Re: Windows 8 beta

Autor: rs <no.address_at_no.spam.pl>
Data: Tue, 06 Mar 2012 19:43:29 -0500
Message-ID: <okvcl7hj98nat315tqhuksi1rv261seuk7@4ax.com>
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2

On Tue, 6 Mar 2012 21:50:14 +0100, "R.e.m.e.K" <go_at_dev.null> wrote:

>Dnia Tue, 06 Mar 2012 12:01:26 -0500, rs napisał(a):
>
>Mialem juz nie pisac, ale uparcie mnie nieprawidlowo interpretujesz.
>REASUMUJE:
>
>Zgadzam sie, ze koncerny i mainstream robia wszystko pod lemingi, ze lemingi
>to zdecydowana wiekszosc i ze mozna im dac byle co, zeby tylko wskaznik ROI
>byl wysoki. Ze wiekszosc komputerow to beda netbooki i tablety, ze wiekszosc
>dzwiekow bedzie wychodzic w iTunes i podobnych, ze ksiazkami zawladnie
>Amazon i Kindle - nie zgadzam sie, ze alternatywy zagina - owszem, beda
>troche inne, bo i technologie beda nowsze, beda niszowe (15% rynku), ale
>funkcjonalnosc beda miec szersza a jakosc wyzsza niz lemingowa papka.
>>>Ja mowie o muzyce, Ty mowisz o brzeczykach.
>> mozesz sobie nazywac jak chcesz. to nie zmienia faktu, ze rozmawiamy o
>> tym samym.
>Nie o tym samym. Mowie, ze kaszanka moze byc i bedzie sprzedawana glownie w
>foliowych "flakach" i na tony, a kawior w metalowych, inkrustowanych
>pudeleczkach w malych nakladach - ale bedzie dostepny, nie zniknie!

no to ja powinienem juz tutaj zakonczyc te rozmowe i napisac CBDU, bo
to jest wlasnie idealna analogia tego co sie bedzie dzialo. bardzo
dziekuje.
owszem nie zniknie. bedzie. tylko, ze:
http://www.amazon.com/Sturgeon-Caviar-Acipenser-Baeri-500g/dp/B0026X3S94
tak jak juz pisalem pare razy, bedzie, ale po jakiej cenie.
 
>>> Ja mam gleboko w zadku, ze
>>>lemingi beda kupowac miliony plikow mp3, ja sobie kupie kilka dobrych plyt,
>>>bo poza mna bedzie duza grupa ludzi, ktora tez to zrobi i ten rynek nie
>>>umrze nigdy.
>> tak pewnie mowilo paru ktorzy twierdzili, ze beda kupowac VHS. bylo
>VHS nie byl pod zadnym wzgledem lepszy od DVD czy Bluray dlatego musial
>zginac. Album muzyczny, fizyczny jest lepszy od wirtualnego bytu jakim jest
>grupa plikow. Pisalem czym jest lepszy. I NIE twierdze, ze wiekszosc
>dzwiekow bedzie dostepnych na fizycznych nosnikach. Wiecej bedzie w plikach.

nie jest lepszy pod wzgledem dostepnosci, pozyskiwania, przenoszenie,
udostepniania i dlatgego pozostanie, ale jako ten kawior, ktory sam na
swoje nieszczescie przywolales strzelajac sobie w stope.

>> takich jeszcze wiecej, ktorzy mowili, ze beda kupowac tylko winyle. no
>> coz. musieli sie dostosowac. ty tez sie dostosujesz. tak jak
>Winyle zostaly uczciwie zastapione przez CD, bo CD oferowaly wiecej w kazdym
>wzgledzie, plik tego nie oferuje.

jak nie oferuje, jak oferuje. format bezstratny. nawet 320kbps jest
praktycznie nieodroznialny od orginalnego WAVa. nawet 192kbps jest do
przyjecia w wiekszosci wypadkow. chyab itunes nawet cos przebakiwal,
ze ma zamiar wsprowadzic do sprzedazy mp3 o podwyzszonym samplingu,
ale nie sprawdzalem tego.

