Re: MAC co za i przeciw?

Autor: rs <no.address_at_no.spam.pl>
Data: Fri 10 Jul 2009 - 04:57:03 MET DST
Message-ID: <th4d551tmqt7f1lcb8ese69jjp3lu82mt7@4ax.com>
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2

On Fri, 10 Jul 2009 00:25:44 +0000 (UTC), MK <userneme@hostname.com>
wrote:

>Dnia 09.07.2009 rs <no.address@no.spam.pl> napisał/a:
>
>>>>>Oczywiście, że to nie mój problem. Gdyby ktoś kupił paczkę zwykłych
>>>>>dropsów za 10 tysięcy to też nie byłby mój problem. Ale co, skomentować
>>>>>nie można? Dla większości użtykowników nie są to racjonalne argumenty, a
>>>>>jak ktoś zakłada wątek na ten temat to dlaczego nie odpowiedzieć?
>>>>
>>>> pewnie, ze mozna. po to mamy usenet. tylko, ze to jakby truizm i kazda
>>>> rozmowa w tym temacie sprowadza sie do dokladnie tego samego, jednak
>>>> ci ktorzy sie wypowiadaja, po drodze musze przelecies sie, po
>>>> bezmyslnych uzytkownikach, podstepnym marketingu, tragicznosci
>>>> parametrow sprzetu itp.
>>>
>>>No jasne... Bo nie przecież nie istnieje podstępny marketing,
>>>socjotechnika, wpływ reklamy i bezmyślność użytkowników, którzy klikną
>>>"dalej" i zainstalują wirusa. O... tu czołg jedzie.
>>
>> troche trudno rozmawia sie z kims kto biega od skrajnosci w skrajnosc.
>> zycie jak i rynek nie jest czarno bialy.
>
>Nie jest czarno-bały. Czyżbyś jednak kwestionował wpływ reklamy i
>podatności na sugestię w handlu?

wlasnie to co napisales teraz, swiadczy o tym, ze w taki sposob
myslisz.
nie, nie kwestionuje. to nie zgadzam sie z nadawaniu zbyt duzej roli
marketingowi nie znaczy, ze kwestionuje jego wplyw na ilosc
zakupowanych towarow danego producenta. po to jest reklama. jakby nie
dzialala, to nikt by na nia nie wyrzucal tyle kasy.
akurat w przypadku maca, wieksza role bym obecnie przypisal naciskom
ze ztrony rowiesnikow i srodowiska niz samej reklamy. nie interesuja
cie filmy, to pewnie nie zwrociles uwagi ile bylo product placements
makowych produktow w amerykanskich filmach hollywoodzkich przez
ostatnie np. 10 lat. teraz jest ich coraz mniej. w tej chwili sadze,
ze jesli sa juz pokazywane jakis marki komputerow to raczej dell jest
na pierwszym miejscu.

>>>> wiec wlasnie staram sie tlumaczyc, ze nawet jesli nie masz kina
>>>> domowego i filmy cie specjalnie nie interesuja, a wylacznie muzyka w
>>>> stereo, to sa amplitunery do KD, ktore bardzo ladnie reprodukuja
>>>> dzwiek, jesli inne elementy toru sa dobrane. a oprocz tego masz
>>>> wygode, ze jak masz jakis film, to mozesz puscic przez to video i
>>>> rozwalic dzwiek na fafnascie kanalow.
>>>
>>>No tak... Najpierw piszesz - filmy Cie nie interesują, a później jako
>>>argument podajesz możliwość puszczania filmów.
>>
>> jak wyzej. zycie nie jest czarno biale. to ze mnie filmy moga nie
>> interesowac, to nie znaczy od razu, ze nie moge raz na jakis czas miec
>> przyjemnosci w obejrzec na swoim sprzecie?
>
>Pewnie, że nie, ale w sytuacji kiedy zestaw stereo i KD w odtwarzaniu
>muzyki dzieliłaby przepaść większość audiofilów wybierze tradycyjny
>system dwukanałowy, nie zważając na "bonus", który przyda się raz na
>ruski rok.

nie rozmawiamy o audiofilach, ktorzy czasami potrafia byc bardzo
dziwnymi ludzikami, ale raczej o przecietnym kupowaczu, ktoremu slon
jeszcze na ucho nie nadepnal.

>>>Porównaj dźwięk stereo na dedykowanym systemie z dźwiękiem systemu KD za
>>>te same pieniądze to pewnie przekonasz się co znaczy "ładnie".
>>
>> a porownywalem i jakis czas temmu skonczylo sie wymiana mcintoshy
>> MC275 na amplituner JVC RX-DP20V. kolumny zostaly, podobnie jak
>> reszta. jestem rowniez zachwycony brzmieniem tego co mam teraz.
>
>No ciekawe, bo MC275 to leciwy, ale zacny sprzęt, ostatnio ponoć
>wznawiany.

sa nowe bardzo eleganckie konstrukcje mcintosha i to wielokanalowe
wlasnie z mysla o KD.

>Sam nie słuchałem, ale opinie są takie, że gra bardzo
>charakterystycznie, "po swojemu", więc może nie odpowiada Ci taki sposób
>prezentacji.

alez odpowiadal mi. i to bardzo. brzmial co prada inaczej niz to co
mam teraz. mialem inne miszkanie. sluchalem troche innej muzyki.
mialem mniej kotow.

>Albo reszta toru jest mało przejrzysta (a dla niego raczej
>powinna być). W każdym razie nawet współczesne hi-fi prezentuje różne
>szkoły i też trudno wyrokować na podstawie jednego urządzenia.

dlatego najwazniejsze, dla odbiorcy powinno byc jego wrazenie
subiektywne. powinien czniac numerki, opisy audiofili i namowy
znajomych. jak mu odtwarzanie sprzetu sie podoba, to tylko to jest
istotne.

