Re: Blokada GG

Autor: Przemysław Adam Śmiejek <niechce_at_spamu.pl>
Data: Mon 13 Sep 2010 - 17:33:30 MET DST
Message-ID: <i6lg8k$rrl$1@news.onet.pl>
Content-Type: text/plain; charset=UTF-8

W dniu 2010-09-13 15:40, Andrzej Libiszewski pisze:
> Dnia Mon, 13 Sep 2010 13:22:58 +0200, Przemysław Adam Śmiejek napisał(a):
>> W dniu 2010-09-13 01:46, Andrzej Libiszewski pisze:
>>> Dnia Mon, 13 Sep 2010 01:19:13 +0200, Przemysław Adam Śmiejek napisał(a):
>>>> No i? Jak będzie chciał zablokować córce dostęp do papierosów, to
>>>> powiesz, że po co, skoro są gorsze narkotyki?
>>> Naprawdę uważasz, że istnieje podobieństwo między GG a papierosami?
>> Chodzi o pokazanie zależności a nie o odwzorowanie 1:1
> Ale przykład jest idiotyczny.

A tu już nasza ocena się różni.

>>>> Gość najwyraźniej blokuje to, co zauważył, że córce zajmuje czas.
>>>> Dlatego zaczÄ…Å‚ od FB i GG.
>>> W następnej kolejności zablokuje... no właśnie, co? Telewizję?
>> Możliwe, jeżeli będzie jej nadużywała lub oglądała niewłaściwe programy.
>> Na tym polega kontrola rodzicielska.
> Skrycie gmerając w wyłączniku, czy dając tzw. szlaban?

No jak drugie nie działa, to pozostaje pierwsze. Naiwnie sądzisz, że
dzieci są grzeczne i słuchają poleceń.

>>> Czytanie?
>> Jeśli to będzie Bravo Girl to pewnie tak.
> W następnej kolejności Harrego Pottera, bo to takie niekatolickie...

A kolega z tych, co to jak muzułmanin się wysadzi gdzieś to na onecie
piszą, że wszystko wina papieża. Zmartwię kolegę, nie jestem katolikiem
i skuli mnie a moich dzieci, może to być wina i papieża.

Wg mojej wiedzy, czasopisma klasy Bravo Girl nie sÄ… sÄ… korzystne dla
rozwoju emocjonalnego i etycznego dziecka.
 

>>> Spotkania z koleżankami?
>> Wszystko zależy jakimi, jeżeli mającymi zły wpływ, to pewnie tak.
> A nie lepiej prewencyjnie ze wszystkimi?

Nie lepiej, bo ZDROWE kontakty społeczne są jak najbardziej wskazane i
właściwe dla rozwoju.

> Tak to trzababy jeszcze ustalić,
> która ma ten zły wpływ...

Owszem, czasami jest to trudne.

> A może myślałeś o założeniu podsłuchu i
> monitoringu GPS?

Jeżeli dziecko jest w wyjątkowo skrajnym przypadku upadku moralnego, np.
istnieje podejrzenie prostytuowania się alba narkotyzowania lub udziału
w grupach przestępczych, to możliwe że pewne elementy ,,szpiegowania''
również będą potrzebne.

>>> A może w ogóle dobrze by wsadzić ją do jakiejś ciemnicy, tam będzie
>>> bezpieczna?
>> Bynajmniej. Dziecko powinno się rozwijać w świetle słonecznym oraz w
>> grupach społecznych.
> Acha. A jak to się ma do tego, że grupy funkcjonują dziś również w oparciu
> o IM i serwisy społecznościowe?

Tak, że nie funkcjonują wyłącznie w oparciu o te serwisy, a poza tym
niestety najczęściej są to mało wartościowe grupy lub wręcz szkodliwe.
Więc udawanie, że FB zastąpi zdrową grupę społeczną jest wg mnie głupie.

>> Po drugie: nie, nie ostateczność, choć w przypadku 13tki faktycznie masz
>> rację, gołe odcinanie na zasadzie ,,o, tatuś coś znów bloknął bez
>> słowa'' nie jest dobre.
> No proszÄ™, jednak.

Co jednak? Nigdy nic innego nie twierdziłem.

> Ale zauważyłeś może, że cały czas mówię o dziecku wystarczająco
> rozwiniętym, by można z nim było rozmawiać i coś wytłumaczyć, czy ci ten
> szczegół w zacietrzewieniu wychowawczym umknął?

Ale zauważyłeś, że cały czas mówię, żeby rozmawiać, tylko nie samą
rozmową da się wszystko załatwić, czy ci ten szczegół w zacietrzewieniu
udowadniania mi błędu umknął?