>> dostosowales sie prawdopodobnie do sluchania muzyki o skompresowana
>> dynamika, ktora wlasnie nalezalo by nazwac brzeczykiem.
>Akurat wzialem kilka plyt z brzegu i sprawdzilem czy sa "parowkowate", nie
>byly. No ale zgaduje, ze muzyka lemingowa jest, bo musi byc "radiowa" czyli
>dobrze* brzmiec w dowolnie gownianym odbiorniku.
>* - glosno

nie tylko. musi dzialac w otoczeniu. w tlumie, na ulicy, w
restauracji/barze. niekoniecznie z radia. przekaz radiowy ma swoja
kompresje.
 
>>>Ok, zgadzam sie, ja tylko od poczatku odnosilem sie do stwierdzenia ze
>>>dominujace zlikwiduje nie dominujace.
>> ok. to dla jasnosci sprawy, pogadajmy o tym, co wlasciwie oznacza
>> "zabije" "zlikwiduje". czy to, ze w ogole nikt juz nigdy nie wyda
>> zadnego zapisu na np. CD. czy wydania CD beda exkluzywne i
>> jednostkowe, kupowane od swieta?
>zabije = bedzie fizycznie dostepny 1 album na 50 z tych, ktore bym chcial
>miec. Mysle, ze bedzie ich 40 na 50 ("muzyki" lemingowej nie kupuje, tam
>moze byc 3 na 50)

i zakladasz, ze ten 1 na 50 to bedzie wlasnie specjalnie wypuszczony
pod twoj gust. sorry, ale uwazam, ze to jest malo uzasadniony
optymizm.
   
>>>I oczywisciwe nie spieram sie ze mandaryn sie sprzedaje mniej niz plyt
>>>Leszka Mozdzera, bo jest odwrotnie, lecz sadze, ze Leszka zawsze dostane na
>>>fizycznym nosniku z ciekawymi dodatkami, nawet jesli to bedzie pendrive.
>> o wlasnie. wiec jest jednak wyjscie. mnie dziwi dlaczego jeszcze
>> edycje na takim nosniku nie sa popularne. ale to wlasciwie nic nie
>> zmienia. to nadal nosnik fizyczny, potrzeby po to, zeby komus zrobic
>> prezent.
>Naprawde majac 4k plyt nie rozumiesz dlaczego ludzie (mniejszosc - zebys mi
>zaraz nie wykladal statystyk) chce miec fizyczne albumy? One stanowia calosc
>jako dzielo - slowo "album" nie jest uzywane przypadkowo.

alez wlasnie dlatego, ze mam tyle i ze od dziecka mialem dostep do
muzyki, na roznego typu nosnikach fizycznych zdalem sobie sprawe, ze
jakkolwiek jest mile posiadanie, fizycznego przedmiotu, to jednak jest
to wymierajace medium i z perspektywy widze, ze byly to tylko etapy
przejsciowe.
okreslenie album dotyczy sposobu pakowania plyty winylowej w otwierana
okladke jesli mowa o produkcie. nie jest ich tak duzo. z tego co widze
u siebie to moze jakies 10%. sa rowniez wydania niealbumowe tej samej
plyty. sa plyty wydane dosc tandetnie. bez prawie zadnego info i o
wykonawcy.

coraz mniej ludzi juz chce miec fizyczne plyty. gromadzenie rzeczy,
jest zwiazane z osobnicza checia gromadzenia dowolnych przedmiotow,
ale opiera sie na czynnikach psychologicznych, a nie jest
wyznacznikiem jakosci danego produktu. to taka malo szkodliwa obsesja.
nie ma najmniejszego znaczenia czy to sa plyty, znaczki czy kapsle od
butelek czy mp3. to nie ma nic wspolnego z jakoscia tego co sie
zbiera, wiecej z sentymentem do wieku nastoletniego kiedy te rzeczy
(muzyka) generowaly najwiecej asocjacji z emocjami, ktore teraz
kojarzymy, czesto podswiadomie poprzed np, plyte.
jesli zbierasz kartoniki o wymiarach 12'' x 12'' ktore sa przypadkowo
opakowaniem do plyty winylowej, to oczywiscie bedziesz to ciagnal i
bedziesz ubolewal nad tym, ze te rzeczy nikna. jesli jednak zbierasz
muzyke, ktora jest zawarta na plytach to zadowolisz sie
kolekcjonowaniem mp3.