>>>>>>>Zawsze był w pewien sposób "elitarny". Dobre komponenty na początku lat
>>>>>>>90-tych wcale nie kosztowały znacznie mniej niż obecnie. Zresztą umówmy
>>>>>>>się - "elitarny" to może być w Polsce, na zachodzie wydanie np. kilku
>>>>>>>tyś. euro raz na kilkanaście lat to nie jest jakiś "elitarny" wydatek.
>>>>>>
>>>>>> aaaaha. ale jakos ci przeszkadza, ze ludzie wydaja wieksza kase na
>>>>>> makowke na zachodzie. czyz nie?
>>>>>Oczywiście, że nie przeszkadza. Przynajmniej dopóki mogę kupić oddzielne
>>>>>części w pudełku.
>>>>
>>>> no prosze. to teraz juz nie chcesz mowic o imacach, ktore wczesniej
>>>> przywolywales.
>>>
>>>Dlaczego nie chcę? To, że mi coś nie przeszkadza nie oznacza, że nie
>>>bedę próbował tego czegoś odradzić znajomemu.
>>
>> zatem wyglada na to, ze chcesz wprowadzic go w blad, ograniczajac
>> produkty applea tylko do jednej linii modeli. nie wiem, czy znajomy
>> bedzie wdzieczny jak sie dowie.
>
>Ależ skąd, o Macu Pro mogę wspomnieć, zresztą pewnie sam słyszał. Inna
>sprawa, że znajomy mieszka w Polsce i perspektywa płacenia kilka razy
>więcej za funkcjonalność, którą można mieć za kilka razy mniej nie
>zostanie przyjęta z entuzjazmem.

no to nie przyjmie. nie musi. na szczescie nie ma jeszcze obowiazku
posiadania makowek. w czym problem?

>>>>>>>A co do jakości dźwięku to chyba nie wiesz o czym piszesz, polecam
>>>>>>>sprawdzić na żywo jakie są możliwości dobrego dwukanałowego zestawu.
>>>>>>>Zresztą nawet "na zdrowy rozum" do widać - w amplitunerze za tę samą
>>>>>>>cenę masz kilka dodatkowych kanałów i całą masę różnych cudów Dolby, DTS
>>>>>>>itp. Logiczne jest, że komponenty muszą być bez porównania gorszej
>>>>>>>jakości.
>>>>>>
>>>>>> a wez zobacz jakie parametry toru akustycznego maja topowe amplitunery
>>>>>> takich firm jak np. denon, yamaha, jvc
>>>>>
>>>>>A weź posłuchaj kiedyś hi-endowego wzmacniacza stereo. Bo coś mam
>>>>>wrażenie, że nie słuchałeś.
>>>>
>>>> i czego mialbym w nim sluchac. jak klawisze pstrykaja?
>>>
>>>Dobrze odtwarzanej muzyki.
>>
>> z czego? sam nawet najbardziej hi-endowy wzmak sam nie gra. tym
>> bardziej bez kolumn.
>Ale jaki to problem np. pójść do salonu i poprosić o podłączenie?

no dobra. to byl zart z tymi klawiszami. chodzilo, o to, ze sam wzmak
nawte dobry potrafi wyprodukowac tylko pstryk-pstryk.

>>> Oczywiście niektórym jakość dźwięku nie robi
>>>różnicy, ale skoro do takich się zaliczasz to po co podejmujesz dyskusję
>>>o brzmieniu topowych urządzeń KD?
>>
>> nie czytasz ze zrozumieniem, albo celowo manipulujesz. sprawdz wyzej
>> co z czym porownuje. dlatego wlasnie nie wycinam textu poprzenich
>> postow.
>
>To bądź łaskaw jeszcze pisać jasno i precyzyjnie...

a to bylo nie jasne?

##################################
>>>>>> a wez zobacz jakie parametry toru akustycznego maja TOPOWE amplitunery
>>>>>> takich firm jak np. denon, yamaha, jvc
##################################

>>> Skoro jakość to tylko "pstrykanie"...
>>
>> klawisze w hi-endowych wzmakach nie wydaja dzwieku? to jest jedyny
>> dzwiek jaki dobry wzmak powinien wydawac, nie biorac pod uwage jakis
>> dziwaczych konstrikcji z np. sensorami dotykowymi.
>
>... bo dla mnie klawisze to ma fortepian i inne instrumenty. Tak zresztą
>zazwyczaj ocenia się wzmacniacze. Nie wiem o co Ci chodzi z tymi
>klawiszami.

juz. dobrze. nie wazne.

>>>>>Co do parametrów do zazwyczaj mam bardzo duży dystans.
>>>>
>>>> tej rozmowy nie da sie prowadzic na innej plaszczyznie, bo odbior
>>>> dzwieku jest sprawa subiektywna w konkretnej przestrzeni. tutaj mozemy
>>>> co najwyzej porownywac parametry, reszte przyjmowac na wiare.
>>>
>>>Nie. Jest sprawą subiektywną +/- jakaś delta.
>>
>> moglbys to rozwinac?
>Istnieje "część wspólna", która nie jest subiektywna.

i jak sie ta czesc wpolna wyznacza? czym ona jest?

>>>Wielu ludzi żywiących
>>>niechęć do pewnych technologii uparcie usiłuje stwierdzać, że
>>>"wszystko jest subiektywne".
>>
>> ja nie zywie niecheci do technologii i twierdze, ze wszystko jest
>> subiektywne i nie istnieje cos takiego jak 100% obiektywnosc.
>
>Ale nawet jeśli przyjąć, że nie istnieje żadna 100% obiektywność to w
>żaden sposób nie świadczy o tym, że wszystko jest 100% subiektywne.

tak akurat to mozna ze 100% pewnoscia zalozyc, bo jeszcze nie znamy
metody odczytu i porownywania sygnalow pochodzacych od zmyslow roznych
ludzi. nie potrafimy tez porownac wrazen. ostatnio w neurologii cos w
tej sprawie drgelo, ale to jeszcze potrwa. nikt nie wie tak naprawde
co ty widzisz, jak odpbierasz kolory, dzwiek, cieplo itp. kazdy
odbiera to w swoj wlasny (subiektywny sposow) bez mozliwosci
dokladnego podzielenia sie wrazeniami z inymi doznajacymi tych samych
bodzcow.

