Autor: Marcin Jagodzinski (marcinj_at_webcorp.com.pl)
Data: Wed 25 Aug 1999 - 11:09:12 MET DST
On Wed, 25 Aug 1999 10:03:25 +0200, Grzegorz Staniak <gstaniak_at_zagiel.pl>
wrote:
>To wszystko nie zmienia faktu, że padające teraz wobec Ciebie
>zarzuty ("ogólnokrajowa nagonka", "krucjata", "misja do spełnienia",
>zarzut kłamstwa w zasadniczej sprawie znalezienia takich materiałów,
>wycieczki osobiste, przylepianie łatek etc.) są chyba najbardziej
>żałosnym objawem zbiorowego pomieszania umysłów jaki miałem okazję
>oglądać w polskim Usenecie. Z oczu "obrońców wolności" i "wrogów
>cenzury" ginie nie wiedzieć czemu fakt, że rozpowszechnianie
>pornografii dziecięcej jest Polsce karalnym przestępstwem, nie
>wspominając juz o moralnej ohydzie procederu tworzenia i
>rozprowadzania tego typu treści. Uważam, że niezależnie od wszelkich
>trudności technicznych, które nie muszą obchodzić zwykłego
>użytkownika sieci, należy dołożyć wszelkich starań, aby tego typu
>materiały nie mogły być w Polsce rozprowadzane - niezależnie od
>środków jakimi się to czyni. Jeśli miałoby to oznaczać np.
>zatrudnienie kilku osób przez KGP i poddanie administratorów Usenetu
>pewnemu rygorowi współpracy z taką komórką, ten koszt wart jest
>poniesienia. Niezależnie od czyjegoś widzimisię, takie jest polskie
>PRAWO. Jeśli nie protestuje się przeciw istnieniu np. nadzoru
>budowlanego czy inspekcji sanitarnej, nie rozumiem dlaczego nie
>miałaby istnieć komórka zajmująca się egzekwowaniem prawa akurat na
>obszarze Usenetu.
Wydaje mi się, że mylisz pojęcia. Internet to jednak jest medium, środek
przekazu. Inspekcja sanitarna nie pozwala pracownikom sklepu układać mięsa
na glebie -- owszem, ale czy układanie mięsa na glebie jest ich
konstytucyjnie zagwarantowanym prawem? Lub budowanie domów, które się
rozsypią?
Prawo do wolności wypowiedzi to inna kategoria. A "komórka" to po prostu
cenzura i tyle. Nie używajmy eufemizmów, gdy wiadomo, o co chodzi. Dlaczego
akurat Internet? Nie ma takiej komórki, jeśli chodzi o np. o prasę i inne
media. Pamiętaj, że Internet nie jest 'broadcasting', sam musisz na grupę
wejść, żeby ją czytać.
Oczywiście pornografia dziecięca to jedna z chorób internetu. Ale niech
operacji dokonają specjaliści, tak, żeby jednak pacjent przeżył. I niech
oni dostaną honoraria.
>Odbiorca, użytkownik, weekendowy Internauta nie ma obowiązku wczuwać
>się w cieżką dolę adminów polskiego Internetu. Prokuratora czy
>sędziego też nie muszą obchodzic szczegóły techniczne - od tego są
>biegli. Nikt o ile dobrze pamiętam nie sugerował zamknięcia Usenetu
>- chwilowe wycięcie hierarchii alt.* zarządził pewnie ktoś na UW -
>dlaczego "obrońcy" nie piętnują głupich szefów wylewających dziecko
>z kąpielą? Nie sądzę, żeby odpowiednią postawą było zadziobanie na
>śmierć każdego, kto ośmiela się wskazać (abstrahując od formy, czy
>motywacji) na rzeczywisty problem. "He, a Message-ids masz? A co tam
>robiłeś A co ty, q...., wiesz o Usenecie? A nie mogłeś zadzwonić do
>admina z pokorną prośbą? Ty ciemnogrodzie, ty głupia lamo, *plonk*".
Teraz Ty przesadzasz. A prokurator, czy sędzia są tu jak najbardziej na
miejscu. A nie "obrońcy ludu", "dziennikarze", czy też, jak to nazwałeś
"komórki".
No i oczywiście mądre prawo, też by się przydało.
>P.S. Dla mnie EOT. A Panowie "obrońcy" powinni wziąć parę dni
>wolnego, pomyśleć spokojnie i odpowiedzieć sobie, czy warto kopać
>kogoś, kto woła "pali się!" tylko za to, że robi to w niesłychanie
>głupi i irytujący sposób.
Ale czy naprawdę "pali się"? Czy to jest rzeczywisty problem? Czy ktoś te
zdjęcia z serwera pobiera? Tego nie wiemy.
Faktem jest, że tak długa dyskusja z p. Płókarzem jest bez sensu, gdyż nie
ma on żadnych osiągnięc na swoim koncie poza "doniesieniem" do Rzepy.
Dziwny był też wywiad w GW, gdzie zamiast zadać kilka oczywistych pytań
dotyczących faktów (sam bym się dowiedział skąd np. ta anonimowość, czyim
była pomysłem, bo chyba nie p. Płókarza), zadawano pytania typu "Co Pan
sądzi o...", jakby dwutygodniowy kontakt z siecią (lub
nie-wiem-ilu-minutowy z pornografią dziecięcą) czynił eksperta w danej
dziedzinie. Nie wiem, za co wyrażasz uznanie. Za to że padł ofiarą nagonki?
Za to można współczuć, ale UZNANIE?
Znaczący wydał mi się też list kończący dyskusję, w którym w dość czytelny
sposób napisane jest, że chodzi tu politykę.
Marcin Jagodziński
Portfolio: http://portfolio.art.pl/ [update: 08.08.1999]
"More than 700 chemicals are used to manufacture a PC,
about half of them toxic." Joan Lowy
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 16:23:55 MET DST