>> jesli chodzi o dodatki i artwork, to jaki jest problem, zeby w ID tagu
>> pliku mp3 umiescic link do strony artysty i tam masz wszystko, a i
>> jeszcze znaaaaaacznie wiecej niz udaloby sie dolaczyc do nawet
>> exkluzywnego wydania CD.
>Jednak nie rozumiesz. Nie da sie na obrazku internetowym przekazac doznan
>jakie sie ma z obcowania z fizyczna okladka i dodatkami (zreszta na www nie
>mozesz wszystkiego zrobic, zobacz chocby na albumy Czeslawa Mozila, tego co
>tam jest nie da sie dac na www) - nie chodzi tylko o teksty i obrazki, nie
>mam sily tlumaczyc. Po co ludzie chodza na wystawy obrazow skoro moga sobie
>wygooglowac zdjecia obrazow?? Po co chodza do teatru skoro maja tv?

tu wykracasz poza temat kontaktu z samym przedmiotem. wyjscie na
wystawe to jest totalnie inne przezycie. podobnie z wyjsciem do kina.
to spotkanie ze znajomymi, interakcja z publicznoscia podczas seansu,
ciemne pomieszczenie powodujace czesciowa immercje itd.
odpowiedz sobie na pytanie i w czym papirus, a potem papier byl lepszy
od tabliczek glinianych? nie wiem dlaczego to ciagniesz, skoro juz
doszlismy do wniosku, ze kontakt z nosnikiem fizycznym, prawdopodobnie
jeszcze dlugo, ale wlasnie mniej wiecej tak sporadyczny jak wyjscie do
galerii. jak zjedzenie tej lyzeczki luxusowego kawioru.
inaczej patrzac, rownie dobrze mozesz zatrzymac sie na tych kilkuset
plytach ktore masz. nie kupowac juz wiecej, odciac sie od wszystkiego
co nowego w muzyce powstaje i mowic, ze plyty CD nie zginely i (jesli
bedziesz konsekwentny w swym postanowieniu) to nie zgina. i bedziesz
mial racje, ale w obrebie swoich czterech scian. my tu rozmawiamy
jednak o globalnym rynku i zmieniajacym sie sposobie odbioru roznego
rodzaju mediow.

czeslaw mozil. nie znam goscia, nie wiem do czego pijesz. ma fajna
stronke. ale jak na okladke np. winyla umiescisz prezentacje
multimedialna, linki do aktualnej trasy koncertowej. to sa wiadomosci
istotne nie tylko dla lemingow, ale i nazwijmy to prawdziwych fanow
muzyki, czy samego artysty. czytalem niedawno ragment wypowiedzi bena
vershbowa, z institute of the future of books, ktory znowu jest
dzialka annenberg center of communication. koles sie zachlystywal
jakie to nowe mozliwosci daja nowe ebooki. ksiazki beda juz w formie
multimedialnej prezentacji, z linkami do internetu, interaktywnimi
notami o autorze, making off writing a book, referencjami, nie mowiac
o video i audio. to nie sa pobozne zyczenia kolesia, ale opinia oparta
na analizie tego, jak my przestawiamy sie z czytaniem. jak zmienia sie
kultura czytania, ale tez odbioru muzyki. ja nie zlapalem tego
wczesniej, ale juz w tej chwili rozpatruje sie odbior muzyki nie jako
jednego utworu, ale utwor jest jedynie nosnikiem dla tzw.
kilkusekundowych hooks. czyli nieprawdopodobna segmentacja informaci,
i to dotyczy kazdego typu informacji (no moze z wyjatkiem naukowej,
ale tam tez sie obsuwy takei zdazaja) wez to wszystko pod uwage jak
zaczniesz zastanawiac sie nad kierunkiem rozwoju przekazu, odbioru i
nosnika.
 
