Autor: Szymon Sokol (szymon_at_uci.agh.edu.pl)
Data: Wed 26 Oct 1994 - 18:00:19 MET
>From: krzysio_at_hebe.umcs.lublin.pl (Krzysztof Mlynarski)
>Szymon Sokol wrote:
>>
>> >Wydaje mi sie, ze protokoly sieciowe sa sobie blizsze, niz np. mlotek
>> >szczotce.....
>> Blizsze. Co nie znaczy, ze identyczne. Jakby byly identyczne, to nie byloby
>> tej calej dyskusji. Novell jest bardziej efektywny w sieciach lokalnych,
>> jako sposob dostepu do fileservera, niz NFS/UDP. Zrob prosty eksperyment:
>> wez 386/33, postaw na nim Linuxa (albo jakikolwiek Unix). i kaz mu serwowac
>> via NFS 60 maszyn klienckich, od XT przez AT do 486 (i nie robic nic wiecej).
>> Prawdopodobnie zdechnie juz przy 20, a moze i mniej... A Novell u nas radzi
>> sobie bez wiekszych problemow (chyba ze sie maszyna wysypie... ale to juz
>> osobna sprawa - kwestia jakosci rozmaitych PC).
>
>OK. Ale przeciez ja 100 listow temu pisalem, ze Unix to system
>operacyjny i nie slyzy on do serwowania czegokolwiek w LAN, a Novell to
>system obslugi sieci lokalnej. To SA DWIE ROZNE RZECZY - pisze to po raz
>101-szy.
No to jak to sa dwie rozne rzeczy, to po jaka cholere sie w ogole przyczepiales
do Novella? Wybaczcie slownictwo, ale ja juz nie moge... Zwlaszcza to
ponizej mnie dobilo:
>Szymon! Ale Cracker nie jest slowem pejoratywnym. Crackerzy sa b. dumni
Zalezy w jakim srodowisku...
>> Co do PRAWIDLOWEJ terminologii: patrz alt.hackers FAQ, alt.security FAQ,
>> alt.cyberpunk FAQ, "New Hacker's Jargon Dictionary" i kilka innych zrodel.
>
>To wlasnie ten Jargon wprowadza tyle zamieszania. Problem w tym, ze
>faktycznie ponoc kiedys stosowano tych terminow "odwrotnie"... od tegop
>czasu jednak minely lata i w koncu terminy sie zamienily miejscami.
>Jedno co moge powiedziec, to ze napewno to sie stalo nie pozniej niz w
>polowie lat 80-tych.
No tak... Krotko mowiac jezyk ewoluuje. I to jest OK. Nalezy na sam dzwiek
slowa "biznesmen" sprawdzac z pobladla twarza, czy portfel jest jeszcze
w kieszeni, a na dzwiek slowa "hacker" sprawdzac logi systemowe. Otoz nie:
mnie nadal biznesmen kojarzy sie raczej z Andrew Carnegie czy Henry Fordem,
a nie z Bagsikiem i Gawronikiem - a hacker z Kenem Thompsonem, a nie tym
palantem, co skasowal pare zbiorow na tej i owej maszynie. Oczywiscie, jak
dla kogos biznesmenem jest Bagsik, Miller socjaldemokrata, Przymanowski
intelektualista, to nie ma sprawy - wolno mu tez uzywac slowa 'hacker' w
nieco odmiennym znaczeniu, niz to nadane mu z koncem lat 60-tych... Ja
pozostane przy swoim.
>Ale czy z tego wynika, ze jesli ktos programuje aplikacje pod X-Windows,
>to jest zaraz hackerem? (czyli wlamywaczem?).
Hacker nie jest zadnym wlamywaczem. W kazdym razie nie z definicji (oczywiscie
moze byc, jako ze zbiory hackerow i crackerow [wg moich definicji] nie sa
rozlaczne). Moze bys tak PRZECZYTAL te FAQ, na ktore sie powolalem, zamiast
z gory je dyskredytowac z powodow religijnych??
A Poskanzer, Muffet i Raymond niewatpliwie hackerami (w swietle uzywanej
przez mnie i przez nich definicji) sa. Podobnie jak np. Thompson, Ritchie,
Joy, Stallman, Torvalds, Spafford, i cala litania innych. I wlasnie dlatego
napisalem te pare slow na ich temat: zeby bylo widac, w jakim srodowisku
(nie byle jakim! :-) ) termin 'hacker' zostal ukuty, i do kogo sie odnosil,
zanim idioci z mass-mediow zaczeli go niepoprawnie uzywac. Jest to kwestia
gustu, czy za autorytet w tej kwestii uwaza sie Stallmana albo Muffeta, czy
nastoletniego smarkacza, ktory stwierdzil "h3y! |t would be k00l to br3ak
into some1's machine, 'coz every1 would call me 3l33t HACKER!"
