W dniu 2011-01-19 10:23, Tomasz Jasiński pisze:
> Wcale nie przypadkiem, dnia Wed, 19 Jan 2011 09:20:12 +0100
> doszła do mnie wiadomość<ih66q1$48q$1@news.net.icm.edu.pl>
> od ąćęłńóśźż<antyspam@interia.pl> :
>> Zanabyłem jakieś tanie jak barszcz karty pamięci "marki" Platinum (4 GB i 8 GB class 6).
>> Na zdrowy rozum patrząc po cenie to 40% danych powinno iść się kochać ;-))
>> Ale nigdy jeszcze nie padła mi żadna karta SD (przede wszystkim fotografia).
>> Karta ma nagrać zdjęcie lub film, dać się przegrać na dysk i kropka, cykl od nowa.
>> Macie jakieś złe doświadczenia z kartami no-name ?
>> A skoro nie, to po co przepłacać?
>
> Animka może coś na ten temat powiedzieć, ostatnio kupowała jakiegoś
> noname. Generalnie, jeśli poza plastikiem jest w środku jakaś
> elektronika, to karta powinna mieć coś koło 4GB, oznaczone na pudełku
> "16GB" czy podobne to taki "chłyt makertingowy".
To nie było chyba jakieś no name tylko Micro USB 32 GB. Tzn pokazywało,
że to jest 32 GB, a faktycznie ile było to nie wiem.
-- animkaReceived on Wed Jan 19 18:35:05 2011
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Wed 19 Jan 2011 - 18:51:04 MET