>>>I ja caly czas bronie twierdzenia, ze bede mogl kupic ksiazke z papiery,
>>>fizyczny album z muzyka czy blaszaka - nawet jesli za 10 lat bedzie to
>>>miniaturowa skrzynka - ale z mozliwoscia dowolnej konfiguracji.
>> byc moze i bedziesz mogl kupic, ale po co i za ile, choc sadze, ze 10
>> lat przy obecnej predkosci postepu, to cale wieki, wiec z takimi
>> przewidywaniami, ktore wskazuja na wstecznosc bym byl szczegolnei
>> ostrozny.
>Po co... wlasnie chyba dlatego sie nie rozumiemy. Jest wiele osob, ktore
>znaja odpowiedz i licze, ze dzieki ich liczebnosci zarowno ksiazki, jak i
>szczegolnie albumy muzyczne beda dostepne mimo lemingowych trendow i
>miliardow much.

i jescze raz, to ze jakies tam beda dostepne to mozna zalozyc. ale czy
to co na nich bedzie nagrane/wydrukowane bedzie cie interesowac na
tyle, zebys chcial zaplacic jak za kawior? zastanow sie nad tym.
bedziesz kupowac ksiazki czy plyty, dlatego ze cos zostalo wydane
wlasnie w takim formacie, tak jak niektorzy audiofile kupuja plyty bo
zostaly uznane za najlepiej technicznie nagrane w trzecim kwartale
2015? bez znaczenia czy tam jest nagrane disko polo, czy opera?
    
>> z tego co widze, to paru moich klientow samych wpadlo na to, ze maja
>> laptopa, do ktorego maja podlaczony duzy monitor i bezprzewodowa
>> mysz/klawiature, a laptop stoi w segregatorze dokumentow. nie widze,
>> zadnego powodu, zeby nie uzywac mobilnego sprzetu w taki sposob i
>> dziwie sie takiej silnej fobii jaka do tego rozwiazania prezentuje
>> Radek.
>
>Bo np. mi (moze i Radkowi) to co oferuje notebook to za malo. I nie tylko o
>niewygode chodzi. Gdybym mial kupic notebooka o podobnych mozliwosciach do
>mojego kompa (ktory mi juz notabene nieco muli i mysle o upgrade - mam i7
>3,6GHz, 8GB DDR3 i HDD w raidzie) to bym za niego zaplacic musial fortune, a
>i tak bym nie mogl miec tego co mam, bo sie fizycznie nie da miec takiego
>lapka.

no to jest was dwoch. no moze 4ech lacznie ze mna, ale jak sam
stwierdziles w innym poscie, a ja sie podpisalem wszyskto to to jest
etap przejsciowy.
 
>>>Z tymi cloudami to tez nie jest tak rozowo, miec swoje kluczowe i
>>>strategiczne dane gdzies w kosmosie nie jest zbyt pociagajacym, a budowac
>>>swoja chmure dla siebie... wole blaszaka :-P
>> prawda jednak jest, ze dane znaaaaacznie czesciej gina na klienckich
>> blaszakach niz u duzych prowiderow.
>Ja mowie o profesjonalistach, a nie Kowalskim, ktory o kopii zapasowej
>czytal kiedys w Komputer Swiecie. Mi ostatni raz dane "zginely" w 98 lub 99
>roku i tylko dlatego, ze wtedy 10GB dysk kosztowal ponad 1k pln i nie stac
>mnie bylo zwyczajnie na archiwizowanie wszystkiego.

tylko po co wydawac na backup w ogole, skoro prowider ma robienie
backupu wpisane w cene uslugi?
 
>>>Zwlaszcza, ze nie zawsze zdalne przetwarzanie rozwiaze problem wydajnosci.
>>>Czasem wydajnosc jest potrzebna blizej.
>> to oczywiscie prawda. ale juz jakies 7 lat temu, kiedy o chmurach sie
>> jeszcze nic nie mowilo, IBM zaoferowal swoj mainfarame do prywatnych
>> renderingow. nie jest to co prawda interaktywny authoring, ale to co
>> ogranicza glownie takie uzytkowanie, to predkosc przesylu danych od
>> klienta do chmury. na razie nie wyobrazam sobie bym mogl przeslac
>> kilkadzieset giga materialu wideo do chmury, zeby tam robic kompozyty.
>> ale adobe idzie w tym kierunku (przynajmniej tak dwa lata temu
>Mi potrafi przycinac nawet IDE - srodowisko programistyczne - bo jest
>wypakowane rozszerzeniami i ciagle parsuje duzy kod zrodlowy, by oferowac
>kontekstowe podpowiedzi, helpy etc. Tego chmura nie zalatwi, za to szybki
>proc, dysk i pamiec owszem (dlatego wlasnie nabylem SSD). Poza tym mam kilka
>istotnych uslug w systemie, ktore tez musza byc z roznych powodow u mnie,
>czesto odpalam wirtualne maszyny - choc to akurat moznaby wpakowac w chmure.

dlaczego ma nie zalatwic? kwestia sprytnej architektury, lacza i
dogadania sie server/client.
   
