Drodzy Grupowicze.
Nie proszę o poradę.
Muszę się gdzieś wyżalić w miarę anonimowo, w sensie, że pejsbóki i
inne takie odpadają. Padło na pcp. :) Przepraszam, to trochę OT bo
sprzętu nie dotyczy.
Zostałem poproszony o poprawę czegoś w kompie, bo muli. Idę, patrzę:
Jest sobie komputer. Z jakimś tam chyba Athlonem, dość mocnym jak na
starego Athlona, nieważne. Jest na nim zainstalowany WinXP. Albo
zgodnie z licencją (byłby to jeden z ostatnich z XP pewnie), albo może
pirat bo taki akurat był u sąsiadów na CD. Nie wiem. Wiem, kto to
instalował. Domowy majsterklepka, raczej starej daty, na kompach się
nie zna, znaczy się – jak widać zna się o tyle, że udało mu się
zainstalować Windowsa.
Udało to dobre słowo.
Ciekawa jest konfiguracja dysku. Dysk 500 GB, czyli w miarę nowy.
CHYBA w kompie od nowości, ale głowy nie dam. Na dysku partycja
podstawowa 20 GB FAT32 (!), potem w partycji rozszerzonej wolumin na
całą resztę, o dziwo NTFS. Na partycji rozszerzonej jakieś tam pliki
wskazująca na ich żywcem wycięcie z jakiegoś systemu (Program Files
itd.) Bo może już raz się kiedyś „miejsce na dysku C: kończyło”?
Wszystko co istotne oczywiście siedzi na tych nędznych 20 GB, miejsce
się kończy, komp muli, a ja to będę musiał przeinstalować, dodatkowo
zachowując działające jakieś stare programy księgowe.
Jeśli mam jakies pytanie to chyba tylko – jakiż to magiczny kreator
partycjonowania przy instalacji domyślnie kazał człowiekowi zrobić to
wszystko dodatkowo na FAT32, jakby mało problemów było z partycją 20
GB…
--
Pozdrawiam,
Marsjanin
|