Re: bateria w lapku

Bartłomiej Kowal pisze:
> Wnioski: przeczytać artykuł o bateriach i żyć ze świadomością, że
> bateria w końcu i tak padnie.
>

ja czytając ten wątek specjalnie zrobiłem test. Bateria w moim laptopie
jest katowana. Laptop w większości działa podłączony do prądu, jak jest
odłączany to rzadko do rozładowania większego niż 50%. Doładowywany jest
tyle ile starczy czasu - czasami kilka minut, czasami więcej, czasami do
pełnego załadowania. Czasem jest odłączany na chwilę (pare minut) a
później znów podłączany. Słowem: wolna amerykanka.. Wyniki wczorajszego
testu dla baterii naładowanej do 100% i odłączonej
- system stwierdzał czas 2-2.5h
- pracowałem w office, przeglądałem grupy itp. Bez uruchamiania gierek
- raz czy dwa razy odszedłem od kompa na tyle, że włączył się wygaszacz
albo wygasił się ekran (ale to na chwilę, więc prawie tak jakby tego nie
było)
- podświetlanie na maksa, żadnego ręcznego zmniejszania częstotliwości
zegara ani tym podobnych rzeczy
- ze stoperem w ręku system wytrzymał 1h 50 min i przeszedł w stan
czuwania. Po podłączeniu zasilania wznowił pracę bez utraty danych

Zauważyłem, że końcówka baterii zniknęła bardzo nagle. Było kilkanaście
procent i nagle skoczyło na 4. Więc na pewno baterię coś już boli, ale
daje radę.

Laptop: TOSHIBA Satellite L10-204. Ma około 2,5 roku. Bateria seryjna -
nie wiem dokładnie jaki model bo mi się nie chce otwierać :)

Zatem moje zdanie w tym temacie jest niezmienne (dla baterii w
laptopach, PDA czy komórkach): jak się trafi dobrze, to będzie służyć
nie ważne jak się ją będzie traktowało. Jak się trafi na zły model to
będzie źle służyć choćby przy niej rytuały wyczyniać. Sugeruję zatem:
używać baterii w zależności od potrzeb i nie ustawiać swojego planu do
cyklu ładowania baterii w laptopie.

-- 
pozdrawiam!
http://webtrunki.pl - piwa, wina, wódki, domowe wyroby
ZAPRASZAMY!!