>>>> jest. na tablecie 10.1, ktory sie nie krztusi sie przy przewijaniu we
>>>> wszystkie strony, jest jeszcze lepiej.
>>>Owszem, tablet jest lepszy do tego tylko ...jesli nie e-papier to czemu nie
>>>ogladac go na komputerze?
>> przeciez tablet to tez komputer.
>Nie o to mi chodzilo. Mialem na mysli, ze dokumentacje techniczna zazwyczaj
>uzywa sie i tak w parze z komputerem, wiec czytac ja obok tego co sie robi
>jest zupelnie naturalne.

a to niby dlaczego? pijesz wylacznie to swojej wlasnej dzialki,
zapominajac, ze literatura techniczna to cala nauka. np. wiekszosc
matematykow czy fizykow teoretycznych spedza wiekszosc swojego czasu z
kartka i olowkiem i ksiazkami, a nie z komputerem. podobnie w
medycynie, biologii i wielu innych dziedzinach. dopiero ewentualnie
ostani etap jest zwiazany z napisaniem modelu, symulacji, czy analizy
statystycznej.
    
>>>Wielkosc ekranu, ktora czlowiek moze sensownie ogarnac ma skonczona granice,
>> ok. wiec narzekajac na maly ekranik w laptopie wystarczy zblizyc twarz
>> do ekranu i okazuje sie, ze nawet nasz wzrok nie jest w stanie
>Pozostaje jeszcze kwestia rozdzielczosci, tej zblizona twarz nie nadrobi - w
>innym przypadku po co by ludziom byly 50'' tv jesli mogliby zblizyc twarz do
>3,5'' smartfona?

bo ludzie sa rozni. to wyzej to miala byc ironia.

>> obsluzyc nawet takiej malej powierzchni. a powazniej, co powiesz na
>> najnowsze ekrany o przekatnej 85'', a z pewnoscia beda jeszcze
>> wieksze.
>Duzy salon wymaga duzego ekranu, nic dziwnego, ale to nie sluzy do komputera
>tylko filmow i tv.

ale o internet TV slyszales. kazdy z tyhc nowych modeli ma na dzien
dobry dostep do internetu, klawiature. umozliwiaja tez korzystanie z
tego co oferuje np. google w swoich aplikacjach online w chmurze.
mozesz ogladac YT, byc na FB, pisac texty albo odpowiadac na newsy,
uzywac arkusza kalkulacyjnego itp. wiec to tak jakby juz jest
komputer.
 
>>> grzanie i kurz jest srednio uciazliwe. Jedynke
>>>moze wybic wywracajac sie o psa w videookularach ;-)
>> to mozne zrobic rowniez gosc, ktory nigdy do komputera sie nie
>> dotykal, mieszkajac gdzies w chatce w lesie.
>Sam dales taki nietrafiony przyklad :-P

to byl zart, argumentum ad extremum.
   
>>>W CRT moglem zmienic bebechy? :>
>> nie wiem czy ty mozesz, ale mnie sie trafilo pare razy wymieniac np.
>> blok wysokiego napiecia. raz nawet caly kineskop.
>Kurcze, ja mowilem o upgrade a Ty o remoncie - to zupelnie inna bajka.

"zniana bebechow" nie oznacza wymiany na lepsze, prawda? choc jesli
wynieniasz komponent niedzialajacy na dzialajacy, to nie zaprzeczysz,
ze jest to upgrade. teoretycznie mozna bylo zmieniac komponenty na te
o lepszej jakosci. nie wiem czy to sie chcialo komus robic, ale to
potocznie nazywalo sie rasowaniem sprzetu. ja zatrzymalem sie na
rasowniu moich wzmacniaczy, gramofonow i magnetofonow.
   