>> Aleca Muffeta chyba nie trzeba przedstawiac - to autor programu Crack
>> (nie 'Hack' - to zupelnie inny program... :-) ) i biblioteki CrackLib.
>
>Owszem... bo zauwaz, ze program Crack nie sluzy do hackowania
>(paradoks... prawda?). Dlatego, ze tym programem nie wlamujesz sie
>nigdzie, a jedynie rozbijasz cos, co jest zakodowane w pliku na jakims
>dysku lokalnym. A wiec dzialasz jako Cracker a nie hacker i tu sie
>wyjatkowo zgadzam. Nazwa programu jest zgodna z czynnoscia, jaka program
>wynokuje. Teraz.. hackerem jestes wtedy, gdy pozyskujesz np. /etc/passwd
>do crackowania, a wiec.. daj my na to usilujesz sie wlamac na jakas
>maszyne podajac po kolei rozne hasla, na zasadzie, ze a noz sie uda.
>Potem sie logujesz i sciagasz /etc/passwd... to sa wszystko dzialania
>typowo hackerskie. Ale kiedy juz passwd sciagnales i odpalasz Crack'a,
>to juz jestes crackerem.
"Ile slow, tyle marnosci" - powiada Eklezjasta.
Dzielisz wlos na czworo... Aha, to znaczy ze jestes fryzjerem ;-)
>Sa! :)
Wiem ze sa. Ale widze, ze nie byles laskaw ich przejrzec... :-(
>No coz.. widze, ze smusiles mnie, abym publicznie odgrzal sprawe sprzed
>lat. Wiem, ze nikogo to tu nie obchodzi, ale widze, ze Szymon kipi z
>ciekawosci, jak to bylo. A wiec bylo tak:
Nie kipialem z ciekawosci. Po prostu, ja nigdy nie zostalem potraktowany
po chamsku przez nikogo z NASK (czasem bylem konsekwentnie ignorowany, ale
to troche co innego). A jak poprosilem Jasia o konto na frodo, to mialem
je na drugi dzien, bez zbytecznych formalnosci. Moze Twoj list byl... ehm..
niezrecznie sformulowany?
>Szymonie. Wyraznie masz zly dzien. NIKOGO NIE EWANGIELIZUJE. cala
^^^ taki sobie, troche ^ to *naprawde* sie
juz za dlugi nie tak pisze...
>"afera" zaczela sie od tego, ze ktos pytal co to jest Linux. Odpisalem
>na to i zaraz zostalem "zewangielizowany" przez wielu milosnikow MS-DOS.
E, tam. Pare osob (w tym ja) usilowalo wyjasnic, ze oni sami badz ich znajomi
uzywaja MS-DOS *bo musza*, a Ty sie zaparles, zeby udowadniac, ze Linux jest
lepszy od DOSa. WIEMY, ze jest lepszy technicznie, tylko ze nie do wszystkiego
sie nadaje...
>W SV tez moze byc, tylko trzeba nad nim posiedziec i zobaczyc co jest od
>czego. Teraz po paru miesiacach pracy na SGI tez wcale nie uzywam jego
>"managerow" systemowych, ktore z powodzeniem zastepuje vi'jem :)
I slusznie. Tylko w BSD to jest naturalne, tak sie robi od poczatku, i
w manualach pisze jak wol, w ktorym zbiorze co trzeba zmienic, zeby uzyskac
zamierzony efekt. A w dokumentacji HP-UX pisze np. "aby dodac uzytkownika,
w programie 'sam' wybierz opcje 'Add user'...". I musisz przez te pare
miesiecy dochodzi do tego, co program 'sam' zmienia i gdzie. O zrodlach,
oczywiscie, nie ma i co marzyc...
>> >A ja niegdysiej bylem "root"'em u Szymona przez caly weekend i tez nic
>> >zlego z tego nie wyniklo :)))
>> Gwoli wyjasnienia: nie na galaxy - tam jeszcze nikt sie na roota nie wlamal;
>Co by to nie bylo.. bylem root'em i nie napisalem cd / ; rm -rf *
>:))))
I oczekujesz publicznej pochwaly? Dobra: milo z Twojej strony, ze tego nie
zrobiles! :-)
Szymon Sokol
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 15:46:41 MET DST