Re: To się narobi...

Autor: PK <PK_at_nospam.com>
Data: 19 Dec 2012 23:41:51 GMT
Content-Type: text/plain; charset=UTF-8
Message-ID: <slrnkd4k80.1v7.PK@notb-dante.notb-home>

On 2012-12-19, Przemysław Ryk <przemyslaw.ryk_at_gmail.com> wrote:
> Mówisz, że prezes dużej firmy (bank, operator telefonii) nie zna - choćby
> poprzez różne imprezy - osób zasiadających w zarządach np. spółek Skarbu
> Państwa czy polityków? Wydaje mi się, że nie ma szans takich znajomości nie
> zawrzeć. Owszem - stopień zażyłości może tu być oczywiście najróżniejszy,
> niemniej jednak braku wiedzy who-is-who, to ja nie kupię. :D

Pewnie zna, ale nie musi z nimi odwalać "brudzi". Potem naprawdę można
dostać rykoszetem. Wiadomo co się w Polsce dzieje po zmianie władzy
i co się będzie działo kiedyś jak aktualny rząd przegra po n kadencjach.

> Serio? Hmm… Z ciekawości - jak wygląda u Ciebie polecenie zmiany nazw plików
> z danego katalogu na takie według poniższego klucza?
>
> Urodziny cioci (data utworzenia, godzina utworzenia).rozszerzenie
> W których:
> - data i czas utworzenia brane są z danych EXIF zapisanych w fotce
> - data jest formatowana w sposób: rok-miesiąc-dzień
> - czas jest formatowany w sposób: godzina.minuty.sekundy
>
> Fakt - odczyt danych z EXIFa w „gołym” Total Commanderze jest realizowana
> wtyczką. Niemniej jednak - ustawienie takiego klucza zmiany nazw jest bardzo
> proste.

Nigdy nie stanąłem przed takim problemem, bo wszystkie zdjęcia trzymam
z oryginalnym DSC_xxxx.RAW (i mam bazę danych, która załatwia całą
organizację). Nie mniej napisanie skryptu robiącego to, o co pytasz, nie
jest trudne. Standard: exiv2 | grep | sed -> coś. Wyciągasz tak kilka
cosiów, kleisz je w nową nazwę pliku i zmieniasz. Kilka linii i jesteś
w domu - dla osoby z dużą praktyką w operowaniu stringami to jest kilka
minut pisania (dla mnie trochę więcej).

> Nie. Nie twierdzę, że nie da się bez Total Commandera. Twierdzę jednak, że
> sporo operacji na plikach i katalagach z użyciem Total Commandera robi się
> znacznie wygodniej i szybciej. Ot choćby sam fakt, że od razu mam dostępne

A sporo operacji w toalecie robi się znacznie wygodniej z 20-letnią
blondynką. Nikt tego nie przecież nie neguje :).

Tak jak pisałem wcześniej: narzędzi stricte windowsowych używam
do "życia codziennego", gdzie żadne duże operacje na plikach
nie są mi potrzebne. A jeśli już muszę coś rzeźbić, to wolę robić
to pod Linuxem (zawsze właczonym w tle), bo skrypty są po prostu
potężniejsze i bardziej elastyczne. No i napisanie czegoś fajnego
w bashu czy pythonie (niestety nie znam perla) sprawia mi odrobinę
radości. Ustawianie filtrów w programach typu TC mnie nie cieszy :).

> Poczekaj - narzędzi, którymi mogę się podłączyć do serwera SFTP, to dla
> Windows nie brakuje. Spokojnie - aż tak kiepsko, to nie jest. Jest choćby
> FileZilla FTP Client, jest WinSCP.

Zupełnie inna klasa. WinSCP to samodzielny program. Ja podałem Ci
softy, które nie wymagają żadnej pracy ekstra. Po prostu rozszerzają
funkcjonalność Windowsa i nie są przy tym bardzo "widoczne".

> Tylko jak dla mnie - osobna aplikacja do przeglądania plików, osobna do
> hurtowej zmiany nazw, osobna do łączenia się z FTP/SFTP, osobna do
> generowania sum kontrolnych - oczadzieć idzie. :D

Dlatego polecam aplikacje, które tak się nie rzucają w oczy.
Tak czy inaczej wszystko, co robisz na komputerze, jest realizowane
przez jakieś oddzielne programy. Po prostu jedne się bardziej
rzucają w oczy, a inne mniej. Sam Windows składa się z tysięcy takich
małych aplikacji.

> Tego akurat linuksowcom zazdroszczę - doinstalowanie paczki czy binarki i
> podmontowanie udziału sieciowego (macierzy dostępnej po FibreChannel,
> dysk/folder drugiego komputera po SMB, FTPa) powoduje, że potem całą resztę
> oprogramowania tak de facto wali, gdzie dany obszar pamięci masowej jest i
> widzi go tak, jak by to był lokalnie wpięty napęd. :)

To samo da się zrobić pod Windowsem. Po prostu trzeba trochę dłużej
google'ować.

> Paru innych rzeczy jeszcze linuksiarzom zazdroszczę też - choćby jednego
> miejsca obsługi aktualizacji wszystkich zainstalowanych w systemie programów
> i samego systemu. Mnie prawdę mówiąc momentami krew zalewa, jak antywirus
> się aktualizuje osobno, firewall osobno, pakiet oprogramowania do pracy ma
> własny aktualizator, przeglądarka swój, program pocztowy swój, wtyczka do
> flasha jeszcze inny, a komunikator kolejny. Niby z jednej strony daje mi to

Rzeczywistość nie jest aż tak różowa :). Na Linuxie też nie wszystkie
programu instaluje się z oficjalnego repozytorium. Część softu jest
"samodzielna" i funkcjonuje tak sam jak programy Windowsowe. Co jakiś
czas natrafiasz na program, który nie lubi Twojego sprzętu czy coś
w tym guście - trzeba grzebać w kodzie, kompilować itp.

Generalnie: póki wystarczają Ci programy dostępne wprost przez
dedykowane binarki (czyli przez jakiegoś apt-get install XXX), używanie
Linuxa jest niewiarygodnie (z punktu widzenia użytkownika Windowsa)
wygodne i szybkie. Jeśli pojawi się jakiś problem, uruchomienie
prostej aplikacji może zająć kilka dni :).

pozdrawiam,
PK
Received on Thu 20 Dec 2012 - 00:45:02 MET

To archiwum zostao wygenerowane przez hypermail 2.2.0 : Thu 20 Dec 2012 - 00:51:02 MET