>>> A tymczasem prawda jest taka, że każdy
>>>zdrowy człowiek odróżni np. fortepian od trąbki.
>>
>> o czym chcesz tutaj rozmawiac? mowa o jakosci reprodukcji dzwieku (co
>> i tak juz jest baaaardzo daleko od glownego tematu) a nie
>> charakterystyce dzwieku instrumentow.
>
>To jest przykład "części wspólnej", o której wyżej pisałem. W określaniu
>jakości reprodukcji też coś takiego istnieje, tyle, że trudniej
>precyzyjnie o tym pisać. Dlatego podałem prosty przykład, żeby nakreślić
>o co mi chodzi.

ok. tyle, ze on w niczym sie nie przyda do okreslenia subiektywnego
wrazenia odbioru dzwieku granego przez jakis system grajacy. to jest
tak jak z ocena wina. sa ludzie, ktorzy sa naprawde bardzo czuli na
smaki i zapachy, ale bardzo latwo ich "manipulowac". to samo z
odbiorem dzwieku. np. kazdy ma inne cisnienie krwi, temperature ciala.
inaczej czuje sie w pomieszczeniu o danym ksztalcie i kolorze. to
wszystko wplywa na odbior dzwieku z systemu o bardzo wysokiej klasie.
czesc wspolna? hmmm. sluchwka telefoniczna jest zapewne czescia
wspolna. kazdy slyszy chyba te same slowa.

>>>>>>>No i właśnie lampy we współczesnych wzmacniaczach lampowych możesz
>>>>>>>zmieniać.
>>>>>>
>>>>>> no mozesz i co z tego. uwazasz, ze wspolczesne wzmacniacze lampowe to
>>>>>> jjest wspolczesna technologia?
>>>>>Tak, współczesna, chociaż nie stosowana na masową skalę.
>>>>
>>>> nie. nie jest wspolczesna. wsspolczesne maja co najwyzej ladne
>>>> wyswietlacze i uklady wspomagajace.
>>>
>>>Projekt urządzenia jest współczesny, nie istniał w przeszłości tylko
>>>został wymyślony np. w XXI wieku. Jakie dla Ciebie miałoby być kryterium
>>>"współczesności"? Bo chyba mylisz współczesność z popularnością i
>>>masowością.
>>
>> mowa tutaj o TECHNOLOGII, a nie projekcie urzadzenia. masz to wyraznie
>> wyzej napisane.
>
>Ale nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Jaka jest wg. Ciebie definicja
>"współczesności" w odniesieniu do technologii? Bo dla mnie współczesna
>to współcześnie produkowana i znajdująca obecnie zastosowanie...

pewne klasy wzmacniaczy istanily juz od lat 20tych zeszlego wieku i
prawie sie nie zmianialy. nie rozwija sie technologii lamp
elektronowych, nie rozwija sie tez ukladow, w ktorych one pracuja. to
przeszla technologia, ktora ma swoich zwolennikow. podobnie np. z
plytami winylowymi. nadal sie je tloczy. to na okolo definicja
niewspolczesnosci.
a wspolczesnosci bylaby taka, hmmmmm. np. taka technologia ktora jest
obecnie rozwijana. np technologia a wlasciwie pomysl produkcji ukladow
scalonych mimo, ze powstala jakos tak na przelomie 50-60, ale sama
idea ma sie dobrze i jest do dzis rozwijana. ostatnie osigniecia tego
rozwoju uwazam za technologie wspolczesna.

>>>>>>>Ja nie twierdzę, że laptopy to jakieś wielkie zło (choć mają bardzo
>>>>>>>istotne wady, które można by zmienić). Nie sądzę jednak, żeby klasyczny
>>>>>>>blaszak umarł "śmiercią naturalną". Jeśli już to zostanie zamordowany z
>>>>>>>premedytacją.
>>>>>>
>>>>>> kiedys umrze. o to mozesz byc spokojny.
>>>>>
>>>>>Kiedyś to wszystko umrze. Jakoś nie prognozuję naturalnego upadku
>>>>>składaków w ciągu najbliższych 30 lat.
>>>>
>>>> hehehehe. za 5 lat bedziesz juz mowil co innego. moge sie zalozyc, ze
>>>> obecnie to bys nawet nie rozpoznal komputera, bedacego w powszechnym
>>>> uzytku za 30 lat. 30 lat to giiiigantyczna masa czasu w technologiach
>>>> obliczeniowych. przypomnij sobie co bylo 30 lat temu. a
>>>
>>>No właśnie, co było 30 lat temu? Ano około 30 lat temu powstał IBM PC,
>>>który ewoluuje do dzisiaj.
>>> A faktyczna ogromny wzrost mocy obliczeniowej
>>>nie musi wcale oznaczać zmian w koncepcji komputera osobistego.
>>>I koncepcja stacjonarnego komputera pozostała do dzisiaj ta sama.
>>>Zobacz zdjęcia pierwszych PC - obudowę w łudząco podobnym kształcie
>>>możesz kupić do dzisiaj, ustawienie inne, ale to drobiazg.
>>
>> pare dni temu i dokladnie 30 lat temu intel wprowadzil na rynek 8088.
>> i co bylo widac, nic nie bylo widac, bo nikogo nie bylo stac na takie
>> komputery. co za to wtedy bylo widac to byl np. apple II. a jak to
>> wygladalo?
>
>A jeszcze nie tak dawno nie chciałeś gadać o cenach...

i nic sie nie zmienilo.

>Apple II
>czymkolwiek było odeszło w mroki przeszłości, a koncepcja modularnego PC
>przetrwała i żyje nadal.

ale kto mowi, ze nie zyje. mowie, tylko, ze powoli umiera. moze nawet
nie tak powoli.

