Re: Turion czy celeron?

Dnia 30-11-2006 o 19:20:16 Radosław Sokół <Radoslaw.Sokol@polsl.pl>
napisał(a):

> Ale tu nie chodzi tylko o wydajność czy czas pracy na
> baterii. Tu chodzi też o procesor grzejący się i podgrze-
> wający cały spód komputera, co przeszkadza głównie, gdy
> nie ma się dobrego stanowiska pracy. Tu chodzi też o
> hałas powodowany przez prawie cały czas działające aktywne
> chłodzenie procesora i innych elementów.

Mam w domu dwa z celeronem m: Lenovo (żony, trochę ponad 3 miesiące) i
Asus (mój, od 3 tygodni). Spód nie grzeje się w żadnym (lub nie jest to
wyraźnie wyczuwalne). Lenovo milczy jak zaklęty, czasem włącza się cichy
wiatraczek (10-15 min. na 2-3 godziny). Wyraźnie słychać "cykanie" dysku.
Asus wietrzy prawie cały czas, ale wyrzuca zimne powietrze - z tego, co
znalazłem w sieci, jest to kwestia zbyt wczesnego włączania się wiatraka
(można to jakoś przestawić, ale ja wolę tego nie ruszać). W ciągu dnia
tego nie słychać, w nocy lekko szumi - nie przeszkadza.

>
> W tym zakresie cenowym naprawdę można dostać Pentium M (albo
> Core Duo nawet) bez problemów. I to przyzwoitego producenta.

Po dwumiesięcznej lekturze tej grupy, kiedy przymierzałem się do zakupu
drugiego notebook'a, też tak myślałem. Określiłem budżet na maks. 3200 PLN
(+10% wartość laptopa żony). I co? Ze sprzętów DOSTĘPNYCH w sklepach był
tylko FS Amilo na Core Duo, którego zresztą mi tu raczej odradzono. Lenovo
C100 na Pentiumie M, na które się bardzo zapaliłem i na które czekałem 2
tygodnie, nie było nigdzie dostępne (mówię o sklepach, które mają "jakąś"
opinię w sieci). W końcu ktoś uczciwy powiedział mi, że mają go w ofercie,
ale producent go wycofał, więc nie będzie dostaw (w innych sklepach kazali
czekać). Dlatego wziąłem dostępnego od ręki Asusa w zaufanym sklepie.
Obawiam się, że tak to właśnie jest z tą dostępnością w tej cenie (mówię o
swoim limicie).

A co do mobilności pentiumów - kolega ma takiego fajnego HP Compaq'a,
który waży niecałe 2 kg (bez napędu DVD czy CD). Komp ma rok. Ponieważ
widziałem go zawsze "na kablu", zapytałem się, ile trzyma bateria. Mówi,
że na jedne zajęcia wystarcza, jeśli chciałby coś studentom pokazać na
kompie, ale woli i tak podpinać do gniazdka. A to jest Centrino z matrycą
12"!

>
> Poza tym trzeba pamiętać, że lepiej jest dozbierać te 500 zł
> i mieć sprzęt naprawdę o klasę lepszy. Szczególnie, gdy - jak
> pisze pytający - "miałby posłużyć kilka lat, chciałbym jak
> najlepiej wydać pieniądze".

Owszem, i tak będę radził wszystkim znajomym, którzy będą mogli dozbierać
te 500 zł. Choćby dlatego, że za 2-3 lata sprzęt z pentiumem będzie
sprzedać łatwiej, niż taki z celeronem. Ale nie każdy może sobie na to
pozwolić.

Poza tym, dla wielu osób liczą się (a jakże!) dodatki: wbudowany mikrofon,
czytnik kart, "Sinozębny", możliwość podłączenia do telewizora itp, itd.
Ba, wiele osób wybiera Asusa ze względu na gratisową torbę i myszkę!
Jasne, że wszystko można dokupić, ale to kosztuje (torba, myszka,
Bluetooth, czytnik kart - najmniej 200?) i zajmuje trochę czasu (żeby
sprawdzić, czy to dobry towar).

> Miałem do czynienia z tanimi
> notebookami na Celeronie M i z naprawdę nie tak bardzo droż-
> szymi na Pentium M i na Core Duo. Różnica jest niesamowita!

A z drogimi notebookami na Celeronie M?
Moim zdaniem, lepiej jest kupić w tej samej cenie Lenovo czy choćby Asusa
na celeronie, niż Acera na pentiumie. Zdaje się, że te najtańsze
Fujitsu-Siemensy z Pentiumami czy Core Duo są składane (oprócz procesora)
z najtańszych elementów (= mogą się z większym prawdopodobieństwem
posypać). Dla spokoju użytkowania (nie każdy potrafi naprawić komputer lub
pogodzić się z oddaniem do serwisu) lepsze wydaje się wzięcie
solidniejszego Celerona M niż kiepskiego Pentiuma.

Chyba, że wszystkie laptopy do pewnej granicy finansowej (powiedzmy, 4000
PLN, czyli wszystkie z Celeronami), mają kiepskie "bebechy"... Mam szczerą
nadzieję, że nie.

>
> Ja też pracuję na notebooku prawie zawsze w pobliżu gniazdka
> zasilającego, ale jednak działam na baterii, bo nie muszę
> być uwiązany kablem ani włazić pod stół by wetknąć wtyczkę.
> Gdy kończę pracę, notebook idzie na miejsce gdzie mogę go
> naładować wygodnie i bez ryzyka, że przechodząca osoba mi
> wyrwie kabel zasilający z komputera lub z zasilacza.

Domyślam się, że chodzi o pracę w fotelu. Wszyscy znajomi "po fachu"
pracują przy biurkach - konieczność korzystania z licznych książek
uniemożliwia pisanie w innym miejscu, niż przy stole.

Zresztą, informatycy mają chyba ciekawszą pracę - ilekroć próbowałem
popracować w fotelu, zapadałem w drzemkę, zanim by się wyczerpała bateria
w najtańszej Toshibie czy Acerze ;-)

Podsumowując, nie spieram się co do wyższości notebook'ów z
Pentiumami/Core Duo nad Celeronami - tu nie ma co dyskutować. Chodzi mi o
to, czy rzeczywiście dla każdego ta wyższość jest taka istotna? Przecież
500 złotych różnicy (a wliczając "bajery" - co najmniej 700), to jedna
szósta (a czasem i więcej) ceny takiego sprzętu! A przecież komputer
najlepiej kupić wtedy, kiedy jest potrzebny, a nie wtedy, kiedy się ma
kasę :-)

Co do przypadku "wątkodawcy" - jeśli ktoś szuka czegoś na kilka lat i ceni
sobie wydajność, to owszem, niech wie, że wyniesie go to 3500-4000 PLN i
niech szuka Core Duo.

Ale uważam, że nie można tak jednoznacznie potępiać tych Celeronów M -
wątek przeczyta ktoś, kto wysupłał 2500-3000 PLN i będzie przez pół roku
składał dodatkową kasę, żeby nie kupić takiego z "kompromitującym się"
procesorem. Przez te pół roku mógłby śmiało na nim "zarabiać" na nowy
sprzęt (albo chleb).

PS. Byłoby miło, gdyby ktoś znający się na komputerach napisał kiedyś raz
a dobrze porady dla kupującego laptopa (uwzględniając różne "strategie"
jego wykorzystania) i zamieścił to w na jakiejś szanowanej stronie. Chodzi
mi oczywiście o www.grush.one.pl :-)

Pozdrawiam,

Bartek

-- 
Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/