Re: to SPAM, or not to SPAM - proba rekapitulacji

Autor: Moi (Moi_at_w.pl)
Data: Tue 11 May 1999 - 19:35:48 MET DST


Michal Rok <mrok_at_waw.pdi.net> wrote...
> Moi wrote:
> > 2. wysylanie masowych ofert do PRZYPADKOWYCH
> > (zeskanowanych gdzie sie da) odbiorcow jest naduzyciem,
> Zdefiniuj prosze pojecie "przypadkowy". Nie stosuje zadnych
utrudniaczy
> w swoim adresie widocznym na newsach - nie mam tam zadnych
> mrok_at_WYTNIJ_TO.pdi.net, wiec czy moj adres spisany z
pl.internet.polip
> jest przypadkowy, czy nie? Czy jesli dostalem tydzien temu oferte (w
> dwoch egzemplarzach, na dwa adresy) z PAPu, dotyczaca przysylania
> serwisow informacyjnych, to czy zostalem pracowicie
wyselekcjonowany,
> czy polecieli przez jakas liste dyskusyjna i spisali? A jesli
dostalem
> dwa tygodnie temu prostacka reklame Ground Zone - to czy bylem
> przypadkowy czy celowy?

Nie wiem co to Ground Zone (jesli podobne do Ground Zero,
to by mi sie chyba podobalo), lecz pewnie w obu sytuacjach
byles przypadkowym celem. Ale skoro jestesmy przy PAP-ie.
Ja dostalem kiedys podobna informacje i do tej (od tej?) pory
prenumeruje Dziennik Krajowy z duza korzyscia dla siebie.
A przeciez moglem 'toto' odeslac lub napisac na abuse.

Do cholery! Ten Internet jest mi potrzebny nie tylko po to,
zeby blablac na Polipie, lecz przede wszystkim do uzyskiwania
informacji, wsrod ktorych zdarza sie oczywiscie cale mnostwo
zbednych (a nawet szkodliwych dla samopoczucia).

> > 2. nazywanie SPAMem wysylania krotkiej informacji do
> > starannie wyselekcjonowanej grupy odbiorcow (nawet
> > i duzej liczebnie), o duzym prawdopodobienstwie
> > zainteresowania przedmiotowa informacja, moze byc
> > przesadzonym okresleniem;
> > nie wszystkie niezamawiane informacje, sa informacjami
> > niepozadanymi,
> Odbiorca nie ma mozliwosci stwierdzenia czy informacja go
interesuje,
> dopoki jej nie odbierze i nie przeczyta.

Przeciez to oczywiste. Dlatego tez czytasz artykul w gazecie
i wolasz "Och..jal facet, czy co?" Wiec po co to czytales?
Dzisiaj jestes skazany na czytanie wielu rzeczy zbednych,
tylko po to, by nie uronic tego jednego, waznego rodzynka.

> > Dlaczego chce sie obliczac koszty i protestuje sie przeciw
> > SPAMowi, a nikt nigdy (AFAIK) nie czynil tego w stosunku
> > do grafiki (szczegolnie bannerow zlinkowanych z odleglym
> > serwerem) umieszczonej na stronach www, takze i tych
> > oficjalnych, z zalozenia wylacznie informacyjnych?
> Bo z WWW mozesz nie korzystac. Mozesz nie zagladac na strony z
> reklamami. Mozesz w bannery nie klikac. Spam przyjdzie sam, nie
musisz
> nigdzie isc, po prostu pojawi sie w skrzynce. Nie musisz nikomu
podawac
> swojego adresu - wystarczy np. post na newsach.

W bannery nie musisz klikac. One same laduja sie jako
element strony przez 10 minut, ssajac swa grafike z serwera
na Antylach. A czesto nie mozna strony zapisac na HDD
bez zaladowania wszystkich jej elementow.

Zas jesli jestes SPAM-sensible, to jednak implantuj
sobie do adresu te rozne WYTNIJ-TO.