>>>Akurat tak sie sklada, ze tez jestem programista i tez mam do czynienia z
>>>wieloma okienkami, przy 24'' niczego nie brakuje.
>> no widzisz. ja sobie np. nie wyobrazam pracy na jednym 24'' i "musze"
>> miec dwa takie monitory. wtedy praca sprawia mi przyjemnosc. co nie
>> znaczy, ze krztusze sie na laptopie. kwestia dostosowania do warunkow
>> i ustawienia pracy.
>A mi 24'' wystarcza, a juz notebook z 15.4'' to tragedia.

no widzisz, ale to ty. byl kiedys jelen obrzymi, losiem irlandzkim tez
zwany, ktory mial poroze sporo wieksze niz 24 cale. wszystkie sarny mu
dawaly, bo byl taki wspanialy. tylko, ze on wyginal i jego dzieci
jescze bardziej rozlozyste rowniez, bo jego poroze bylo tak wielkie,
ze nie mogl sie poruszac po lesie i teraz tylko mozemy go ogladac w
muzeach historii naturalnej. podobnie bylo z tygrysem szablozebnym i
jescze paroma gatunkami, a wyginiecie ich swiadczy o tym, ze nie duzy
rozmiar sie liczy, ale umiejetnosc przystosowania sie do nowych
warunkow.
   
>>>Czyli co? Serwery tez sa w odwrocie bo jablko je porzucilo? Sam widzisz, ze
>>>to nie argument. Akurat jablko celuje w sprzedawaniu ladnego byle czego za
>>>duze pieniadze - to mistrzowie marketingu, ale nie moga zlikwidowac serwerow
>>>tylko dlatego, ze ludzie kupia miliard iphonow i ipadow.
>> nie. zle to rozciagasz. to jest argument na to, ze taka firma jak
>> apple zauwazyla, ze wiecej kasy jest w stanie zarobic sprzedajac
>> notebooki, netbooki, tablety, telefony (plus caly osprzet i gadzety) i
>> mp3 niz wersje serwerowe. nie sadzisz chyba, ze inne firmy komputerowe
>> to dzialalnosc charytatywna i jak zobacza, ze im pewna dzialalnosc nie
>> przynosi zyskow, to nadal beda ja ciagnac.
>No zaraz, to w takim razie wszystkie firmy swiata powinny przestac cokolwiek
>produkowac i robic kokosy na smartfonach i tabletach, moga stac sie
>najbogatszymi firmami jak Apple - chyba to nie tak dziala.

a dlaczego od razu takie estremum. dlaczego wszystkie. zrozum, ze
rozmawiamy o etapie przejsciowym. te firmy beda produkowac to na co
beda mialy zlecenia, beda mialy (przez jakis czas) duze kontrakty
rzadowe, ktore podlegaja bardzo duzej bezwladnosci itp. ale zapewniam
cie, ze ci kumaci CEO trzymaja reke na pulsie i przygladaja sie temu
co sie dzieje i kombinuja przekwalifikowanie firmy lub uderzenie w
nowy sprzet. moze analogia do bardziej jednorodnego rynku paliwowego.
wiadomo, ze kiedys bedziemy musieli przestac uzywac paliw ziemnych, a
to z roznych wzgledow, na ktore nie tutaj miejsce. wiadomo jednak, ze
ropa jest nadal najtanszym i najbardziej skondensowanym energetycznie
zrodlem energii. no jest. wbrew temu co niektorzy mowia, ropy na
swiecie jest i jest i caly czas odkrywane sa nowe zloza, jak nie ropy
to gazu, jak nie gazu to ropy w piachach czy lupkach bitumicznych,
wiec ludzkosc by nie zginela z tego powodu, ze jej zabraknie (to
oczywiscie uproszczenie). jednak przyjrzyj sie temu co robia wszytkie
duze firmy wydobywczo przetworcze. z jednej strony kazda z nich neguje
antropologiczne globalne ocieplenie i lobbuje politykow, o coraz to
nowe ulgi i kontrakty, a z drugiej strony zapieprza z badaniami nad
alternatywnymi zrodlami energii. kazda bez wyjatku. i z jednej strony
beda tak dlugo ssac rope i pieprzyc, ze jedyne zrodlo i ze bez niej to
katastrofa ekonomiczna, a z drugiej beda gotowi na wystartowanie na
nowym rynku. podobny model jest i w wielu innych dziedzinach i jak
widzisz nie jest to takie proste jakby sie wydawalo.
 
