Re: POLEMIKA: Czy Internet jest gorszy od komunizmu?

Autor: Jaroslaw Strzalkowski (js_at_uci.agh.edu.pl)
Data: Mon 29 Apr 1996 - 14:21:07 MET DST


Jaroslaw Rafa (RAJ_at_inf.wsp.krakow.pl) wrote:
: Jeden z moich studentow pokazal mi kilka dni temu tekst "Czy
: Internet jest gorszy od komunizmu?",

Przeczytalem. Tytul fatalny. Zenujaco niski poziom wiedzy autora o
problemie, ale zasadniczo autor mowi o rzeczach oczywistych. Choc moze
jak widze z Twojego listu, to nie dla kazdego.

Internet, podobnie jak inne media wymiany informacji, takie jak prasa,
telewizja, telefon, itp. ma swoje ograniczenia. Te ograniczenia nie sa
moze szczegolnie grozne, ale tylko pod warunkiem, ze jest sie ich swiadomym.

: Trzeba nie czytac zazartych, pelnych pasji klotni w internetowych
: grupach dyskusyjnych, w ktorych ludzie niejednokrotnie ublizaja
: sobie jak w dobrej kolejkowej pyskowce za czasow PRL-u (nie zebym
: takie zachowanie pochwalal, ale czy mozna to nazwac "mysleniem
: racjonalnym"?). Trzeba nie widziec, ile w Internecie jest
: materialow poswieconych sztuce, nigdy nie obejrzec wirtualnego
: Luwru, nie zagladnac na przepiekna strone z japonskimi wierszami

Proby traktowania Intrnetu jako glownego srodka komunikacji miedzyludzkiej
sa skazane na niepowodzenie - czlowiek "wtloczony" w prymitywny interfejs
jakiejs aplikacji sieciowej jest ograniczany w swej percepcji i nie dziala
naturalnie - ani IRC, ani listy dyskusyjne, ani homepages, ani jakies
cooltalki czy nawet przyszlosciowe VR nie sa wystarczajaca platforma dla
kontaktow miedzyludzkich. Najlatwiej sie o tym przekonac po prostu
probujac. Oczywiscie sa wyjatki - np. malzenstwa ludzi, ktorzy poznali sie
przez IRC, ale to tylko wyjatki.

: natomiast nie zadali sobie tego trudu, aby usiasc przed komputerem
: i sprobowac chocby przez kilka miesiecy "poszperac" po Internecie.
: Umberto Eco czy Stanislaw Lem, na ktorych powoluje sie autor
: artykulu, nie moga byc w sprawie sieci zadnymi autorytetami - bo
: po prostu z niej nie korzystaja.

O Lemie trudno cos powiedziec, bo madrzy sie ostatnio straszliwie, ale Eco
wyglada na osobe kompetentna - z komputera korzysta (nawet zaczal dosc
wczesnie - patrz Abulafia z Wahadla) z sieci chyba tez, a jego uwagi na
temat trudnosci w organizacji morza informacji wydaja sie bardzo rozsadne.

: Autor obawia sie zagrozenia przez Internet wolnosci i
: prywatnosci jednostki. Smiem twierdzic, ze w obecnej chwili, w
: Polsce, o wiele wiekszym zagrozeniem dla naszej prywatnosci sa
: rozmaite firmy "marketingu bezposredniego", skupujace nasze adresy
: z urzedow, bibliotek, przychodni i skad sie tylko da, i

Zagrozenia ktore moga byc grozne za pare lat (a nie w "obecnej chwili")
trzeba powstrzymywac juz teraz - za pare lat moze byc dosc trudno.
Wyobraz sobie np. sytuacje, gdy zakupy powszechne stana sie zakupy przez
Internet. Moga sie stac - duzy obrot to nizsze ceny. (np. teraz plytki CD
zwykle kupuje przez Internet - taniej wychodzi). Czy nie chcialbys, zeby w
same podstawy systemow sprzedazy _musialyby_ byc wbudowane zabezpieczenia
przed gromadzeniem o Tobie informacji takich jak np. jakie ksiazki kupujesz?

Tak wiec sadze ze niepotrzebnie sie tak podnieciles tym artykulem - nie
jest moze szczegolnie rozsadny ani inteligentnie napisany, ale nieslusznie
okresliles go jako li tylko "strach przed czyms nowym, nieznanym". Hej.

-- 
Jaroslaw Strzalkowski, Uczelniane Centrum Informatyki AGH, Krakow


To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 15:56:09 MET DST