> > junk e-mails na uzytkownika wynosi 700 rocznie. Nawet nie
> > dwa dziennie. Czy to faktycznie moze doprowadzic kogos
> > na skraj samobojstwa?
> Nie moze. Nie mogloby nawet wylacznie list spammerow, choc na takim
> @waw.pdi.net codziennie stopuje sie kilkaset (!) roznych spamow. Ale
> jesli dzis nie bedziemy z tym walczyc to za kilka lat bedziesz
dostawal
> tych spamow setke dziennie, a to juz skutecznie obrzydzi kazdemu
> korzystanie z e-maila.

Przypomina mi to ostrzezenia przed rozwojem komunikacji
automobilowej i kolei zelaznych.
Przeciez narzedzia antyspamowe sa coraz doskonalsze.
Bedzie stala walka miedzy firmami oferujacymi soft do
massmailingu i tymi od filtrow. Co nie wyklucza, ze moze
to byc jedna i ta sama firma (jak w przypadku anty- i radarow
policyjnych).

> > Ponadto, przyzwoity postmaster ma do dyspozycji takiej
> > jakosci i tak tanie narzedzia, ze wiekszosc bulk e-mails (95%)
> > jego klientow nie powinna dotyczyc. Narzedzia te umozliwiaja
> > takze odmienne traktowanie takich frajerow jak ja, dajac
> > im furtke dla wszystkich, badz wybranych zrodel potencjalnego
> > SPAMu. Blokuja rowniez WYSYLANIE massmaili.
> > Jesli ktos chce uzyc teraz argumentu, ze filtry nie likwiduja
> > konsumpcji bandwidth'u, to.... bedzie mial racje.
> Jakie filtry masz na mysli? Sprawdzajace istnienie domeny nadawcy?
Na
> przykladzie @waw.pdi.net moge powiedziec, ze odcinaja nie wiecej niz
20%
> spamow.

Nie chce mi sie szukac w archiwum. AOL twierdzil, ze filtry
o takiej skutecznosci sa powszechnie stosowane. Jak
dzialaja nie wiem.

> > Kolejna sprawa : anonimowosc.
> > Nie rzutuje co prawda na koszty, lecz trudNIEJ uzyc terminu
> > SPAM do info, ktore jest podpisane, z adresem zwrotnym
> > nadawcy, jego strony www, a takze informacja o sposobie
> > pozyskania namiarow adresata.
> Rzeczywiscie. Duzo lepiej wowczas wiem co wpisac na liste spammerow,
bo
> autor nie zadal sobie trudu ukrycia sie.

Nie sprawdzasz co wysylal?
Od jakiej wielokrotnosci tego samego postu zaczynasz
gosci dyskryminowac? I dlaczego od takiej?

> > Dalej : forma i tresc.
> > Podobnie, nie nalezaloby strzelac bez ostrzezenia do faceta,
> > ktory wysyla JEDNOKROTNA, krotka (1-2 kB), oryginalna
> > informacje, ktora prawdopodobnie bedzie tyczyc (mniej lub
> > bardziej) adresata. Jakie ma znaczenie, ze jest ona jedna
> > z 500 identycznych 'emalii'?
> Tygodniowo dostaje kilkanascie spamow. Skad wiesz ze kazdy z nich
nie
> jest jednokrotny, skoro nadawcy kryja sie jak moga przed procesami i
> wpisaniem na liste spamerow?

Kazdy massmailing anonimowy jest dla mnie spamem
i nigdy inaczej nie twierdzilem.

> > Prosze o niedawanie mi tutaj kontrargumentu, ze tekst typu
> > "How to make $$$ $$$ quickly" potencjalnie dotyczy wszystkich,
[...]
> Ok, daruje ci tego argumentu :). Powiem tylko, ze zaden nadawca
listu
> nie ma prawa decydowania o tym co mi sie wyda interesujace. Bo
nadawca
> zawsze uwaza, ze jest to super ciekawa i potrzebna informacja.

Ale czasem ma racje! Szkoda, ze nigdy tego nie doswiadczyles.

