Re: Linux compiz grafika

Autor: Przemysaw Ryk <przemyslaw.ryk_at_gmail.com>
Data: Sat, 19 May 2012 06:38:42 +0200
Message-ID: <1ck1r22tmypoa.dlg@maverick.przemekryk.no-ip.info>
Content-Type: text/plain; charset="utf-8"

Dnia Mon, 30 Apr 2012 02:26:45 +0200, Przemysław Adam Śmiejek napisał(a):

>> Odnośnie Linuksa to zamknięte koło jest. Ale nie wydaje Ci się, że w
>> sytuacji opublikowania specyfikacji komunikacji z systemem elektronicznym
>> ZUS mogłoby powstać kilka innych, być może wygodniejszych narzędzi?
>
> Tak, tak, tak kombinował Sergiusz. I co? Naraził naród na dodatkowe
> koszta. Masz już specyfikację komunikacji jawną i co? Nadal nie ma (i
> nie będzie) innych narzędzi niż Płatnik, a cały Janosik zdechł szybciej
> niż ktokolwiek napisał nawet część bezkomunikacyjną. Bo krzyczeć i
> gardłować to ideolodzy potrafią, ale na tym koniec.

Nad tym niestety też ubolewam. Nie zmienia to mojego podejścia -
specyfikacja komunikacji elektronicznej z jednostkami władzy powinna być
jawna i dostępna. Ktokolwiek chce pisać oprogramowanie do obsługi takowych
zagadnień, powinien mieć do niej bezpłatny dostęp. Powinien jednocześnie
ponosić odpowiedzialność za to, że napisane przez niego oprogramowanie jest
do tyłu z aktualizacjami o nowe czy zmienione przepisy.

Jawny protokół komunikacji, jawny format plików - tak. Odpowiedzialność
producenta oprogramowania - jak najbardziej.

> Płatnik jest narzędziem, które ma być zawsze aktualne i które ma zebrać
> pliki z programu płacowego, sprawdzić ich poprawność i wysłać do ZUS.
> Nawet jakby program płacowy mógł wysłać bezpośrednio, to producent i tak
> woli nie, bo jak Płatnik ZUSowski zweryfikuje,to zawsze lepiej.

IMVHO powinno być tak, że masz dostęp do procedur obliczeniowych. Czyli ZUS
wystawia w jawnym formacie (XML chyba da radę?) procedury obowiązujące,
producent oprogramowania je sobie z ZUS bezpośrednio zaciąga. Czy
skorzystasz z Płatnika, Janosika czy innego Rumcajsa - masz to gdzieś. Bo
wszystkie one ciągną procedury obliczeniowe z serwera ZUS. Odpowiedzialność
wydawcy oprogramowania powinna leżeć w miejscu „tak, oprogramowanie było
aktualizowane na bieżąco wraz ze zmianami w przepisach, tak możemy to
udowodnić”. Program nie został zaktualizowany w oparciu o nowe przepisy czy
procedury? Bo owe procedury nie pojawiły się na tym rzeczonym serwerze ZUS.
Klient ściga producenta oprogramowania, producent oprogramowania ściga ZUS -
że przepisy się zmieniły, ale na serwerze ZUS były stare wytyczne.

Przy okazji musiałaby za tym iść odpowiedzialność biurwokracji i urzędasów.
Urząd nie wstawił nowych wytycznych wynikających z przepisów? Bo urzędas
miał kaca? Urzędas wylatuje z pracy z zakazem pracy w jednostkach
organizacji państwowej na najbliższe 20 lat.

>> Dlaczego do formatu PDF masz pierdyliard lepszych czy gorszych czytników?
>> Dlaczego JPEGa, GIFa czy PNG czyta Ci pierwszy z brzegu wzięty program
>> do obsługi grafiki?
>
> Bo to światowa sprawa i pliki znane od wieków (i akurat GIF wolny nie
> był jeszcze do niedawna) i popularne. Płatnik to sprawa polska i do tego
> mało powszechna i służąca do komunikacji z systemem jednego urzędu. Jest
> narzędzie dostarczone przez ten urząd i już.

Z PDFa Skarbówka korzysta. I da się? Da się.

> Analogicznie masz np. program ePFRON dostarczany przez PFRON. Tylko
> mniej znany, bo z PFRONem się rozliczają tylko ci, co mają
> niepełnosprawnych.

Jak to działa? Pytam z czystej ciekawości, a nie złośliwości. Serio.