>>>> Przecież nie mówimy o blokadzie jako metodzie represji, a jako o
>>>> oddalaniu czegoÅ› kuszÄ…cego, a negatywnego.
>>> Boże, ty naprawdę jesteś taki naiwny, żeby nie pamiętać, że najbardziej
>>> kusi to, co zakazane?
>> 1) Nie nazywaj mnie Bogiem, bo bluźnisz.
> Nie wierzę w niego więc mam to gdzieś.

Ale on wierzy w ciebie.

>> 2) Ty naprawdę jesteś tak naiwny, żeby uważać, że Poważne Rozmowy Z
>> Dzieckiem zadziałają i że wytłumaczysz dwulatkowi dlaczego zjedzenie
>> wiadra czekolady na jedno posiedzenie jest złe?
> A ty naprawdę jesteś tak tępy, żeby to co mówię o dzieciach starszych
> bezmyślnie przenosić na dzieci ledwo wyrosłe z pieluch?

A ty jesteś tak tępy, żeby nie rozumieć, że to przykłady? I że również u
dzieci starszych nie wszystko Wyjaśnisz.

> Nawiasem mówiąc dziecko najskuteczniej nauczy się jakie są konsekwencje
> obżarstwa jak je odczuje na własnej skórze.

Tak, jasne. Jak jej zęby wylecą i roztyje się jak bania, to będzie miała
za swoje niepokorna dwulatka. Albo jak dostanie przecukrzenia i będzie
latała jak dzika i nie będzie umiała spać.

No tak, zaprawdę o wychowaniu masz szerokie pojęcie.

>> Po raz kolejny w dyskusji kreujesz się na fajnego gościa, co sobie ze
>> wszystkim idealnie radzi. Jak się uśmiechasz, to pewnie ci na zębach
>> gwiazdki błyszczą. Dla dobra dyskusji załóżmy, że nawet taki wspaniały
>> jesteś, bo nie chce mi się tego roztrząsać. Nie zmienia to jednak faktu,
>> że nie wszyscy są tacy bezbłędni, jak ty.
> No ale co z tego?

Nie nic, zupełnie nic. Po prostu nie bierz udziału w dyskusjach
dotyczących Kasty Niedoskonałych.

>>>> Tak by mi nie przyszło na myśl w ogóle,
>>>> póki się obracam wśród niepalących. Dlatego staram się blokować sobie
>>>> dostęp do papierosów.
>>> ZÅ‚a metoda.
>> Dobra, dzięki niej nie palę ani czynnie ani biernie. Ty sobie palisz
>> biernie, więc sobie pal.
> Widzisz, zła metoda, bo wiesz, że jak sobie nie zabronisz i nie utrudnisz
> dostępu, to zapalisz. A ja wiem, że nie zapalę bez zabraniania sobie i bez
> ograniczania kontaktów z osobami palącymi.

A jaka jest dobra?

>>>>> GG nie jest rzeczÄ… samÄ… w sobie negatywnÄ….
>>>> Podobnie jak telewizja, a jednak rozsÄ…dny rodzic nie bazuje na rozsÄ…dku
>>>> dziecka, tylko kontroluje dostęp do telewizora.
>>> Nie znam wielu osób, które pod nieobecność dziecka tak modyfikują
>>> telewizor, żeby nie dało się z niego korzystać.
>> Bo rzadko który ma taką możliwość?
> Ale ogólnie polecałbyś tą metodę?

Tak.

>> a) wisieć jej nad głową
>> b) zostawić samą licząc na to, że usłucha
>> c) jeżeli jednak nie usłuchuje, to należy postawić jasno zakaz i założyć
>> blokadÄ™.
>> Odpowiedź (a) jest równie stresująca co (c), więc o ile nie działa (b),
>> a jest możliwość (c) to czemu nie.
> Dlatego nie, że blokada to wylewanie dziecka razem z kąpielą i działa
> również wtedy, kiedy dzieciak nie uczy się, tylko wykorzystuje komputer do
> innych celów.

No to wtedy mu zdejmujesz blokadÄ™, a w mojej wersji nawet zdejmuje siÄ™
sama. Co Ty proponujesz w zamian?

> A te inne cele mogą być również związane z komunikacją z
> rówieśnikami. Sam zakaz można egzekwować i bez blokad, a taki zakaz można
> płynnie przekształcić w nawyk wyłączania GG na czas nauki. Zdziwiłbyś się,
> ale to naprawdę działa.

A jak to chcesz egzekwować?

>> A jaki proponujesz?
> Szlaban. Jawny i dolegliwy, bez kombinowania po kryjomu.

To znaczy? Jawna blokada GG? No to przecież o niej mówię.

>>>> Ostatnio właśnie słuchałem o asertywności wobec dziecka wypowiedzi
>>>> psychologów. Dotyczyło to telewizora, ale przełożenie jest 1:1. Otóż
>>>> należy dziecku powiedzieć ,,oglądasz 3 bajeczki'' i następnie powiedzieć
>>>> ,,koniec, już wystarczy'' i wyłączyć telewizor jeśli nie posłucha. Bez
>>>> dyskusji nadmiernych.
>>> Ależ tak, ale to nie jest modyfikowanie telewizora by dział między 14 a
>>> 14:15,
>> Bo takiej możliwości nie ma raczej technologicznie.
> Oczywiście, że jest.