>>>Zauważ też, że współczesne procesory są kompatybilne z zabytkowym
>>>8086... W istocie nawet ogromny postęp nie musi oznaczać rewolucji.
>>
>> nie musi oznaczac. co wcale nie znaczy, ze takowej nie bedzie. jesli
>> sprzet ma byc rozwijany, to wczesniej czy pozniej jakas rewolucja na
>> pewno technologiczna musi nastapic. za naszego zycia juz nastapilo
>> kilka rewolucji. w kazdym domu komputer. siec globalna. powszechny do
>> niej dostep. mozliwosc przekazywania i dzielenia sie infomacja i
>> zasobami praktycznie z calym swiatem i prawie bez ograniczen. to
>> wszystko sa rewolucje i to wcale nie takie male.
>
>Nawet jeśli przyjąć, że była to rewolucja to silnie bazowała na tym co
>znane było od dawna. Owszem komunikacja międzyludzka rozwijała się
>bardzo dynamicznie, ale nie było technologicznego zwrotu o 180 stopni.

ok. rewolucja to nie jest scisle pojecie przy rozmowie o tego typu
sprawach. wiadomo o co chodzi, ale jednak sa problemy w zrozumieniu.
rewolucja technologiczna (w przeciwienstwie np. do krwawej
francuskiej) nie niszczy tego co zastala i tworzy nowy porzadek, ale
bazuje na tym dodajac nowa jakosc, innymi slowy daje kopa.
wprowadzenie tych sposobow przetwarzania danych o jakich wspominalem
przy innej okazji, bedzi erewolucja bo np. da mozliwosc zapakowania
informacji zawartej w calym ludzkim mozgu (najpierw sie musimy do niej
dobrac, co bedzi ekolejna rewolucja w neurologii albo wielu dziedzin
polaczonych) w kostce o pojemnosci jednego cala szesciennego. to
bedzie rewolucja. tak jak rewolucja byly np. maszyna parowa i
powszechny internet.

>>>> charakterystyka rozwoju technologii nie jest liniowa, ale wykladnicza.
>>>
>>>Ale tak jest raczej w kontekście całej cywilizacji.
>>
>> dlaczego? np. moralnosc ludzka nie zmieniala sie prawie nic od
>> tysiacleci. o ile w ogole cos.
>
>Pisałem o rozwoju cywilizacji, nie o moralności.

akurat tworzenie moralnych jest tym co jest charakterystyczne dla
cywilizacji. akurat bez tego zadana cywilizacja nie istnieje.

>>>Czy uważasz, że
>>>rozwój np. motoryzacji albo lotnictwa też przebiega wykładniczo?
>>
>> mowie o technologiach obliczeniowych. kazda dziedzina przemyslu i
>> nauki, ktorej rozwoj zalezy od technologii obliczeniowych rowniez
>> zmienia sie wykladniczo.
>
>I uważasz, że np. w 2432 technologie obliczeniowe też będą się rozwijać
>wykładniczo?

nie mam najmniejszego pojecia co bedzie za taki szmat czasu. byc moze
beda znowu tylko bakterie.

>>>>>Ten globalny kryzys może mieć głębsze podłoże. USA będą dalej tracić na
>>>>>znaczeniu, zarówno tam jak i w Europie zaczyna wytwarzać się jakiś
>>>>>dziwny rodzaj socjalizmu... Obecny postęp jest napędzany prawie
>>>>>niewolniczą pracą Azjatów. I wcale nie jest powiedziane, że ktoś się tam
>>>>>nie zbuntuje.
>>>>
>>>> przyczyny kryzysu, ekonomia i obecne zaleznosci miedzynarodowe, nie sa
>>>> tematem tej rozmowy.
>>>
>>>Niestety, ale właśnie są... Te czynniki mogą spowodować, że krzywa,
>>>która teoretycznie ma być wykładnicza wcale wykładnicza nie będzie.
>>>Ignorancją jest prognozowanie postępu bez ich uwzględnienia.
>>
>> jak dla mnie jest ignorancja ich nie dostrzegac, ewntualnie
>> nieuzasadnionym fatalizmem by spekulowac ich zalamanie. obecny kryzys
>> nie jest czyms wyjatkowym. kryzysy byly i beda. byl w latach 70tych.
>> byl na poczatku lat 90tych, na przelomie ostatnich stuleci. nic
>> nowego.
>> jakos np. takiej telekomunikacji dwie wojny swiatowe i kryzys w latach
>> trzydziestych XXw specjalnie nie przeszkodzily rozwijac sie w tempie
>> wykladniczym caly czas. podobnie jest z iloscia wdrazanych do
>> produkcji wynalazkow. nie mowiac juz o mocy obliczeniowej urzadzen
>> liczacych. wszystko sie rozwija wykladniczo.
>> natomiast jest jedna rzecz, ktora faktycznie moglaby zatrzymac taki
>> rozwoj. np. jesli rozwoj technologii poszedlby by w kierunku, ktory
>> bylby nieoplacalny dla systemu (podstaw sobie zamiast tego slowa co
>> tam uwazasz za strosowne). cos jak agresywne promowanie zdrowego
>> zywienia i w ogoel zdrowego tryby zycia. wiadomo. nie bedzie to na
>> reke koncernom farmaceutycznym. na razie nei widze takiej mozliwosci,
>> ale to nie znaczy, ze cos takie rozdroze w przyszlosci nie moze
>> zaistniec.
>
>Ale to już istnieje... Branże muzyczna i filmowa przez powszechność
>komputerów i Internetu podobno tracą jakieś miliardy. A przynajmniej tak
>twierdzą.

domyslam sie, ze mnie podpuszczasz wiec nie skomentuje.

>>>>>I to jest takie fajne? Że firmy mogą wciskać różne badziewne części bo
>>>>>klient i tak coś kupi? A jeśli wszystko jest ważne? Zwłaszcza, że
>>>>>komputer ma więcej różnorodnych zastosowań niż taki player mp3.
>>>>
>>>> moze nie jest fajne, ale trzeba byc realista. i jeszcze raz. to co dla
>>>> ciebie moze byc wada, dla innego moze byc zaleta.
>>>
>>>Ale istnieją też rzeczy obiektywnie złe. Nie sądzę, aby np. tandetnie
>>>wykonane, wyginające się plastiki, albo widoczne smużenie matrycy były
>>>dla kogoś zaletą.
>>
>> byc moze to nie, ale ten sprzet moze byc na tyle tani, ze jakas biedna
>> rodzina bedzie sobie mogla na niego pozwolic. lepiej zeby miala cos
>> takiego niz nic.
>
>Tak, tylko ja nie o tym. Miałem na myśli to, że nawet w sprzęcie ogólnie
>dobrym i wcale nie najtańszym będzie coś skopane.

no zdarza sie. takie jest zycie. tak samo sie dzieje ze sprzetem
gospodarstwa domowego, meblami, samochodami, nawet exkluzywnymi
piorami wiecznymi.

