Re: O podstawie prawnej...

Autor: Piotr Skulski (sqlasek_at_snack.p.lodz.pl)
Data: Wed 19 Feb 1997 - 17:51:12 MET


Szymon Sokol wrote:
>
> :Piotr Skulski <sqlasek_at_snack.p.lodz.pl> wrote:
>
> : A przypominam, ze to nie administratorzy stworzyli Internet.
>
> Ależ oczywiście. Jak to powszechnie wiadomo, Internet stworzył Bill
> Gates w roku 1995.

Jeszcze jeden temat, na ktory mamy rozne opinie... ;-(

>
> : Mnie interesuje doprowadzenie do takiego stanu, zeby w Internecie
> : panowaly jasne zasady. Jasne, to znaczy oparte nie na widzimisie, chocby
> : zasluzonego administratora, tylko na prawie. O rozumieniu prawa - prosze
> : zajrzec do archiwum.
>
> No cóż. To chyba pierwsze rozsądne zdanie, jakie p. Skulski raczył
> był wygłosić. Problem polega na tym, że *prawo* to u nas stanowią
> organa ustawodawcze (Sejm). Mamy, jak rozumiem, zaczekać, aż
> legislatura zechce zainteresować się faktem istnienia Internetu?

1. Ma Pan calkowita racje. Takie wlasnie byly moje pierwsze wypowiedzi w
tej dziedzinie
(styczen, pl.soc.prawo i ostatnio po przedstawieniu tlumaczen na mojej
stronie).

2. Myli sie Pan calkowicie. Prawo u nas stanowi owszem Sejm, sady i
administracja, ale
takze, (a powinni przede wszystkim) my sami. Jezeli Pan zaproponuje i
wdrozy regulamin
dla swoich uzytkownikow, to to jest prawo. Jezeli Pan zawrze ze mna
umowe - nawet ustna,
nawet nie do konca wypowiedziana - to to tez jest prawo. To co
przedstawilem na swoich stronach
(namiar w SIG) jest przykladem prawa powstalego przez _porozumienie_ sie
grupy providerow.

Wiecej na ten temat pisze na koncu.

(...) wyciete niemerytoryczne. Jezeli zalezy Panu na tej czesci watku,
ktora wycialem,
obiecuje na zadanie do niej wrocic.

>
> : Prosze tez zwrocic uwage, ze prawo stanowia tez regulaminy, umowy itp.
> : akty nizszego rzedu.
>
> Ma Pan umowę na dostęp do newsów? Z kim?

Zdziwi sie Pan, ale mam. Jest to tak zwana umowa przez przystapienie.
Dokladnie
na takiej samej zasadzie jak Pan wsiadzie do tramwaju, to Pan zawiera
umowe z
przewoznikiem.

>
> Parę słów rozwinięcia:
> Internet, taki jakim go znaliśmy przez 25 lat, opiera się w dużej
> mierze nie na pisanych umowach, ale na tradycji i dobrej woli.
(...)
> Wystarczyłoby, aby te osoby stwierdziły, że mają dość, i zamykają
> sklepik - i koniec. Nie ma list dyskusyjnych, nie ma grup pl.* (a może
> i w ogóle nie ma USENETu w Polsce, wyjąwszy server komercyjny NASK).
> Byłoby nieźle, gdyby osoby, którym wydaje się, że dostęp do Internetu
> należy do praw obywatelskich, i które krzyczą coś o regulowaniu,
> zdawały sobie z tego sprawę.
>
Nie bede sie wypowiadal na temat historii. Mnie tam nie bylo. Brzmi to
bardzo kombatancko.

Jezeli jednak cala impreza na skale krajowa opiera sie na dobrej woli
grupy prywatnych osob, to moze to nie jest najlepsza metoda i nalezaloby
cos zmienic? No bo kto na dluzsza mete bedzie dawal pieniadze grupie
prywatnych osob?

> To chyba jednak chodzi o AGH, nie o Cyfronet. Usiłowałem znaleźć coś
> na w/w temat w Cyfronecie, bez skutku.
>
> : Taki zbior definicji wlaczony do regulaminu uzytkownika wiazalby
> : niepisane obyczaje Internetowe z odpowiedzialnoscia uzytkownika wobec
> : jego providera. Przykladem takich definicji sluze:

> No a co z odpowiedzialnością: providerów wobec innych providerów,
> użytkowników wobec innych użytkowników, providerów wobec użytkowników
> (nikoniecznie swoich)?

To sa znakomite tematy do obrobki. Jezeli doszloby do tego, ze
administratorzy
z systemow akademickich potrafiliby sie dogadac i stworzyc grupowo
(sugerowalbym
doprosic do tego prawnika, albo dwoch) najpierw wzorcowa AUP, a potem
standardy
dla pozostalych dziedzin, to moglbym spoczywac w pokoju przywalony
mail-bomba.

_Wlasnie_ _dlatego_ ze tymi tematami nie zajmuje sie Ustawodawca, macie
Panowie
szanse stworzenia standardu, ktory nastepnie jako spisane zasady
_musialby_ _byc_
uwzgledniony przy jakiejkolwiek odgornej regulacji.

Identyczne 'piec minut' miala pare lat temu organizacja samorzadowa
maklerow p. w.
I przegapili. Tak dlugo sie klocili, az im Komisja P.W. narzucila co
chciala.
Dlatego /z/o/l/c mi sie przelewa, jak widze ludzi ktorzy od reki moga
uruchomic grupe inicjatywna (J. Rafa, T. Surmacz, A. Bort, S. Sokol, T.
Leszczynski -
wystarczy na poczatek) i zaczac utrwalac to, co juz zrobiono. A zamiast
tego uzeraja sie z jednym takim sqlasem o [----] (wyciete na wyrazne
zyczenie p. Sokola.)

Panowie, jezeli - aby was do tego namowic - musialbym przejsc dookola
plac Defilad w Warszawie z ogolona na zero glowa wykrzykujac co 10
krokow "Niech zyje Tomasz Surmacz" - prosze bardzo.

Tylko do cholery przestancie odgrywac starych pionierow i polowac na
sqlasa. Jest jeszcze chwila, podczas ktorej Wasza grupa nadaje ton;
kiedy jeszcze nie namnozylo sie ludzi, dla ktorych Internet serio bedzie
dzielem Gatesa.

Jaki teraz nadacie kierunek, takim sie to potoczy. Albo negocjowane,
tworzone i spisywane standardy, albo prawo dzungli.

Uff... to juz chyba wszystko, co mialem do powiedzenia.

-- 
Piotr "SQLasek" Skulski           http://snack.p.lodz.pl/~sqlasek
                                   mailto:sqlasek_at_snack.p.lodz.pl
Jak ucywilizowac polski Internet? Tak jak ucywilizowano swiatowy.
Przyklady: http://snack.p.lodz.pl/~sqlasek/featur.html


To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 16:02:48 MET DST