No w moim nie ma. I nie sądzę, żeby takie telewizory z organizerem były
choć zauważalne, nie mówię o wiodące na rynku.

>> Ale owszem, również
>> umowa z dzieckiem, ze ogląda bajeczki od 17-18 jest tak samo właściwa
>> jak to, ze oglÄ…da 3 bajeczki. Kwestia jest tu tylko jednostki miary. I z
>> racji braku możliwości blokady technologicznej, wtedy mama robi za blokadę.
> Możliwość blkokady jest jak najbardziej.

No to ja jej nie znam. I prawdopodobnie wielu rodziców też nie, bo nie
słyszałem szczerze mówiąc o tym, a kilka telewizorów miałem ,,w rękach''.

>> Coś w ten deseń nawet proponowałem w zakresie GG, pisząc o możliwości
>> limitowania czasu do godzin albo do długości korzystania, zamiast
>> całkowitej blokady.
> I zrobi nam siÄ™ z tego system cyfrowego nadzoru i elektroniczny bicz,
> zastępujący rodziców. Chyba nie tędy droga.

Nie zastępujący, a uzupełniający.

>> Niekoniecznie bezmyślna. Np. na pewnym etapie rozwoju zablokowanie np.
>> pornosów lub innych niebezpiecznych rzeczy wcale nie jest takie głupie.
>> Na jeszcze wcześniejszym etapie powinno wręcz nastąpić zablokowanie
>> wszystkiego, poza wybranymi rzeczami, które są na pewno korzystne.
> Tego nie rozwiąże żadna elektroniczna blokada. Nie zastąpi rozsądku
> rodziców.

Rodzice mogą mieć rozsądek, ale dziecko niekoniecznie, choćby z
naturalnych przyczyn.

>> Oczywiście rodzi się osobny problem skuteczności takich blokad, bo
>> niestety nie zawsze da się wszystko bloknąć, ale rozmawiamy tu o
>> psychologicznym aspekcie.
> Pamiętaj, że blokowanie rodzi chęć ominięcia blokady. Zakazany owoc.

Ale brak blokady wcale nie zmniejsza zainteresowania czymÅ›, co jest
atrakcyjne samo w sobie.

>> Ależ działa. I o to chodzi w wychowaniu. Bo wyłączenie telewizora po 3
>> bajeczce to nie jest kara, ale właśnie naturalne działanie. Wyczerpany
>> limit i korzystamy z czegoś innego. Odcięcie od pudełka z cukierkami po
>> odpowiedniej liczbie cukierków to nie kara! To zakończenie limitu!
> Kiedy działa to działa, na histerię nie pomoże.

Nie pomoże też uleganie i wydawanie cukierków.

>> I właśnie nie można dziecka zostawić na etapie ,,zła mamusia wyłączyła
>> bajeczkę'' tylko mamusia odcina bajeczkę, jednocześnie próbując dziecku
>> zaproponować np. zabawę modeliną albo malowanie farbkami.
> Szczerze mówiąc zawsze wolałem zaproponować inną zabawę najpierw, żeby
> dziecko samo wyłączyło telewizor, bez wymuszania. Nie zawsze działało, ale
> wystarczająco często.

A jak nie zadziała, to wyłączasz.

>>>> Ale jak siÄ™ dziecko
>>>> zatnie w sobie i będzie siedziało i wrzeszczało przed telewizorem, to
>>>> działanie wyłącznika pozostaje.
>>> W pierwszej kolejności to należy zdusić histerię.
>>
>> Niekoniecznie. Oczywiście próbuje się uspokoić dziecko wysuwając mu
>> odpowiednie alternatywne zajęcia, ale jeśli to nie działa, to niczego
>> siÄ™ nie zadusza, tylko pozostawia siÄ™ dziecko same (w sensie nie
>> reagujemy, a nie że wychodzimy z pokoju (choć w starszym wieku wyjście
>> do pokoju obok też jest już OK)). Dziecko sobie pomarudzi, jak widzi, że
>> nic to nie daje, to się uspokaja. Nie ma nic gorszego niż rodzic
>> próbujący dyskutować z dzieckiem w histerii. Wtedy ono i tak nie
>> przyjmuje żadnych argumentów.
> Mówiłem o zduszeniu, a nie dyskusji. Nie wydaje mi się, żeby te słowa były
> synonimami.

Aż się boję w takim razie zapytać, jak ją dusisz. Ale zapytam. Jak?

-- 
Przemysław Adam Śmiejek
Received on Mon Sep 13 17:35:03 2010

To archiwum zosta³o wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Mon 13 Sep 2010 - 17:42:02 MET DST