>>>> jesli produkt bylby
>>>> takim badziewiem, to by chyba nie znalazl odbiorcow.
>>>
>>>Owszem znalazłby odbiorców w sytuacji, w której konkurencja
>>>reprezentowałaby podobny poziom. Zresztą to nie musi być doszczętne
>>>badziewie, może być całkiem dobry produkt, w którym producent postanowił
>>>zaoszczędzić na jakimś elemencie - wciskając tam totalny kit.
>>>Ludzie to kupią, ale taka sytuacja nie jest dobra dla konsumentów.
>>
>> nie jest dobra, ale na szczescie nie znajdujemy sie w takiej sytuacji,
>> a wrecz w odwrotniej. masz wrecz gigantyczny wybor sprzetu. moim
>> zdaniem juz przerost.
>Jakoś nie widzę tego na rynku laptopów.

no matko boska. idz na jakas strone duzego sklepu komputerowego.
w moim okolicznym sklepie to nawet z dwoch regalo zrobilo sie cztery.

>>>> musi miec jakas
>>>> zalete, ze jednak jest sprzedawany i firma nie poszla z torbami. choby
>>>> cena. bebechy niech beda tragiczne, ale wyglada na to, ze takim
>>>> odbiorcom nie potrzeba nic wielkiego. i slusznie. po co maja kupowac
>>>> jakis wypas, skoro uzywaja sprzetu do emaila raz na na pare dni.
>>>> wyglada mi sie, ze prezentujesz podejscie mechanika samochodowego,
>>>> ktory jak kupi samochod, to pierwsze co by zrobil to by go ulepszyl. i
>>>> bardzo dobrze, tylko, ze to co w przypadku samochodow bedzie jeszcze
>>>> pokutowc dlugo, to w przypadku komputerow jest na wymarciu.
>>>
>>>Ja nie chcę nic "ulepszać" po zakupie. Powtarzam jedynie znanie prawdy
>>>o tym, że różnorodność, standaryzacja i otwartość są dobre dla
>>>konsumentów. I tym samym koncepcja modularnego PC jest
>>>błogosławieństwem.
>>
>> ok. jestes za roznorodnoscia, ale jakos przemawia przez ciebie niechec
>> do apple. raz.
>Wmówiłeś sobie, że jestem niechętny Apple jako takiej i ciągle to
>powtarzasz...

sluchaj. musialem miec jakies podsatwy, nie? to ze sie uczepiles ceny,
to ze zaweziles linie produktow applea do imaca, sugerujac
nierozbudowywalnosc sprzetu applea. no znikad mi sie to nie wzielo.

>> dwa. stadnaryzacja to jakby zaprzeczenie otwartosci w kontekscie tej
>> rozmowy.
>Napisałem o otwartości w znaczeniu jawności i powszechnej dostępności,
>może nieprecyzyjnie.

ok. ale z drugiej strony masz linuxy. tez cala mase ich. jakos nie
widac, zeby podbijaly rynek, choc niektore dystrybucje bardzo sobie
chwale.

>> trzy: nie widze w tym juz zadnego blogoslawienstwa. od kiedy dell jako
>> pierwszy dawal mozliwosc konfiguracji komputerow (nie tylko
>> stacjonarnych) on-line (za czym poszly inne firmy) skladanie kompa
>> samemu jest juz strata czasu.
>
>A jak Dell nie pobłogosławi jakiegoś producenta, od którego chciałbyś
>mieć części? Albo jak będziesz chciał coś na szybko rozbudować/wymienić?

to co? w stacjonarnym nie widze problemu. niemniej dlategospedzam
sposo czasu (i tak znacznie mniej niz bym sam skladal) nad dobraniem
komponentow, zeby potem nie chciec rozbudowywac. ale czasami sie
jednak zdaza.

>Nie mówiąc już o tym, że dla wielu ludzi to zabawa.

zabawa to co innego. niech sie bawia i niech maja z tego duzo uciechy.
>> coraz wiecej jest tez komputerow PC tzw.
>> all-in-one jak imac. co zapewne bedzie przez jakis czas etapem
>> przejsciowym w kierunku komputerow mobilnych.
>
>iMaki są na rynku od dawna i jakoś nie widzę, żeby ich udział
>drastycznie wzrastał. Dysponujesz takimi danymi?

dotyczacych samych imakow, nie.

>> zyjemy w swiecie wymiennej informacji. niezwykle mobilnym. mobilne
>> staje sie podejscie do kompoterow. efektem jest explozja posiadaczy
>> laptopow, a teraz netbookow.
>Jasne, tyle, że znaczna część posiadaczy laptopów ma również porządne
>komputery stacjonarne.

co znaczy znaczna czesc? na pewna sa tacy.

>> wszystko idzie w tym kierunku. z duzych
>> komputerow pozostana mainframy, ktore pewnie nadal beda zajmowac po
>> kilka pieter, albo nawet cale budynki. moze nawet beda jeszcze
>> wieksze?
>> byc moze w biurach jakis jeszcze czas beda blaszaki (w tym mac), ale
>> to tez minie, na rzecz albo pracy online, albo pracy na terminalu
>> duzego servera firmy. albo na wlasnym mobilnym sprzecie podpietym do
>> wygodniejszych urzadzen I/O. zalezy od charakteru firmy.
>
>A gracze, graficy, studia fotograficzne, i video?
>Ich naprawdę w większości nie obchodzi czas pracy na baterii czy waga
>urządzenia. Wyciąłeś całkiem duży fragment rynku.

akurat tak sie sklada, ze zdecydowana wiekszosc tych firm, o ktorych
wspomnialem to sa wlasnie studia graficzne i firmy zajmujace sie
szeroko pojeta grafika. z wyjatkiem 3D, bo do tego sa inne klocki,
choc na maku tez maya calkiem gracko chodzi.

