Re: Rewolucja domenowa a realia w Poznaniu

Autor: Maciej Bebenek (maciej_at_maloka.waw.pl)
Data: Wed 08 Nov 1995 - 08:48:15 MET


rachp_at_plpuam11.amu.edu.pl (Rachowiak P.) wrote:

>Ale na powaznie: do tej sygnatury nic nie mam , podobnie jak
>do domen tworzonych np. od angielskich nazw instytucji. Moze
>nie wiecie, ale np. korespondencja wychodzaca za granice
>prawie zawsze wysylana jest na anglojezycznych firmowkach i
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Pare problemow i spostrzezen z tym zwiazanych:

1. 'Prawie zawsze' z uczelni !!!! Prawie nigdy, albo nigdy z
przedsiebiorstw, fabryk itd. Wspolpracuje z kilkoma firmami zachodnimi i dostaje
kwiatki typu wspomniany wczesniej PUC czy NCU.... Gdyby nie fakt, ze jako tako
orientuje sie w strukturze uczelni w Polsce, nigdy bym nie zgadl, co to jest...

Skad to sie wzielo, ze nasz adiunkt czy asystent (a moze nawet i profesor) jest
pewien, ze nikt za granica nie wie, co to jest Politechnika Warszawska czy
Slaska, a wszyscy znaja nazwe Warsaw University (:)))) of Technology

2. Pomijam juz jakosc tych tlumaczen; czestokroc jedynie z ksiazka
telefoniczna mozna dojsc, kto to i skad (w szczegolnosci nazwy wydzialow czy
instytutow)

Przyklad lezacy na biurku: Institute of the Theory of Electrical Engineering and
Electrical Measurement..... kto sie podejmuje 'reverse translation'?

>w tym wypadku - jak sadze - chyba sie nie dziwicie. Jezeli z
>kolei Internet jest siecia globalna, to nie ma sie co
>dziwic, ze i nazwy domen tworzy sie w formie "zjadliwej" dla
>miedzynarodowej spolecznosci Internautow - inna rzecz, ze

3. Czyli mofnet gora..... To moze zamiast urm.gov.pl wprowadzimy whitehouse
??:)

Co do zjadliwosci...Patrzac na wiekszosc znanych mi domen, nie tylko w USA ,
sadze, ze jezeli w nazwie domeny nie ma nazwy firmy/providera etc. jej
'zjadliwosc' spada do zera.

Pozdrawiam,

Maciej



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 15:53:31 MET DST