Użytkownik "kamil"
> On 02/12/2011 20:04, LP wrote:
>> Uroczyście oświadczam i przyznaję, ze masz rację - ale na swój własny
>> użytek i niech tak zostanie. Nie rozumiem tylko czemu chcesz tak szeroko
>> tę swoją rację popularyzować? Prochu wszak nie wymyśliłeś i nobla ani
>> patentu za nią i tak nie dostaniesz. (taką samą rację mają ci, co
>> zamiast pasty do butów używają drugiej nogawki spodni, zamiast
>> szczoteczki do zębów - palca, ci co smarkają w rękaw, albo co plują na
>> dłoń i wycierają brudne dziecięce twarze;)
>
> Przezabawne analogie, wytarcie monitora ręcznikiem to jakby w rękaw
> smarkać.
Dokładnie to samo. Bo ludzie w pocie czoła od zarania świata walczyli i
pracowali tylko po to żeby smarkać w chusteczkę (i to najlepiej
jednorazową) a nie właśnie w rękaw (albo np. ręcznik).
Oczywiście, jeśli ktoś lubi, może nadal walczyć strzelając z łuku, zmywać
naczynia piaskiem w rzece albo pić wodę zamiast wina, tylko po co?
> Jeszcze dwa dni, a dowiem się że niemowlęta w beczkach trzymam.
Nie, skąd, nawet mi to na myśl nie przyszło... No dobrze, przyszło, tylko
pomyślałem: po jaką cholerę facet miałby kisić dzieci? Potem sobie
przypomniałem, jak narzekałeś, że ci mażą paluchami po ekranie... Ach -
pomyślałem znowu - sam bym ukisił darmozjada, co mi paluchem po ekranie
jeździ, a paluch w dodatku ma wrednie brudny, bo je rękami... A skoro oni
jedzą rękami - pomyśłałem (to już trzeci raz dzisiaj - ewenement) to pewnie
też piją z gwinta, a nie szkła... A skoro nie używają sztućców, szkła i
szlachetnych płynów, to pewnie chłepczą wodę i wywyzszają je ponad inne
płyny...
> W końcu tylko Animce i Jackowi wolno swoje racje popularyzować
Wolno, wolno, nawet się do klubu możesz zapisać.
>a ja na pewno zębów nie myję.
Dopóki gadamy przez internet to mi twoje podejście do higieny powiewa.
> Proponuję ci wylewać gdzieś indziej poranne frustracje po weekendzie
Frustracje? Ja się świetnie bawię, a ty nie? Jeśli nie, to po grzyba się
katujesz? Ja bym se dał siana;)
>> Ależ ja słucham, ale jakoś nie trafiają do mnie twoje metody. Może gdyby
>> stało za nimi doświadczenie miliardów (oby nie much) byłoby mi łatwiej
>> dać im wiarę?
>> Zrób kiedyś proste doświadczenie i umyj wodą nie ekran, ale lustro w
>> łazience. Zobaczysz ile więcej trzeba czasu i uwagi aby uzyskać efekt
>> taki jak po płynie do mycia szyb (i luster).
>
> Nieraz zaparowane przecierałem suchym ręcznikiem i zapewne i tak nie
> uwierzysz w efekty, więc nie będę nawet tłumaczyć.
Pisałem wcześniej, fakt, że nie bezpośrednio do ciebie (liczyłem jednak, że
mistrz sarkazmu pojmie w lot), że skoro osiągasz takie rewelacyjne metody,
to być może masz w kranie/pompie/studni wodę święconą. Przyjmując nawet, że
ta metoda u ciebie działa, to nie nadaje się do popularyzacji w naszym
pięknym i zróżnicowanym pod względem jakości wody, krasnoludowym kraju (
słynne " Cafe Biba, bekonik, woda kranowa) i zda się najwyżej psu na budę.
>>> Ale po co, skoro Animka palcami ekranu nie dotyka, bo mama ją tak
>>> nauczyła?
>>
>> Czy wyobraźnia jest w stanie podsunąć ci chociaż jeden przypadek
>> bezdotykowego zabrudzenia monitora
>> (zastrzegam z góry, że parskania śmiechem, ejakulacji dowcipu, rzucania
>> mięsem i Haśkowych much nie zaliczę)?
>
> A skąd mnie to wiedzieć? To nie ja zaczynam dyskusję o wychowywaniu
> dzieci.
A co moje pytanie ma wspólnego z wychowaniem?
A już zwłaszcza tej szarańczy, zwanej przez niektórych dziećmi?
Pozdr.
-- LPReceived on Mon Dec 5 19:25:02 2011
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Mon 05 Dec 2011 - 19:51:02 MET