Użytkownik "CeBeR" <precz_z_sekcijanstwem@gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:gfetvo$oq4$1@inews.gazeta.pl...
> jQ pisze:
>
>> Tylko, że kiedyś miałem Seagate i pamiętam, że był głośny i długo nie
>> pochodził. Stąd moje obawy
>
> Szczerze mówiąc także mnie jedynym dyskiem który padł był Seagate Medalist
> 2.1GB.
Najlepszym dyskiem, jaki kiedykolwiek miałem, jesli chodzi o niezawodność, był
Quantum Fireball 4,3 GB. Nosięłm go w plecaku do kumpli (kieszeń na dysk
kosztowała wówczas majątek, jak na studencką kieszeń, a o pendrive czy
nagrywarce pomarzyć można było). I nic mu nie było. W tym samym czasie siostra
użytkowała jakiegos Seagate - wolny, głośny, co chwilę coś w nim stukało.
Natomiast nigdy nie zaliczyłem czegoś takiego jak badsector. Zawsze pad dysku u
mnie wyglądał tak samo - zmęczenie głowicy, stuknięcie jej o powierzchnię dysku
i koniec. Tylko z Fujitsu, które kiedys miałem była śmieszniejsza sprawa, bo jak
się później dowiedziałem, ca ła seria miała problemy z kalibracją, tak, ze
głowica chodziła jakoś "po elipsie"
Received on Wed Nov 12 19:40:03 2008
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Wed 12 Nov 2008 - 19:51:04 MET