Użytkownik "Radosław Sokół" <Radoslaw.Sokol@polsl.pl> napisał w wiadomości
news:f55ic7$ar6$2@polsl.pl...
[...]
> > Nawet najbardziej parszywy odsysacz może radykalnie zyskać na
> > funkcjonalności po _dokładnym_ oczyszczeniu jego wnętrza z resztek
lutowia.
>
> Ten był fabrycznie nowy, więc nie ma mowy o zabrudzeniu.
[...]
Witam
Za moich czasów, Panie ... ;-) Faktem jest, że fabtycznie nowy "ssak" może
posiadać uszczelnienie tłoka "za dokładne". W znaczeniu - sprawiające zbyt
duży opór podczas ruchu roboczego. Czemu można, jak już pisałem, dość łatwo
zaradzić przez _delikatne_ nasmarowanie. Sugerowałbym użycie raczej cieczy
(oleju, oliwy itp.) niż smaru stałego. Ja stosuję WD-40 na zmianę z siakimś
"Kontaktolem".
Po zdemontowaniu całości napylam do wnętrza tulei odrobinkę preparatu. Po
czym wkładam tłok i tak długo przesuwam go wewnątrz, aż poczuję znaczący
spadek oporów.
Z racji szkodliwego wpływu nafty i olejów na uszczelkę tłoka sugerowałbym
stosowanie minimalnych ilości smarowidła.
Na koniec jedna uwaga, o której warto moim zdaniem pamiętać. Otóż typowa
płyta główna to spora kanapka, składająca się z naprzemiennych warstw
miedzi i laminatu. W efekcie pojemność cieplna takiego tworu jest znaczna.
Lutownica, jaka by nie była, musi być w stanie dostarczyć odpowiedni
strumień ciepła w krótkim czasie. Typowym błędem jest używanie zbyt małych
lutownic. Paradoksalnie, podczas prac z płytą główną PeCeta większe
zagrożenie dla tejże sprawia operowanie zbyt małą niż zbyt dużą lutownicą.
Krótkie, acz intensywane podgrzanie spoiny, odessanie i po kłopocie.
Jedynie czasami może wyniknąć potrzeba wyprostowania końcówek elektrolita i
ponowne podgrzanie.
Pozdrawiam - Krzysztof Kucharski
Received on Mon Jun 18 11:50:06 2007
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Mon 18 Jun 2007 - 11:51:11 MET DST