>>>To niezbyt dobry przyklad, poniewaz lcd i plazmy mialy fatalny obraz SD i
>>>dlatego dlugo jeszcze szly CRT, sam dopiero 4 miechy temu kupilem plazme, bo
>>>teraz wreszcie obraz SD wyglada porownywalnie z tym co mialem na CRT, wiec
>>>nie chodzi tu o wciskanie badziewia lemingom tylko o zwykla ewolucje
>>>technologii
>> to tylko zalezy od tego, jaka plazme z jakim CRT porownywales.
>Sugerujesz, ze 10 lat temu byly plazmy z obrazem SD jak w CRT i byly w
>zasiegu leminga? Zreszta nie jestem przekonany czy w ogole byly, ale nie
>znam sie na tym.

nie. nie wiem czy ekran za 7700$ byl w zasiegu leminga. sadze, ze nie.
chcialem pokazac jak rynek byl ksztaltowany zmieniajaca sie polityka
cenowa. teraz taki ekran, moze nawet i lepszy a napewno oszczedniejszy
w zuzyciu energii kosztuje 300-400$
 
>>>Co jest w blaszaku? Pisalem o tym wiele razu: nieograniczona (teoretycznie)
>>>mozliwosc rekonfiguracji i dostosowania do profesjonalnych potrzeb.
>> ale kogo to bedzie obchodzic?
>profesjonalistow?

zawsze sadzilem, ze profesjonalista to taki, ktory potrafi w dogodnych
warunkach pracy wykowywac poprawnie zlecone mu zadania, a nie grzebac
sie w kablach i podmieniac bebechy. profesjonalisci maja personel
techniczny, ktory dba o to, zeby ich sprzet byl sprawny i umozliwial
im prace.

>> czy wymieniasz noge od kszesla jak sie zlamie?
>A czy wyrzucasz caly zestaw kina domowego jak sie odtwarzacz DVD "zetrze"?
>Bo to raczej lepsza analogia blaszaka niz krzeslo.

no jakby ci powiedziec zdarza sie to. nie mnie, bo ja jestem taki
zacofany, ze filmy ogladam glownie w kinie, a muzyki slucham ze
stereo, ale mam kumpli, ktory prowadza dosc powazna firme instalacji
sytemow audio wideo. i za kazdym razem jak sie z nimi spotykam to
mowia, ze ten czy tamtem wymienial (czyt. wyrzucal na smietnik) caly
zestaw kina domowego , dlatego ze nie mial np. zlacz HDMI, albo
kolumny nie byly w sytemie 7.1 czy 9.1 albo nie byly wireless, bo
konsola, ktora byla integralna czescia systemu nie miala BR czy radia
satelitarnego czy HD. itp. itd.

>> musisz sie pogodzic z tym, ze czasy reparacji sprzetu juz sie
>> zakonczyly, a modyfikacji po stronie uzytkownika mijaja.
>
>I nikt dzis/jutro nie buduje/montuje zestawu kina domowego czy zestawu audio
>z wyselekcjonowanych komponentow? Albo zestawu fotograficznego? Albo wielu
>innych o ktorych nie mam pojecia?

owszem, buduje i montuje, ale to sa wlasnie rozwiania "kawiorowe", a
to z racji tego, ze nikt nie ma czasu na szukanie i kombinowanie, co
bedzie pasowac do czego, odsluchiwac. na tym sie trzeba znac i miec
doswiadczenie oraz zwykle wiedziec czego sie chce. chocby umiec
zadawac pytania umiec slyszec roznice w dzwieku. juz sie nawet nie
chce wdawac w tlumaczenia, jak sie zmienil odbior samego pasma i
podzialu czestotliwosci przez nastolatki, choc to tez jest ciekawe.
wiec jest prosciej, taniej, wygodniej isc do sklepu albo zamowic na
internecie, caly zestaw ktory przyjdzie prosta instrukcja obslugi co
podlaczyc do czego i jak. albo w przypadku bardziej skomplikowanych
przetrzeni zatrudnic fachowca, ktory wybierze podobne rozwiazanie, bo
jemu tez zalezy na tym, zeby projekt szybko skonczyc i zainkasowac
zaplate. jedni nazywaja to macdonaldyzacja, ja to nazywam ikeizacja.

