Miałem sobie w UPC modem Connect Box (uleciała mi jego rzeczywista nazwa) z
poprzedniej taryfy (Nazwijmy go "A"), taki płaski, emituje WiFree. Sieć
lokalna, idąc o sprzęgnięcie w niej sprzętów, chodziła jako tako. Ale
chodziła.
Obecnie mam model 1 Gbps, jakiś Arris, takie prostokątne pudełko, kolumienka
(tego nazwijmy "B"), niby lepszy, niby cacy, a, nie emituje WiFree (już tu
mnie UPC okła... wprowadziło w błąd, jeb to piesał), szybciej startuje (na
razie jedyny plus), wreszcie, w polączeniach między sprzętami, jest chyba
pewien istotny szczegół różniący.
"A", OIDP, we wszelkich połaczeniach, traceroute robi przez bramę.
"B", między sprzętami, nie pokazuje na liście bramy, tylko od razu pierwszym
skokiem jest sprzęt/komp. docelowy, nie wiem, czy fakt, że tu od razu
zgłasza się cel, ma jakieś znaczenie dla jakości routingu lokalnego. Na
zewnątrz oczywiście wszędzie, to brama jest pierwsza.
Otóż, problemem w ruchu lokalnym jest koszmarne rwanie połaczeń, ustaliłem
sobie pracę zdalną (wbudowaną w system) na paru kompach, rwanie jest tak
mocne, że komputer zdalny blokuje się na zawiśniętym połaczeniu, do momentu
albo jego zerwania, albo "przepchnięcia się" treści, jaką ma wyświetlić na
maszynie "głównej". Na jednym z kompów tak blokujących, mam pewne proste
zadanie realtime, które nawet odrobinę zająknięte, staje się zupełnie
bezwartościowe i trzeba je powtarzać. A ma ono ponad 1000 elementów i nie
wiem, ile z nich będę musiał zrobić ponownie. Fizycznie nie jest to trudne,
ale wolalbym wykonać je możliwie szybko, aby przejść do następnego etapu.
Mam przypuszczenie, że może to mieć uwarunkowanie a) w tym, że system na
głównej maszynie uległ jakiś czas temu dość mocnemu uszkodzeniu i
odtwarzałem zawartość z czterech sesji Get Data Back, z trudem ściągniętego
posektorowo obrazu spadaczonego dysku. b) w pewnym stopniu też, zauważyłem,
że zmieniła się filozofia pracy nowego modemu UPC.
Czy więc może być tak, że to 1. winne jest uszkodzenie systemu, 2. jakaś
niezgodność w TCP/IP, czy tam jeszcze w czym, że starszy system (ach,
zapomniałem, XP SP3 Pro, polski) nie do końca poprawnie obsługuje (może
nową?) wersję pracy z modemem, gdzie może co jakiś czas któryś pakiet
zanadto się wydłuża (tylko na którym poziomie?) i całość głupieje, coś jak
Z-modem 8k, w programach go nieobsługujących, do momentu, gdy dlugość
pakietu nie przekracza 1k, wszystko gra, ale jak przekroczy, to głupieje,
staje i znów zaczyna od małych paczek, które przechodzą, paczki rosną... i
tak znów, aż cały plik przejdzie, sprawność takiego układu jest bardzo
niska, a nawet potrafi zrywać transfer.
A może u mnie wystarczyło by pokombinować coś przy parametrach transmisji?
Albowiem parokrotne resetowanie stosu nic nie dało. Chrzaniło się przy
poprzednim modemie, ale nie aż tak.
A połączenia zewnętrzne trwają twardo, ustawiłem sobie strumień pierwszego
programu PR i przez półtora dnia nic nie zerwało... w ogóle to zrywa też,
ale nie na tyle, by to było szczególnie upierdliwe. Chcę system na nowo
postawić, jak nowy dysk kupię, bo obecny też najnowszy nie jest, jego
kondycja jest raczej średnia i nie chcę go narażać na reinstalację.
Czemu to co połaczone na zewnątrz, jest OK, a to, co lokalnie, to chrzani
się jak sraczka?
Na co jeszcze mogę zwrócić uwagę, by rozwiązać problem?
--
Łapy, łapy, cztery łapy,
A na łapach pies kudłaty.
Kto dogoni psa? Kto dogoni psa?
Może ty? Może ty? Może jednak ja...?
|