>>>> wyobraz sobie, ze wszystko wskazuje na to, ze za jakis czas mozesz w
>>>> ogole nie miec komputera. bedzie ci wisialo jaka karta graficzna,
>>>> twardy dysk, procesor itp. to co bedziesz mial w domum, to bedzie
>>>> tylko durny terminal z podlaczniem do bardzo szybkiej sieci. jak sie
>>>> baczniej przyjrzysz w jakim kierunku zmierza np. google. microsoft,
>>>> adobe to zobaczysz, wlasnie ten kierunek rozwoju.
>>>Witamy w domu Wielkiego Brata!
>>
>> wielkiego brata masz juz teraz na ulicy i widzisz go codziennie. to
>> kazdy z nas, z komorka i aparatem cyfrowym robiacy zdjecia. a noze
>> zrobi i tobie jak bedzies zrobil cos czego bys sobie nie zyczyl zeby
>> widzial kto inny.
>
>Czekaj... Ktoś tu pisał o popadaniu w skrajności. Faktycznie trudno się
>wtedy rozmawia. Po pierwsze to za publikację wizerunku można
>odpowiedzieć, a jeśli przedstawiona osoba będzie w bardzo niekorzystnym
>świetle to sankcje mogą być dotkliwe.

chyba sobie zartujesz. zakladam konto na youtube, czy innym myspace i
moge publikowac twoje zdjecia jak mi sie to bedzie podobac (bez
pogwalcenia regulaminu danego servisu, ktory zapewniam ci ema w
glebokim powazaniu jakies lokalne prawa o publikacjach wizerunku) i
bedziesz sie musial zdrowo nakombinowac, zeby te zdjecia usunieto o
ile ci sie to w ogole uda.

>Po drugie istnieje jednak podział
>na przestrzeń prywatną i publiczną.

moze istnieje, ale powiedz to np. gwiazddkom filmu i paparazzim.

>A po trzecie ludzie po pewnym amoku
>zaczynają już dostrzegać pewne zagrożenia i stąd np. protesty przeciwko
>Google Street czy jak to się tam nazywa.

gdzie protestuja tam protestuja.
http://www.streetwithaview.com/scenes.html

>> juz nawet nie warto mowic o ogromnej ilosci kamer i systemow
>> sledzacych, ktore sie instaluje praktycznie wszedzie. widac ktos nad
>> tym pracuje i komus na tym zalezy, zeby wszyscy sie bali lub czuli
>> niepewnie.
>
>Ano zależy.
>
>> co zrobisz? taka perspektywa jest dosc straszna, ale ludzie za cene
>> wygody, albo z lenistwa, albo i innych korzysci dostosuja sie do tego.
>I to jest dramat ludzkości. Tym większy, że ludzie nie zdają sobie
>sprawy z faktycznych konsekwencji.

wiesz. z jednej strony ludzkosc powinna czuc sie wolna, z drugiej
jednak powinna byc trzymana za morde, zeby w szkode nie poszla.
dlatego dobrzy politycy sa w cenie.

>>>Wyobraź sobie wszczepianie ludziom chipów, nadajników GPS i
>>>"monitorowanie" aktywności każdego obywatela. Wszystko to oczywiście dla
>>>wygody, bezpieczeństwa i rozwoju!
>>
>> niedalej jak pare dni temu prowadzilem rozmowe na podony temat na
>> innej grupie i jeden z kolezkow, bez zadnej zenady stwierdzil, ze
>> jesli przyniosloby to mu jakies korzysci np. chocby oszczednosc czasu
>> to on jest za. i sadze, takich by byla wiekszosc. bo moze sie okazac,
>> ze bez takiego chipa nie mozesz wziac pozyczki na dom, zalozyc konta w
>> banku, zapisac sie do szkoly itp itd, a to chocby z prozaicznej
>> przyczyny, ze w sekreteriacie nie maja odpowiednich drukow, zebys mogl
>> wypisac. caly proces odbywa sie automatycznie po przeskanowaniu
>> twojego przedramienia.
>To jest oczywiste, że istnieją ludzie nawet gotowi się sprzedać. Jednak
>jawne narzucenie tego wszystkim już tak proste nie jest.

jestesmy za cwani juz na jawne narzucenie, a ci narzucajacy za cwani
zeby o tym nie wiedziec. bedzie to na zasadzie: "osla i marchewki" jak
wiele rzeczy w przeszlosci.

>>>Tak, taki scenariusz niestety również jest możliwy, to właśnie miałem na
>>>myśli mówią o morderstwie komputerów osobistych.
>> laptop jest rowniez komputerem osobistym.
>W tej koszmarnej wizji zdaje się też nie było laptopów tylko terminale...

ale bylo kilka wizji.

>>>Ale muszę Cię zmartwić, za tym jak to określasz "kierunkiem rozwoju" nie
>>>stoją jakieś tam Google czy Microsoft tylko zupełnie inne organizacje.
>>
>> a czy ja mowie, ze one stoja za tym? wcale. jednak ich produkty
>> pokazuja nam dosc dobitnie w jakim kierunku zmierzamy. btw. takich
>> firm jest wiecej i to wcale nie takie kolosy.
>Szkoda, że ludzie nie widzą jak zaskakująco proste jest lekarstwo na
>taki kierunek - nie korzystać z takich produktów.

ale dlaczego nie, skoro to wygodne? ma nawet spory potencjal do
rozwijania czlowieka chlonnego wiedzy.

>>>Pozostaje jednak mieć nadzieję, że ludzkość nie okaże się totalnymi
>>>idiotami i nie podpisze z uśmiechem na ustach wyroku śmierci na własnej
>>>wolności.
>>
>> wiekszosc ludzkosci jest od dawna (o ile nie od zawsze) niewolnikami,
>> a obecnie nawet na wlasna prosbe. nasza wolnosc jest jedynie zluda.
>> kazda poranna walka z budzikiem powinna o tym przypominac.
>I to podobno ja popadam w skrajności...

alez to nie jest skrajnosc. to jest nasze zycie codzienne wiekszosci z
nas.

