Re: Dyskusja na temat cenzury www/usenet/e-mail

Autor: Jaroslaw Rafa (RAJ_at_inf.wsp.krakow.pl)
Data: Tue 28 Apr 1998 - 14:02:23 MET DST


Dnia 27 Apr 98 o godz. 21:19, Marcin Jagodzinski napisal(a):

> 1. Nie zauważyłeś ':-)' ?
Zauwazylem.
Zauwazylem rowniez, ze niektorzy traktuja ten znaczek jako cos w rodzaju
immunitetu: przeciez postawilem smieszka, to juz moge powiedziec absolutnie
wszystko i nikt sie mnie nie moze czepiac, bo przeciez zartowalem.
To jest nieprawda. Sa sprawy, z ktorych sie nie zartuje (ale moze o tym
troche dalej).

> 2. Czy ja krytykowałem Twój felieton? Przeciwnie, uważam, że był ciekawy, a
> większość tu o nim dyskutujących nie rozumie trochę praw rządzących tą
> formą wypowiedzi dziennikarskiej.
Ty akurat nie. Ale swego czasu rozpetala sie straszna dyskusja na temat
mojego felietonu, w ktorej admini newsow zarzucali mi, ze pisze nieprawde i
opieram sie na tym, "co mi sie wydaje". A opieralem sie m.in. na tego typu
wlasnie, jak twoja, wypowiedziach z ich strony. Mam te wypowiedzi jeszcze
gdzies w starych mailach, tylko nie mam czasu ani checi ich szukac. Ale
bynajmniej nic mi sie nie wydawalo, ze co poniektorzy admini w taki wlasnie
sposob odnosili sie do uzytkownikow.

> 3. OK. Wyjaśniam. Powyższe było PROWOKACJĄ. Mającą zwrócić uwagę, że całe
> to lanie wody (na temat: Usenet, cenzura, a postanowienia wynikające z
> emisji reklamy Intela) wywołanie przez 'Dariusza' nie ma sensu i jest
> nikomu nie potrzebne, a co najważniejsze -- nie prowadzi do ŻADNYCH
> wniosków. Stąd moje prowokacyjne pytanie: CO może mi zrobić 'Dariusz' jeśli
> rzeczywiście ja sobie kasuje jego posty na jakimś tam serwerze newsów.
> Jeżeli ja je CENZURUJĘ.
>
> To że nie jestem administratorem żadnego serwera jest dla 'Dariusza' nie do
> sprawdzenia (skoro, jak publicznie wyznał niedawno, nie wie, czy jest w
> polskim Usenecie -- na uregulowanie prawne, którego ma setki pomysłów --
> grupa poświęcona medycynie). Na tym oparta była moja prowokacja.
Uwazam takie prowokacje za nie na miejcu. Dla mnie akurat moze i to by bylo
do sprawdzenia, czy jestes administratorem czy nie, ale nie mialem ochoty
tracic na to czasu. Po prostu przyjalem to, co napisales, za prawde. Uwazam,
<BARDZO WAZNE> ze wszystko, co wysylamy na listy czy grupy dyskusyjne,
powinnismy pisac w dobrej wierze, z zyczliwoscia dla innych i z pelna
odpowiedzialnoscia za swoje slowa </BARDZO WAZNE>. Dlatego tez nie pochwalam
wprowadzania na newsach kogokolwiek w blad, ani tez tego typu prowokacji.
Byc moze admini, na podstawie wypowiedzi ktorych stworzylem wtedy swoj
felieton, tez uwazali, ze sobie swietnie zartuja (chociaz nie stawiali
':-)'). A moze uwazali to po prostu za taki styl, ze napisali to "na luzie".
Ale tu wracam do tego, o czym napisalem na poczatku: sa rzeczy, z ktorych sie
nie zartuje, i sa sprawy, gdzie luz jest niedopuszczalny. Otoz jakie? Moim
zdaniem niedopuszczalne jest zartowanie przez osobe posiadajaca jakakolwiek
wladze w stosunku do innych osob na temat tejze wladzy. Gdybym np. rozmawial
z policjantem i on zaczalby sobie zartowac na temat aresztowania mnie lub
zastrzelenia, byloby to w mojej opinii gleboko niemoralne. Dlatego, ze on
rzeczywiscie *moze* to zrobic, i jak bardzo by sie przy tym nie usmiechal
;-), to tego typu zarty w jego ustach sa *realna grozba*, ktora mnie bedacego
obiektem tej grozby wcale nie smieszy.

Dokladnie tak samo, nie moze admin newsow zartowac sobie na temat usuwania
czyichs postow z serwera, albo root jakiejs maszyny na temat skasowania komus
konta. Wszystkie te zarty w stylu "<clickety click>" albo "nie mamy panskich
postow, i co nam pan teraz zrobi" sa gleboko niemoralne. Ich autorzy
najwyrazniej zatracili elementarne poczucie etyki, nad czym gleboko
boleje. Jeszcze raz powtarzam: sa takie sytuacje, w ktorych zartowac
nie wolno. Dlatego zaprotestowalem przeciwko twojej wypowiedzi.
Pozdrowienia,
   Jaroslaw Rafa
   raj_at_inf.wsp.krakow.pl



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 16:12:50 MET DST