Re: najd?u?szy w?tek - Stre?y?ska w GW

Autor: Grzegorz Staniak <gstaniak_at_wp.pl>
Data: Sat 05 Jan 2008 - 00:20:01 MET
Message-ID: <flmev1$mic$1@news.lublin.pl>
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2

On 04.01.2008, gotar <gotar-poczta@onet.pl> wroted:

> Ależ tu żadna wielka synteza potrzebna nie jest. Jest problem:
>
> 0. brak odniesienia REALNEJ prędkości pomiędzy ofertami nie tylko
> pomiędzy różnymi ISP, ale także wśród pakietów jednego ISP.
>
> są rozwiązania:
>
> 1. wolnorynkowe, czyli konkurencja - nie zawsze działa ze względu na
> lokalne monopole oraz długoterminowe umowy abonenckie,
>
> 2. eurosocjalistyczne, czyli regulacja JAKIEGOŚ parametru.

Wybacz, ale to jest rozumienie zachowania rynku na poziomie zdecydowanie
zbyt uproszczonym. Omawianym problemem - i powodem, dla którego prezes
UKE "bawi się w RPK" - nie jest "brak odniesienia REALNEJ prędkości
pomiędzy ofertami", ale powstanie warunków do degeneracji rynku
(negatywnej selekcji). To nie jest wiedza z zakresu doktoratu z ekonomii,
że rynek nie jest mechanizmem doskonałym. A kiedy _zawodzi konkurencja_,
rozwiązaniem nie może być "konkurencja". Kiedy Ci się zepsuje samochód,
nie rozwiążesz problemu jadąc nim do mechanika - w tym problem, że nie
możesz nigdzie jechać.

Przywoływanie "konkurencji" na zasadzie magicznego zaklęcia: "dajmy działać
konkurencji, a wszystko będzie cacy" to ignorowanie faktu, że sam fundament
rynku, racjonalny wybór klienta, może zostać naruszony. Nie ma "konkurencji",
kiedy nie jesteś w stanie popatrzeć na dwa produkty, stwierdzić, że są swoimi
odpowiednikami i wybrać tańszy z nich. Albo stwierdzić, że jeden z nich ma
więcej cech których szukasz i zdecydować się zapłacić za niego więcej. Albo
stwierdzić, że tani produkt pozbawiony części tych cech bardziej Ci się
opłaca, bo nie potrzebujesz niczego lepszego. Bez tego procesu Twojego wyboru
jako klienta nie ma żadnej "konkurencji" której można by zostawić naprawę
sytuacji. A taki obraz w tej chwili się rysuje na rynku o którym mówimy.
Dlatego pani Streżyńska "bawi się w RPK" i chce, żebyś _wiedział_ co kupujesz,
bo dopiero wtedy konkurencja może się pojawić.

To naprawdę nie jest fizyka jądrowa ani wiedza tajemna. Za opisanie zjawiska
takiej degeneracji rynków już dobre kilka lat temu paru facetów dostało Nobla.
My stoimy przed sytuacją, kiedy wszystkie przesłanki istnieją i pojawiają się
symptomy - lepsi są wypychani z rynku. Dostawca nie zdecyduje się poprawić
jakości usługi, bo klient nie kupi czegoś droższego nie mając wiarygodnej
informacji o jakości produktu. Zapłaci cenę uśrednioną do "tyle, ile wszyscy
biorą". Ktoś, kto włożył pieniądze w inwestycje wyleci z rynku, padnie, ktoś
go wykupi etc. Zostaną ci, co zaniżają jakość i wśród nich w kolejnym cyklu
odpadnie ten kto najwięcej będzie inwestował w poprawę produktu, bo nie uzyska
za niego odpowiednio wyższej ceny - i tak da capo al fine.

Popatrz co tu się ostatnio pisze na grupie. Futuro na pewno nie było święte,
ale jak się poprawiła jakość usług po tym jak zniknęło w Netii? W tej sytuacji
2) to nie jest rozwiazanie "eurosocjalistyczne, czyli regulacja JAKIEGOŚ
parametru", tylko stricte pro-rynkowe, czyli likwidacja JAKIEGOŚ czynnika
degeneracji rynku. To może być cokolwiek - byle pozwalało znowu działać
prawdziwej konkurencji, a nie ślepej loterii wśród klientów, wymuszającej
spiralę w dół. W bogatszych państwach, gdzie jest dużo bardziej rozwinięta
infrastruktura, rynek takich usług jest rynkiem konsumenta, działają silne
organizacje konsumenckie, sądy stają po stronie konsumentów odpowiednio
karząc przedsiębiorców - wystarczy reputacja. U nas wystarczyłaby
samoregulacja branży. Ale żeby rynek działał normalnie, konieczne jest
w jakiś sposób stworzenie klientowi warunków do _racjonalnego wyboru_.

GS

-- 
Grzegorz Staniak <gstaniak _at_ wp [dot] pl>
Received on Sat Jan 5 00:20:06 2008

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Sat 05 Jan 2008 - 00:40:01 MET