Witam wszystkich,
sytuacja moja wygląda w ten sposób. Mam komputer stacjonarny, który pod
względem sprzętowym pracuje mi idealnie od kilku już lat. Często zostawiam
go włączonego na noc, zero zawieszeń - po prostu śmiga jak marzenie.
Od jakiegoś miesiąca robią się małe cyrki, mianowicie po dłuższym okresie
włączenia (powiedzmy ok. 3 dni) gdy budzę się rano monitor wyświetla czarny
obraz (LCD jest włączony, dioda pali się na zielono, ale wyświetla czarne
tło jakby był ustawiony wygaszacz Puste w XP, chociaż żadnego wygaszacza
ustawionego nie ma), wiatraki pracują, zero aktywności dysku, na mysz czy
klawiaturę nie reaguje. Po _jednokrotnym i krótkim_ wciśnięciu przycisku
Power na obudowie komputer się wyłącza (normalnie trzeba potrzymać 5
sekund). Komp wygląda jakby był w stanie jakiegoś zawieszenia,
pseudohibernacji czy cuś (oczywiście hibernację mam wyłączoną, wcześniej tak
się nie robiło, nie powinien mi też automatycznie przechodzić w stan
wstrzymania).
Drugi objaw: wprowadzam komp w stan wstrzymania, uruchamiam po paru
godzinach, a komputer startuje od zera, jak po resecie. Wygląda jakby z
RAM-u wszystko uciekło...
Trzeci objaw: komputer podczas pracy nagle się resetuje.
Czwarty objaw: podczas pracy wywala blue screena - oczywiście bez podania
sterownika czy pliku odpowiedzialnego za powstanie błędu.
Moje pytanie w związku z tym: co może powodować takie objawy? Wyłączam
jakieś problemy programowe, obstawiam, że to sprzęt. Tylko teraz co?
Zasilacz nie trzyma napięć? Procek (nie kręcony, temperatura jak zawsze)?
Pamięć pada (Memtest86+ nie wykrył błędów)? Może karta graficzna?
Sprzęt na obecnym konfigu spisywał się idealnie z chyba 5 lat już.
Temperatury procka i dysku odczytywane SpeedFanem są takie jak zawsze.
-- .B:artek.Received on Sat Jan 27 11:10:06 2007
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Sat 27 Jan 2007 - 11:51:28 MET