> w oświacie analogiczny jest SIO (System Informacji Oświatowej) i też
> dostarczane są co pół roku wersje nowe i nie ma konkurencji, bo i po co.
> Z SIO jest tylko ta różnica, że powstał około 2005, więc ideolodzy
> napisali go w Jawie i jest niby wersja dla Linuksa. Nie wiem kto
> korzysta, bo założę się, że 99,9999999% szkół pracuje na windowsie. A
> napisany w Jawie działa jak krowa (no teraz w 2012 jest lepiej, bo
> współczesny sprzęt już z Jawą sobie radzi). I pewnie będzie go trzeba
> przepisać i tak za jakiś czas, jak się okaże, że Orakiel Jawę ubije.

Analogiocznie można powiedzieć, że widziałeś strony pełne flasha, które
mordowały każdy komputer i takie, które po prostu działały. Java - choć nie
lubię aplikacji w tym pisanych, bo są zasobożerne - jednak jest dość
wygodna. Chyba (nie jestem programistą). Przenośność rozwiązania jest
kusząca.

>>> Skoro są odpowiednie rozwiązania, to się z nich korzysta.
>> Jeżeli owe rozwiązania będą dostępne dla każdego z dostępnych, w miarę
>> nowoczesnych systemów operacyjnych i do tego za darmo - zgoda.
>
> Za darmo i za darmo. Za darmo umarło. Wszystko kosztuje. To, że SUN
> dotował OOo przez lata, to widzisz, Sun umarł. Nie wiem na ile Apaczi
> będzie dotował OpenOffice. Na razie jakieś 3.4 beta wydali, ale czy to
> jest dotowane czy praca napaleńców, nie wiem. Na ile pociągnie, nie
> wiem. Fork w postaci LibreOffice niby prężnie idzie do przodu, nie wiem
> na ile im pieniędzy wystarczy, ale też nie jest darmo, bo ktoś tę
> fundację dotuje. Z jakich pobudek, to inna sprawa. I na jak długo.

Ja mam jedną zasadę: nie ma czegoś takiego, jak darmowy obiad. :D Opcja
komunikacji z urzędami administracji publicznej - czy to przez formularz w
pliku PDF, czy też przez stronę www - za to zapłacimy. W podatkach
chociażby. Ale jaki mamy wybór?

>> Dowolna firma może sobie wymagać płatnych narzędzi. Urzędy, opłacane z
>> naszych podatków mają być dla obywatela. Oznacza to m.in. to, że przy
>> komunikacji z nimi w formie elektronicznej, obywatel nie jest zmuszany
>> do zakupu konkretnego rozwiązania pt. system operacyjny +
>> oprogramowanie.
>
> No i dlatego coraz częściej dają PDFy, co jest gorsze dla obywatela.

Dlaczego?

>>> Służby oczyszczania miasta też nie starają się za wszelką cenę montować
>>> pługów do malucha, tylko kupują odpowiednie ciężarówki nadające się do
>>> pracy przy odśnieżaniu miasta.
>> Tylko widzisz - czy istnieje wymóg dla owych służb odśnieżania, że
>> ciężarówka, do której zamontowany zostanie pług, to _musi_ być np. Scania, a
>> pług musi być firmy - dajmy na to - _Fiskars_?
>
> Nie wiem, może jest. Chodzi o to, żeby było spełniało określone
> wymagania. Przykład o tyle chybiony, że Urząd przejedzie po drogach,
> obywatel się będzie cieszył i już. Więc nie ma konieczności komunikacji
> i zgodności.

IMVHO problem leży w całej ustawie o zamówieniach publicznych, gdzie
najważniejszym kryterium jest cena, a nie jakość wykonanej usługi.

>>> No więc sobie niech będzie ideologiczny soft dla tych, co mają niskie
>>> wymagania.
>> Tu nie chodzi o ideologię.
>> (ciach…)
>
> Chodzi. Bo nie mając MSO nie mam problemów jak ktoś da DOCa na WWW. A
> jak da formularz w DOC, to fajnie, bo sobie wypełnię i druknę. A z tym
> gorzej, bo Ideolodzy załatwili mi PDFy. I główne urzędy tak dają. I
> pozostaje długopis, co mi sprawia problem.

Hate the player, not the game. Dobrze przygotowany PDF, jest dobrze
przygotowanym dokumentem. I formularz - dobrze przygotowany w PDFie - możesz
wypełnić online. Bez długopisu. :D

-- 
[ Przemysław "Maverick" Ryk                   ICQ: 17634926    GG: 2808132 ]
[ Kobieta jest jak otwarta księga, napisana po hebrajsku, za pomocą        ]
[ chińskich znaków.                                       (JoeMonster.org) ]
Received on Sat 19 May 2012 - 06:45:03 MET DST

To archiwum zostao wygenerowane przez hypermail 2.2.0 : Sat 19 May 2012 - 06:51:02 MET DST