuf"
>zobaczyć dzięki Mozilli,
>to polecam bardzo ciężką stronę http://www.mf.gov.pl/mapa_serwisu, gdzie
>jak diabłu ogarek,
> potrzebny jest flasch na rancie dwózłotówki i przesuwający się bannerek
>- niezgodnie
> z państwową normą kodowany w standardzie win,
>a ponad to - stworzone specjalnie dla miłośników cienkich komiksów demo
>BSK on line Banku Śląskiego.
>

Ja uwazam, ze flash jest przyszloscia. Nie do wszystkiego, ale tak uwazam.
OCzywiscie, ejzeli stosuje sie go rozsadnie. Idea htmlu od poczatku jest pewna
interaktywnosc. I flash mozliwosci tej interaktywnosci znacznie poszerza. A co do
linksa... imho WWW w textmodzie to proteza. Chyba pierwsza przegladarka html
(mosaic, prawda?) byla od razu graficzna...
Received on Tue Dec 28 00:37:26 2004

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Tue 28 Dec 2004 - 01:03:00 MET