>>>>>>>To właśnie jest koszmar "firmowości". A gdyby był standard i dostępne
>>>>>>>części to można by złożyć (albo zlecić złożenie) takiego jaki pasuje i
>>>>>>>najlepiej odpowiada wymaganiom.
>>>>>>
>>>>>> ale wiekszosci jednak pasuje to co kupuje.
>>>>>
>>>>>Czasem po paru tygodniach dopiero zaczynają się narzekania... A to jakaś
>>>>>gra nie pójdzie, a to matryca jednak nie taka dobra itp.
>>>>
>>>> czasami to rowniesz sie zdarza, ze sprzet przychodzi uszkodzony bo
>>>> nieszczesliwie spadl z ciezarowki w czasie transportu.
>>>
>>>No i?
>>
>> ze to sa wypadki marginalne.
>
>Ale jak sprzęt przyjdzie uszkodzony to mi wymienią na sprawny albo będę
>się kłócił i zrobię czarny PR na całą sieć... Jakoś nie widzę analogii.

ja tez nie.

>>>>>> laptop to nie zona, ktorej
>>>>>> slubujesz do grobowej deski. zmienisz go za dwa-trzy lata.
>>>>>
>>>>>No tak, dla producentów to najlepsza sytuacja... Wyrzucić od razu jak
>>>>>skończy się gwarancja i biegiem do sklepu po nowy - bez względu na to
>>>>>czy faktycznie potrzebujemy większej wydajności czy nowych funkcji.
>>>>
>>>> ale przeciez taki jest model konsumpcji dzisiaj. komputer, ktory dzis
>>>> kupiles juz jest przestarzaly. taki jest obecny rynek. producenci tak
>>>> naprawde nie sa zainteresowani produkcja sprzetu, ale produkcja
>>>> odpadow. wyobraz sosbie, ze 90% tego co jest kupowane w krajach
>>>> rozwinietych sstaje sie smieciem w ciagu roku. to jest niestety nasza
>>>> smutna rzeczywistosc. mozesz nad tym ubolewac, robic cos na mala
>>>> skale, ale tego nie pszeskoczysz, bo to sie oplaca producentom.
>>>
>>>Nie. Taki model konsumpcji próbują narzucić firmy, które w ten sposób
>>>osiągają największy zysk jak najmniejszym kosztem. Z różnym skutkiem.
>>
>> no i? jedno drugiego nie wyklucza. to nie jest jakis wymysl. takie sa
>> fakty.
>
>Fakty są np. takie, że największą popularnością cieszy się teoretycznie
>przestarzały system operacyjny. To nie jest tak, że każdy wymysł będzie
>bezkrytycznie przyjęty.

nikt nie mowi, ze bezkrytycznie. wyslij tutaj post pod tytulem, ze
"windows najlepszym systemem na swiecie" (albo tez dowolny inny
system. ) i zobaczysz ile krytycyzmu sie poleje. co wcale nie
przeszkadza, zeby systemy microsoftowe mialy blisko 90% rynku.

>>>Taki Microsoft na samej Viście sromotnie się przeliczył. Oni myśleli,
>>>że ludzie zaczną masowo kupować nowe komputery tylko po to, żeby
>>>popracować na tym "wspaniałym" systemie...
>>>A co do starzenia się to też bym polemizował. Dałem Ci wcześniej
>>>przykład ostatniego roku. O średniej klasy PC kupionym rok wcześniej
>>>trudno dziś powiedzieć "przestarzały". Nie mówiąc już o tym, że mnóstwo
>>>ludzi nie potrzebuje żadnych technologicznych nowinek. Korzystają w
>>>pracy z 5-cio czy nawet 10-cio letnich komputerów, które nadal świetnie
>>>spełniają swoje zadania.
>>
>> owszem. sa tacy. ja czesciowo do takich naleze. jesli by te nowinki
>> sie nie sprzedawaly, to co by sie z nimi dzialo?
>Przestano by je produkować?

sam widzisz. ale sie musza sprzedawac, bo je produkuja.

>> chyba najlepszym przykladem moze byc sytuacja. chcialem kiedys z
>> kumplem rozkrecic jakis interes ze sprowadzaniem roznego typu playerow
>> mp3 z hong-kongu. wypelnilem jakies aplikacje. wykazalem sie listem
>> uwierzytelniajacym na spora kwote. od tamtej pory co najmniej raz
>> dziennie dostaje email z nowymi modelami takich odtwarzaczy. w kazdym
>> z emaili jest ich od trzech do kilkunastu. za kazdym razem inne i za
>> kazdym razem nowe. zeby bylo smiesznie, na tym etapie, jako hurtownik
>> musze kupic minimum 5K - 10K sztuk jednego modelu. powiedz mi co sie
>> dzieje z tak gigantyczna masa tego wyprodukowanego towaru? to sa
>> ilosci juz w ogole nie wyobrazalne. a jak wypisywalem te aplikacje, to
>> do wyboru byla masa roznego rodzaju towarow. wlasciwie co sobei
>> wymyslisz. podejrzewam, ze w kazdej dzialce z podobna drobnica byloby
>> podobnie.
>
>Nie bardzo rozumiem... Rynek w samej tylko Azji jest ogromny. Może
>uzależniali produkcję od zamówień? Albo przerabiali jedne na drugie?

zastanawialem sie nad tym. to jest mozliwe. niemniej po wybraniu
danego modelu wypelnieniu kilku stron, pojawia sie informacja, ze ta
partia zostanie wyslana w przeciagu 24ech godzin. troche krotki czas
na przerobki, albo rozpoczecie produkcji na danej linii.

>Bo chyba skoków technologicznych między tymi modelami nie ma?

no az tak to nie. chociaz co jakis czas zdaza sie, nowatorska
konstukcja.

