Mam dwa dyski Samsunga HD103SJ spięte w RAID0 na płycie ASUS P8p67
Deluxe, na nich dwie partycje (nie systemowe).
Niesamowicie sprytnym sposobem udało mi się chlapnąć płynem na pracujący
komp. Po wyłączeniu, osuszeniu, okazało się, że ich nie ma. Ekran który
pokazuje się przed POST i dotyczył RAID pokazywał tylko jeden z dwóch
dysków. Odkręciłem elektronikę okazało się, że od środka zalana, i
troszkę przypalona na stykach. Doczyściłem i po operacji pierwszy ekran,
oraz wejście w menu RAID wygląda ok. RAID działa, oba dyski widać.
Niestety po podłączeniu, Windows ładuje się kilkanaście minut, po
uruchomieniu działa jak mucha w smole, partycji albo nie widać, albo
albo widać (bez nazw) i nie ma do nich dostępu, wszystko niesamowicie muli.
Po odpaleniu Ubuntu, widać obie, widać ich nazwy. Na jedną nawet udało
się dostać i zgrać sporo rzeczy, drugiej nie da się zamontować.
Kupiłem trzeci taki dysk, podmieniłem elektronikę (najpierw z tym lekko
przypalonym, potem z drugim dyskiem) niestety nic to nie zmieniło.
Okazało się przy okazji, że ta podejrzana elektronika podpięta do nowego
dysku funkcjonuje normalnie, dysk działa.
Jakieś sugestie co dalej? Czy da radę czymś zrobić obrazy obu dysków i
spiąć je jakoś wirtualnie?
Na jednej z partycji są zdjęcia (akurat na tej do której nie udało się
dostać) więc raczej mi zależy :)
Marcin
|