Re: Satelity na orbicie (bylo: Re: naprawa satelity)

Autor: Jerzy Michal Pawlak (jmp_at_cocos.fuw.edu.pl)
Data: Wed 16 Oct 1996 - 16:50:44 MET DST


In article <542ps5$sl3_at_Waldemar.mat.uni.torun.pl>, alex_at_eris.phys.uni.torun.pl (Janusz A. Urbanowicz) writes:

>>A po co spychac? Wystarczy wylaczyc... Pol stopnia katowego (czyli
>>odleglosc miedzy satelitami rozdzielana dopiero przez bardzo duze
>>anteny) to tam na gorze okolo 400 km... Mnostwo miejsca na powieszenie
>>obiektu o srednicy rzedu metrow. Tym bardziej ze ten stary nie pilnowany
>>i tak z czasem zdryfuje precz z geostacjonarnej.
>
>Z tego co wiem, orbita geostacjonarna zgodnie z nazwa jest stacjonarna, tzn
>nic z niej nie zdryfuje bo nie ma prawa. czyli satelita umieszczony tam
>bedzie sie krecil prawie do konca swiata.

To by owszem byla prawda, gdyby w kosmosie istniala tylko Ziemia i
rzeczony satelita. Niestety jest cale mnostwo innych obiektow - przede
wszystkim Ksiezyc i Slonce, ktore powoduja, ze nie jest to az tak
stacjonarne jak kaza nam wierzyc autorzy szkolnych podrecznikow fizyki :-)

>> albo umieraja smiercia naturalna - znaczy wyczerpuje im sie
>>paliwo do manewrow. To drugie jest latwe do przewidzenia i wlasciciel
>
>Oj one chyba nie maja paliwa do manewrow. Przynajmniej te na stacjonarnej.
>Satelity na niskich orbitach maja owszem silniki ale to dlatego, ze tra o
>protosfere i to powoduje powolne schodzenie z orbity i silnikami sie to
>kompensuje Satelity geostacjonarne nie musza miec silnikow do tego celu i
>AFAIK nie maja.

Oj maja, maja. O ile wiem 'okres rozpadu' satelity na geosync jest rzedu
kilku miesiecy - tzn. jezeli mu sie nie koryguje co jakis czas orbity, to
po kilku miesiacach on jest juz o kilka stopni od nominalnej pozycji i
najczesciej jeszcze mocno oscyluje (bo mu sie orbita robi nachylona do
rownika) - a tym samym robi sie bezuzyteczny.

JMP



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 16:00:00 MET DST