Re: tp-ix ?

Autor: Andrzej Karpinski <karpio_at_jak.zechcesz.to.znajdziesz>
Data: Tue 05 Oct 2010 - 20:10:06 MET DST
Message-ID: <alpine.DEB.2.00.1010051912070.27909@eternity.infamis.org>
Content-Type: TEXT/PLAIN; charset=US-ASCII; format=flowed

Opowiem Wam pewna historie:

Sieradz. Miasto w lodzkim, nad rzeka Warta, okolo 43 tysiecy mieszkancow.
Rok 2009. Glowny problem w miescie to strukturalne bezrobocie. Najwieksi
pracodawcy w okolicy to Polmos, PKP, Tepsa, i kilka prywatnych sredniej
wielkosci zakladow.

W Sieradzu mieszka Pani Zofia. Wczesniej byla krawcowa, ale po likdiwacji
jej zakladu musiala sama zatroszczyc sie o swoj byt. Otworzyla kiosk
ruchu, ale interes nie szedl zbyt dobrze. Postanowila zatem rozszerzyc
dzialalnosc o mala gastronomie.

W ramach nowej dzialalnosci oferowala smazone kotlety mielone w bulce.
Interes szedl dosc dobrze. Kupowala mieso mielone w Biedronce, jaja od
Pani Gieni z bazarku, bulke tarta od Rycha z pobliskiej piekarni, a smalec
od szwagra ze wsi, sol, pieprz - od Rosjan z przemytu.

Pani Zofia wpadla na dosc rewolucyjny pomysl: zaoferowala mozliwosc
wykupienia talerzyka w comiesiecznym abonamencie, a kotlety i bulke mozna
bylo miec wowczas za darmo, w ilosci takiej jaka miescila sie na
wydzierzawionym talerzyku. Dla specjalnych grubasow byly takze WIELKIE
POLMISKI, za ktore oczywiscie nalezalo odpowiednio wyzszy abonament
zaplacic. Interes kwitl i sie swietnie krecil.

Poniewaz kotlety byly dobre, a cena dzierzawy atrakcyjna - Pani Zofia
stala sie w swojej okolicy bardzo popularna. Udalo jej sie sprzedac blisko
150 dzierzaw talerzykow, w tym kilku polmiskow. Mogla sie poczuc jak Car
na Wlosciach - decydowala o tym komu sprzeda talerzyk, a komu nie!

Pan Hilary, straszny grubas, prowadzil Bar Rybny "karpik". Pani Zofii nie
podobalo sie, ze Pan Hilary chce wykupic abonament na jej kotlety.
Wyczuwala podstep: a jesli on zechce sprzedawac jej kotlety w swoim
obskurnym barze?! Gdy Pan Hilary probowal kupic abonament na polmisek
odpowiedziala mu, ze z uwagi na zle feng shui nie moze obecnie zdjac
polmiska z polki, i zaprasza do na wiosne, wowczas byc moze feng shui sie
poprawi.

Pani Zofia bardzo dbala o swoj biznes. Aby dowozic produkty zakupila
na firme trzy nowoczesne uzywane Nyski. Stara dobra polska konstrukcja. Z
podrasowanym silnikiem, gdyz byly to Nyski w wersji wojskowej. Jedna
Nyska byla do jazdy codziennej, druga do corocznego Tour de Remiza, a
trzecia jezdzil malzonek, takze zatrudniony w barze Pani Zofii (choc nigdy
sie w nim nie pojawil).

Pani Zofia rozpoczela takze wspolprace z Panem Wlodzimierzem. Pan
Wlodzimierz mial podpisana umowe o rekodzielo, sam placil sobie podatki,
ZUSu nie placil, skladki zdrowotnej takze. Pani Zofia placila mu bardzo
nieregularnie, ale powinien sie cieszyc ze ma prace, cham jeden! Pan
Wlodzimierz pracowal sumiennie, i tak naprawde sprzedal wiekszosc ze 150
abonamentow na talerzyki. Udoskonalil takze znaczaco produkcje kotletow,
slusznie zauwazajac, ze po dodaniu cebulki smakuja znacznie lepiej!

Pani Zofia chodzila po miescie, znala sie dobrze z Burmistrzem,
Dzielnicowym, a takze Pania Jola z meliny. Najwazniejsza osoba byla jednak
Pani Ania z Sanepidu i Ksiadz Proboszcz.

Interes Pani Zofii kwitlby pieknie, gdyby nie kilka okropnosci, ktore sie
wydarzyly. Przy wjezdzie do Sieradza, swoj punkt otworzyl McDonalds,
oferujac to, co mozna nabyc w McDonaldsie. Pani Zofia uwazala to miejsce,
za swoja najwieksza i najpowazniejsza konkurencje. Co wiecej, Pan
Wlodzimierz, ktory wczesniej u niej dorabial, postanowil sie zwolnic,
skuszony perspektywa normalnej pracy na etat, placonych skladek,
normalnych godzin pracy, i braku toksycznej szefowej. Okropna amerykanska
korporacja zaczela czyhac i niszczyc dorobek zycia Pani Zofii! Pani Zofia
nie szczedzila gorzkich slow, rozmawiajac z babami z magla o tym, ze w
kanapkach z ryba u jej konkrencji podobno znaleziono kota, a Pani Ania z
Sanepidu musiala zrobic kontrole po tym, jak nieznany zyczliwy doniosl, ze
kanapki w srode zrobione byly ze ZDECHLEJ KROWY!!

Do przemyslenia wszystkim czytajacym pozostawiam, czy Dick i Mac McDonalds
wiedza cokolwiek o istnieniu Pani Zofii, i czy jej bar wplywa w
jakikolwiek istotny sposob na zysk czy obroty korporacji.

Wszystkie wydarzenia przedstawione powyzej sa fikcyjne, i sa wynikiem
projekcji powstalej wskutek kolekcji Tajfunu i Dewilu, a ich ewentualna
zbieznosc z osobami i sytuacjami prawdziwymi jest calkowicie przypadkowa.

k.
Received on Tue Oct 5 20:15:03 2010

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Tue 05 Oct 2010 - 20:40:01 MET DST