Re: Co zamiast scandisk/chkdsk?

Autor: L501 aneryS <spam.nie.jest_at_spoko.pl>
Data: Fri 06 Jan 2012 - 03:46:00 MET
Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=response
Message-ID: <4f06604e@news.home.net.pl>

Użytkownik "m4rkiz" <m4rkiz@mail.od.wujka.na.g.com> napisał w wiadomości
news:je5adm$kph$1@dont-email.me...
> "L501 aneryS" <spam.nie.jest@spoko.pl> wrote in message
> news:4f039365@news.home.net.pl...
>> potrzeby, albo są nieswoiste, nie dające potrzebnej wiedzy... Jak to
>> rozgryźć?
>> Pozostaje mi powolny scandisk, który nie wylatuje w trakcie pracy... ale
>> z nim, to mi pół roku chyba zajmie...
>
> smiem twierdzic ze takiego softu poprostu nie ma, mozna sprawdzic

Po tym, co przewiskałem w necie, chyba się zgodzę. Może jeszcze spróbuję
TuneUp, bo zdaje mi się, że taką opcję ma, ale nie mam pewności, a dysk jest
teraz dręczony na maszynie, co nie da się TU odpalić.

> jakies wiekowe spinrite, ale jedyne dyski ktore (obilo mi sie to
> o uszy, wiec za wiarygodnosc nie recze) umieja jakos tam dzialac
> z badsektorami (zamiast sie wieszac z marszu) to dedykowane konstrukcje

On wiesza się akurat niewiele, raczej głupieje, co może wyglądać jak zwis...
zdechł mi może 3-4 razy w ogóle. Ale potrafi przymrozić się na sektorze.
którego długo nie może odczytać, Victoria potrafiła mi meldować nawet
ponadtysiącsekundowe (nie mili- tylko całosekundowe) opóźnienia.

> (pewnie tylko firmwareowo) do zapisu danych strumienowych - rejestratory
> itp.

Każdy dysk powinien umieć, problem w tym, jak zareaguje na nienaturalną
sytuację. IMO wyłuskanie i "załatanie" (termin by M$) uszkodzonego sektora
powinni być znacznie żwawsze. Dysk przeciętnie kręci coś koło 5 koła na
minutę, co wychodzi po ok 85-90 obrotów na sekundę, kliknięcie pozycjonera
zwykle co sekundę, ale otoczka, tu jest ból, to zależnie od dysków na jedną
próbę odczytu danych nawet kilkaset mikroruchów (może złapie prawidłowy
sygnał z nośnika), kilka rekalibracji (tu: mam na myśli proces wycofania
głowicy do "punktu zero", by kontroler mógł wyliczyć skok pozycjonera w
wyznaczone miejsce, oraz dodatkowy wysiłek serwo, naprowadzającego głowicę
na ścieżkę), bądź innych spraw równoważnych. Dziś na jedną próbę przypada
nawet i 500-1000-2000 obrotów talerza, kiedyś wystarczało 300-400, a nawet i
200 (liczba przeze mnie oszacowana wedug czasu potrzebnego dyskowi na
zgłoszenie błędu). Nie zawsze IMO jest dobre, aby dysk zechciał odzyskać
dane za wszelką cenę. najlepiej, jakby to była opcja serwisowa, że w razie
potrzeby dysponujemy, czy czytać sektor przez sekundę i jak nie podstawi,
zaznaczać jako uszkodzenie, czy tam-są-ważne-dane i czytaj-aż-odczytasz.
Jeśli z jakiegoś powodu nie można dysku się pozbyć, to po sczytaniu danych
powinien być przestawiony w tryb szybkiego zgłaszania błędu, co pozwoli do
czasu wymiany urządzenia szybciej i pewniej wyłuskać bady-dziady, sektory
niepewne, a następnie uniemożliwić ich ponowne wykorzystanie. Niestety, to
wielki kompromis (który dyskowi nie zawsze wychodzi na zdrowie...).

Stwierdziłem, że chyba najszybciej będzie zrobić to w prosty, acz mocno
upierdliwy przy większej ilości błędów sposób - DISKEDIT z pakietu Nortona
dla FAT32, przejść do pierwszego "wolnego" bloku (cluster) i jechać PgDn, aż
odczyt zatrzyma się (i czasem przepełnienie bufora klawiatury zapiszczy, jak
się palec za późno zdejmie) i wywali błąd. Nota bene - twórcy DISKEDIT dla
FAT32 popełnili dość istotny błąd - zamienili komunikaty "read fault" i
"drive not ready", co przy niektórych dyskach może wprowadzać w błąd co do
dalszego postępowania z błędem dysku (nie dało się bez masła maślanego
napisać). Wracam do swojego - gdy odczyt zatrzyma się i progam poda
komunikat, są do wyboru 2 opcje, ponowienie i przerwanie. Przerywam, wciskam
CTRL-T, przechodzi do odpowiedniej pozycji w tabeli FAT, wciskam B, wciskam
ALT-C (co powoduje przejście do zadanego cluster-a), zatwierdzam zapis
sektora w FAT, synchronizację (Diskedit automatycznie pyta o zapis zmian,
jeśli się gdzie indziej przechodzi), następnie wpisuję numer bloku,
następnego po tym, na którym odczyt się zatrzymał, i znów, PgDn, aż odczyt
stanie... i da capo al fine... czyli się napalcuję. Znając kod NDD i/lub
DISKEDITa, sam bym zrobił to udogodnienie, leżałbym w łózku, żłopał browara
i gapił się, jak progam sam zaznacza dupawe clustery jako złe. Następnie
scandisk do przelecenia przez timeouty i jestem w domu.

Poprzelatuję jeszcze trochę przez Guglarkę, ale nastawię się na ręczne
macanie się z dyskiem... Chyba najpewniejsza, choć niezbyt wygodna metoda.

-- 
Pod żadnym pozorem nie zezwalam na wysyłanie mi jakichkolwiek reklam,
ogłoszeń, mailingów, itd., ani nawet zapytań o możliwość ich wysyłki.
Nie przyjmuję ŻADNYCH tłumaczeń, że mój adres e-mail jest ogólnodostępny
i nie został ukryty. Wszelkie próby takich wysyłek potraktuję jako stalking.
Received on Fri Jan 6 03:50:03 2012

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Fri 06 Jan 2012 - 04:42:01 MET