>>>Nie, to zle porownanie. Bardziej bym tu widzial jakiegos kompakta kontra np.
>>>minivana, ktiry jest uniwersalniejszy i pozwala sie dostosowac do roznych
>>>wymagan - ale tez jest drozszy. Kompaktow jest wiecej, ale minivanow jest
>>>sporo :-)
>> i takiego minivana mozesz rozbudowac, tak zeby zapylal 240km na
>> godzine jak twoj wypasiony zmodyfikowany blaszak?
>Moge nim albo przewiezc dodatkowe 2 osoby, albo wiekszy ladunek, moge do
>niego wpakowac zakupy i wozek dla dziecka, albo sporo walizek gdy jade z
>rodzina na wakacje, przy tym nie jest ciezarowka i zaparkuje nim prawie
>wszedzie tam gdzie stoja kompakty oraz pali w trasie 5,5l.
>A jesli chodzi o predkosc... 240 nie dam rady, ale ponad 200 dal rade na
>autostradzie i w 10 sekund do setki wycisnie, wiec nie jest zle ;-)

no ale 240 w miescie nie wycisniesz wiec pfffff.
   
>>>I mozna ogladac film DVD na wyswietlaczu w desce w czasie jazdy?
>> praktycznie? oczywiscie. czy mozna w zgodzie z prawem? to juz nie za
>> bardzo.
>Fabrycznie czy po "tuningu"?
>Pytam bo nie wiem, ale slyszalem, ze to
>zablokowane normalnie jest a ten ekran w czasie jazdy sluzy generalnie do
>nawigacji GPS, radia etc.

fabrycznie. zamawiasz model w montowanym np 7-9'' ekranem w desce,
ktory faktycznie sluzy do obslugi GPS, ale jesli tez zamawiasz z
odtwarzczem DVD czy co tam mu na karcie, czy pendrivie wrzucisz, to
gra to na tym ekranie. skoro wyswietla tytuly utworow z CD, to i gra i
filmy, prawda? ja znowu nie slyszalem o blokowaniu tej opcji.
 
>>>Nie spotkalem sie, nie jestem wielkim fanem motoryzacji, ale to jednak co
>>>innego, bo przeciez gdy patrzysz na zegary i kontrolki na dece to calkiem
>>>odwracasz wzrok od drogim a tu jednak masz w tle droge i mozesz reagowac -
>>>imho to jednak jest lepsze. Zwlaszcza, ze pewnie (zgaduje) te dane sa
>>>wyswietlane nie na srodku szyby tylko gdzie obok/ponizej/powyzej - czyli gdy
>>>sie ich nie potrzebuje to sie nie zwraca uwagi.
>> skoro akceptujesz takie rozwiazanie, to jaki jest problem, w tym, ze
>> kiedy np. wychodzisz w takich okularach na miasto i masz problem z
>> podzielnoscia uwagi pod wzledem miejsca w przestrzeni z ktorej
>> pochodzi ta informacja, aby rozsunac to co bedzie wyswiatlane w
>> okularach na boki i miec zupelnie przezroczyste srodkowe pole
>> widzenia.
>Sorry, ale jest spora roznica miedzy ogladaniem filmu, ktory ze swej natury
>absorbuje mocno umysl a rzuceniem oka na wskaznik poziomu paliwa czy
>predkosciomierz.

nie ma takiej duzej. filmu tez nie musisz ogladac non stop, pod
warunkiem, ze nie wczytujesz sie w napisy, albo nie jest to jakas
artystycznie wyspasiona animacja. zerkasz jak cos cie zainteresuje w
sciezce dzwiekowej.
    
>>>Moze skonczmy ten watek, bo jest strasznie wielki i czasochlonny (z pracy
>>>mnie wyleja ;-), a i tak juz wiemy co kto mysli :-)
>> ok. <rs>
>No i nie wyszlo :-)

hehe. i pewnie wszystko bedzie moja wina. praca to praca, ale jak cie
zona wystawi na wycieraczke, to ja nawet o tym nie chce slyszec, a
wtedy by ci sie laptopik przydal. <rs>
Received on Wed 07 Mar 2012 - 01:45:02 MET

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.2.0 : Wed 07 Mar 2012 - 02:42:02 MET