Re: Kodowane baterie...

Autor: rs <no.address_at_no.spam.pl>
Data: Wed 30 Sep 2009 - 17:38:59 MET DST
Message-ID: <c3u6c5t0gf9257i8l0df70i5mtitl1il92@4ax.com>
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2

On Fri, 25 Sep 2009 23:31:36 -0400, Saiko Kila
<fnvxbxvyn@phgzr.vqrn.arg.cy> wrote:

>Proces rs <no.address@no.spam.pl> zwrócił błąd:
>
>>>> a ty od razu podejrzewasz "wciskanie"? od dawna niektorych telefonow
>>>> nie mozna ladowac obcymi ladowarkami, wiec dellowi wcale sie nie
>>>> dziwie, ze tez chce zabezpieczac swoje produkty przed ladowaniem czym
>>>> popadnie. <rs>
>>>
>>>Wielu producentów telefonów zgodziło się na wspólną ładowarkę,
>>>konkretnie chodzi o telefony z USB przez które można przesyłać dane. Ma
>>>to działać w Unii E. od przyszłego roku, i da oczywiste korzyści
>>>klientom, i środowisku trochę też. Zgodzili się na to także producenci
>>>zza oceanu (np. Apple, RIM czy Motorola).
>>
>> ale temat dotyczyl chyba stanu obecnego, a nie futurystki jakkolwiek
>> bliska moze sie ona wydawac. umowa dotyczy zlacza micro USB, w ktore
>> maja byc wyposazane telefony firm, ktore taka umowe podpisaly.
>> pozyjemy. zobaczymy jak to bedzie dzialac w praktyce. na razie widze
>> pelna samowolke, nie tylko u della.
>
>To nie jest futurystyka. Jeśli chodzi o telefony to ja we wszystkich
>używam mini-USB od trzech lat i jest to bardzo wygodne.
>Ale ja nie mam
>nokii, tylko motorole i HTC.

wygodne jest, ale np. razora mojej lubej nie mozna ladowac z dowolnego
zasilacza.
>Podobnie ładuję/zasilam drobne urządzonka
>typu odtwarzacz audiovideo, GPS czy dysk twardy.

zadne z moich treo nie pozwala sie ladowac z dowolnej ladowarki.

>Jeśli ktoś chciał to
>już od lat może tak dobierać urządzenia żeby ładować przez mini-USB.

jak wyzej nie jest to prawda, i samo mini USB jeszcze wiosny nie
czyni.

>>>Dell nie chce zabezpieczyć produktów przed ładowaniem czym popadnie,
>>>tylko chce zabezpieczyć kieszenie producentów niezależnych przed
>>>przeładowaniem piniądzami, pewnie po to żeby nie mogli ich głupio wydać.
>>
>> aaaaaha. bo ci producenci na tych zasilaczach to takie krocie
>> trzaskaja, ze kazali dellowi zamknac sobie europejski rynek. no dajze
>> spokoj. <rs>
>
>Bardzo dużo zarabiają na akcesoriach, przecież zasilacz firmowy kosztuje
>3-5x więcej niż zamiennik.

tak? oddawalem ostatnio do wymiany dellowski laptop. przyszedl mowy, a
z nim pudelko, zeby zapakowac stary i odeslac w ciagu jakiegos tam
czasu. zapakowalem w te origami, ale nijak zasialacz juz tam sie nie
chcial zmiescic. pytam wiec kumpla, ktory pracowal w serwisie della,
co mam z tym zrobic. on mowi, zebym sobie - jesli jest taka sytuacja -
zasilaczem w ogole glowy nie zawracal, bo drozej ich ich kosztuje
przyjecie takiego zasilacza, zaksiegowanie i magazynowanie, niz on
jest wart. dokladnie tak samo jak z drobnym sprzetem w podobnej
sytuacji.

> To czysty zysk. Ja nie mam Della, mam
>podobnie działającego HP, i do niego kupowałem zasilacze i stację
>dokującą żeby nie nosić ze sobą - kosztowało to kilkaset dolarów (sam
>zasilacz 60 lub 150 zależnie od wersji), przy cenie notebooka dwa
>tysiące. Przypuszczam że mają więcej narzutu niż na samym notebooku.
>
>Zresztą jaki sens ma zabezpieczanie przed obcymi zasilaczami?

pisalem o tym. np. zeby wymusic na odbiorcy korzystanie z wlasciwego
sprzetu, zeby sie nie musieli pieprzyc potem z klientami, ktorzy
podlaczaja zasilacz np. 19.7V (bo tyle ma np. orginalny) ale wtyczka
ma przeciwna polaryzacje. <rs>
Received on Wed Sep 30 17:40:03 2009

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Wed 30 Sep 2009 - 17:51:09 MET DST