>>>>>>>Ale tu nie chodzi o konieczność składania tylko o taką możliwość.
>>>>>>>Samodzielne składanie PC chyba nigdy nie było bardziej popularne niż
>>>>>>>gotowe zestawy ze sklepu.
>>>>>>
>>>>>> z tego co pamietam to bylo. jeszcze w drugiej polowie lat 90tych
>>>>>> oprocz makowek nie widzialem w domach czy firmach firmowego sprzetu.
>>>>>> gateway, dell, compaq pojawily sie chyba pod sam koniec lat 90tych.
>>>>>> teraz nawet nikt z tamtych ludzi nie mysli, zeby samemu skladac sprzet
>>>>>> lub zamowic zlozenie. oczywiscie z wyjatkiem jakis specjalnych
>>>>>> rozwiazan. <rs>
>>>>>
>>>>>To jeszcze jest kwestia terminologii. Dla mnie firmowy to w tym
>>>>>kontekście produkowany przez dowolną firmę, a nie montowany z części
>>>>>przez użytkownika.
>>>>
>>>> firmowy dla mnie znaczy, produkowany przez dobra (na dzien dzisiejszy)
>>>> firme, z dluga tradycja, w ktorej produkty moge ufac. dowolna firma, w
>>>> tym ujeciu mnie nie zadowala, bo sam moge zalozyc taka, wymyslic ladna
>>>> nazwe, wydrukowac zgrabne nalepki i skladac kompy w przerwie na
>>>> papierosa.
>>>
>>>I w ten sposób wprowadzasz jedynie zamieszanie w terminologii. Bo przy
>>>takiej definicji można by dyskutować czy taki np. Acer jest "firmowy"
>>>czy nie. Ja tam wolę jasne i jednoznaczne kryterium, ale niech będzie,
>>>kwestia umowy.
>>
>> ano wlasnie. tak jak chinska firma coby, ktora kiedys rznela wyglad z
>> produktow firm japonskich. nawet kroj czcionki w logo ma ten sam co
>> sony. uznawana byla za firme piracka, teraz jej produkty sa dostepne w
>> wielkich sieciach domow sprzedajacych urzadzenia elekroniczne.
>
>Ale to są niuanse... Właściwie to prawie każdej firmie można by zarzucić,
>że coś czerpała z konkurencji. Ordynarne zrzynanie wprawdzie nie jest w
>dobrym stylu, ale jak komuś nie przeszkadza...

niby tak. caly powojenny japonski i poludniowo koreanski przemysl
elektroniczny na tym stal. ale tu mowa o definicji co jest
"amatorskim" skladakiem, a co firmowym sprzetem.

>>>Tylko czym właściwie będzie się różnił taki bardziej firmowy PC od mniej
>>>firmowego? Obudową, chłodzeniem? Czy Dell, HP i inni robią sami jakieś
>>>podzespoły do stacjonarnych?
>>
>> zlecaja tworzenie. np. plyt glownych. na pewno dell. sami juz chyba
>> nic nie robia.
>No to chociaż to. Bo czym właściwie miałby się różnić sprzęt o tych
>samych komponentach złożony przez "dobrą" i "złą" firmę?

hmmm. niechlujnoscia zlozenia. niedokreceniem srubek. nie wcisnieciem
wtyczek. nie posmarowaniem pasta procka, a na koncu pirackim system
operacyjnym

>>>>>Także załapią się tu popularne Vobisy, Optimusy,
>>>>>Adaksy czy nawet takie marki "Henio i syn".
>>>>>Miałem na myśli to, że samodzielne składanie przez użytkownika końcowego
>>>>>nigdy nie było tak popularne jak zakup gotowego pudełka ze sklepu.
>>>>
>>>> a jaka, w tym kontexcie, jest roznica miedzy zlozeniem samemu, a
>>>> zleceniem zlozenia kumplowi? <rs>
>>>
>>>Jest różnica w podejściu do produktu. Gdzieś w poprzednich postach w tym
>>>wątku pojawiły się stwierdzenia, że składanie było popularne w latach
>>>90-tych. Otóż składanie jako takie, przez użytkownika końcowego chyba
>>>nigdy nie było popularne.
>>
>> nie wiem tak naprawde, co to zanczy tutaj "popularne". o jakim odsetku
>> w ilosci posuiadaczy komputerow mowimy. mozna chyba traktowac, ze
>> samodzielne skladanie komputerow bylko tak samo popularne jak drobne
>> naprawy samochodowe, czy nawet samodzielne jego mycie. na pewno nie
>> zajmowala sie tym wiekszosc posiadaczy koputerow. to chyba oczywiste.
>> natomiast komputery bezmarkowe (o to chyba dobrre slowo) dominowaly w
>> domach i biorach. nawet w duzych instytucjach. <rs>
>
>Np. nie było popularne dla większości (>50 %)... Odsetek samodzielnych
>składaczy się przez ostatnie 15 lat chyba znacząco nie zmienił.

szczerze watpie. 15 lat temu sam skladalem komputery dla siebie i
znajomych. co bardziej technicznie sprawni znajomi tez sami skladali
dla siebei i dla swoich zznajomych. teraz. nikt juz z nas nie sklada.
to samo z malymi firemkami, od ktorych swego czsu kupowalem czesci,
ktorych glownym dochodem bylo skladanie komputerow. albo juz nie
istnieja, albo zajmuja sie zupelnie inna dzialka okolo komputerowa.

>A "bezmarkowe" to IMO kiepskie określenie. Bo w tym przypadku "marka"
>określałaby jedynie naklejkę na obudowie i inne mało znaczące drobiazgi.

zalezy jaka to jest marka. poza tym okreslenie "markowy produkt"
przyjelo si erozumiec jako produkt dobry.

>Nie słyszałem też, żeby ludzie jakoś specjalnie narzekali na sprzęt
>składany w Polsce. Bo i na co mieliby narzekać?

oj narzekaja, narzekaja. <rs>
Received on Fri Jul 10 05:00:04 2009

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Fri 10 Jul 2009 - 05:51:03 MET DST