> > Zas rola ISPs (postmasterow) w zwalczaniu faktycznego,
> > wielokrotnego, ofensywnego i zorganizowanego spamerstwa
> > jest podstawowa. I to z obu stron spamowego lancucha.
> > Jezeli uzyjemy prawidlowych narzedzi, stworzymy automatyczne,
> > uaktualniane na biezaco filtrowanie maili (bad domains) oraz
> > zablokujemy masowa wysylke, problem nie bedzie narastal.
> Filtrowanie po domenach nie pomaga. Filtrowanie reczne - na
podstawie
> otrzymanych spamow - dziala doskonale. Ale opiera sie na wrzucaniu
na
> liste wszystkich, ktorzy cos niepozadanego do mnie przysla. Wracajac
do
> przykladu ISP w Kielcach - bedac w jego skorze nie chcialbym trafic
na
> gorliwego administratora np. u konkurencji, ktory natychmiast wpisze
> mnie na liste spammerow, i spowoduje potem dziesiatki pytan klientow
z
> gatunku "dlaczego nie moge pisac do kolegi ktory ma konto w XZZY?".
Sam
> kilkakrotnie okazywalem sie takim gorliwym adminem, gdy ktorys
provider
> (chyba ns.com.pl) zwinal /etc/passwd z ornaka i wyslal wszystkim
> klientom PDi reklame swoich uslug... (ha! byli starannie
> wyselekcjonowani - w koncu wszyscy byli potencjalnymi klientami;
byli
> potencjalnie zainteresowani - bo uslugi nadawcy byly na pierwszy
rzut
> oka tansze; w dodatku byla to korespondencja jednorazowa i podpisana
> adresem nadawcy!).

Sam chyba przyznasz, ze bardzo sprytny gosc. Niestety etyka
makiaweliczna w biznesie nie przystaje nijak do dziewictwa
netykietowego i ten naturalny antagonizm systemow
aksjologicznych zawsze bedzie powodowal dysonans poznawczy
przy probie analizy problemow strony przeciwnej.
(O q..wa! Ktos to rozumie? Bo ja nie!)

Pamietam dyskusje z zeszlego lata prowadzona na pregierzu,
a dotyczaca implementacji systemow wspomagania
zarzadzania przedsiebiorstwem. Lub podobna na p.c.www
zwiazana z elementami odpowiedzialnosci webmastera
za skutecznosc rynkowa, stworzonego uslugowo, komercyjnego
serwisu www (tam nb. tez proponowalem cos uznanego
nastepnie za metode spamowa).

Obawiam sie, ze nie do przeskoczenia jest bariera
spowodowana WYLACZNIE instrumentalnym traktowaniem
wszystkich narzedzi informatycznych (w tym softu i Sieci)
przez osoby zarzadzajace firma z jednej strony, a wrodzonym,
ideologiczno-religijnym podejsciem do IT przez informatykow
z drugiej strony. (A to mi sie zaraz w majtki posypie!!!)
Lekarze juz od podobnego swiatopogladu ("tepy pacjent
i tak niczego nie zrozumie") odchodza. Admini nadal usiluja
trwac na pozycjach jedynych nieomylnych.***

Reasumujac, menedzerowie uznaja racje bytu jakiegos-tam
Internetu (i tych roznych emalii i wuwuwu) jesli okaze sie
to przydatne i skuteczne.
W przeciwnym razie potraktuja to jako niegrozna zabawke
BOFHs, strzegacych 'swoich' serwerow jak cnoty westalki.

Pozdrawiam,

Moi

*** - ta uwaga nie miala wiele wspolnego z dyskutowanym
tu zjawiskiem SPAMu. Ponadto, prosze by NIKT nie traktowal
tego osobiscie. To tylko moja opinia oparta na ponad 10-letnich
przygodach z komputeryzacja firmy. Odnosi sie raczej do osob
IRL, nie do znajomych z Sieci, nigdy nb. nie widzianych.



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 16:21:30 MET DST