testowanie dysku - windows/linux/dos

Autor: <mkajdas_at_gmail.com>
Data: Fri 26 Jan 2007 - 21:26:03 MET
Message-ID: <1169843162.759306.256330@m58g2000cwm.googlegroups.com>
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"

Witam,

Mam problem z dyskiem Seagate Sata2 250GB.
Po pewnym czasie po restarcie kompa windows sie juz nie uruchomil -
restart przy bootowaniu Win. proba bootowania systemu z innego dysku
(gdy ten byl podlaczony) konczyla sie zawieszeniem komputera w trakcie
bootowania systemu. O dziwo Linux (fedora) dawala sie odpalic (mialem
dwa systemy na jednym dysku).
Rowniez proba uruchomienia instalatora windowsa konczyla sie
zawieszeniem komputera w trakcie sprawdzania przez instalator tego
dysku.
Udalo mi sie jakos sformatowac dysk przy uzyciu instalatora fedory
(choc raz mi sie zawiesil...) i postawilem ponownie system. tym razem
tylko windows. po pewnym czasie znow zaczely sie dziac dziwne rzeczy
wiec postanowilem potestowac go troszke.
HD Tune - prawie caly test wyszedl na czerwono (tak jakby byly
uszkodzone sektory). Jesli chodzi tu o powierzchnie powyzej 99% to
troche dziwne... Troche bardzo... W kazdym razie z tego co pytalem to
niemozliwe by byly to bad sectory.
Seagate Tools (firmowe narzedzie seagate do sprawdzania dyskow) - nie
pamietam jak sie ten skan nazywal, ale chodzilo o bledy podczas
sprawdzania podczas testowania partycji ? to byl ten test "najblizej
powierzchni" (Partition bla bla test ?). Cholera, zapomnialem jak to
sie nazywalo a mam czasu teraz sprawdzac... W kazdym razie i tu wskazal
bledy.
Jako ze dysk byl na gwaracji to sformatowalem twardziela (jednym z tych
narzedzi co "definitywnie" usuwaja dane...) i poszedlem go oddac do
serwisu.
Ale oczywiscie nie obylo sie bez problemow bo stwierdzili, ze rysy na
srubkach swiadcza o tym, ze rozkrecalem elektronike :/ Nic takiego nie
mialo miejsca, ale tlumacz im :/ Aha, no i kawalek pianki spod
elektroniki, ktory wyciagnalem (tu, przyznaje sie, moja wina...)
W kazdym razie dzis dowiedzialem sie, ze przetestowali dysk i nie
stwierdzili zadnych nieprawidlosci. Pomijam fakt, ze mnie dysk zaczal
wariowac po jakims czasie, a oni tylko system postawili, odpalili hd
tune i seatools (tak twierdza) i wszystko gra...

Od kumpla slyszalem, ze testowanie sprzetu pod windowsem nie jest
wiarygodne, bo windows nie pozwala miec "pelnej kontroli" nad sprzetem.
cokolwiek to oznacza (tez nie pamietam jak sie wyrazil). Powiedzial, ze
najlepsze sa narzedzia pod dosa, bo on pozwala ze sprzetem zrobic
wszystko i pod linuxa...

Pytanie czy mial racje (wydaje mi sie, ze tak - chocby dlatego, ze
czasem nie mozna spokojnie sformatowac partycji w dowolnym momencie pod
windowsem tylko planuje sie to przy ponownym uruchomieniu kompa). jak
to udowodnic tym z serwisu (chce by przeprowadzili test, ktory jest w
100% wiarygodny). Cwelusie nie wiedza nawet czym to testowac. Oprocz HD
Tune i Seatools to gosc stwierdzil, ze musi poszukac na necie :/

Jesli pod linuxem to czym?

No i co moze byc z tym dyskiem? Jakies sugestie ? Cokolwiek ;-)
Wydalem kupe kasy na dysk i nie chce dostac zlomu spowrotem :/ tylko
dobry dysk.

Pozdrawiam,
M.
Received on Fri Jan 26 21:30:06 2007

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Fri 26 Jan 2007 - 21:51:25 MET