Re: Markowy pecet a tzw skladak

Autor: lost.cluster <i_at_tyle.pl>
Data: Thu 30 Nov 2006 - 21:24:39 MET
Message-ID: <slrn.pl.emuf8t.12n.i@localhost.localdomain>
Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2

W artykule <xn0eubu8k37i52000@t> D napisał(a):

>> niedomówień więc załóżmy że to maszynki Ibm-a.
>
> To twoj problem i mozesz zalozyc sobie co chcesz

Napisz że wreszcie co to za kompy bo tak to nie da się
dyskutować.

>
> Mowilem nie o jakosci serwisu tylko podzespolow markowych sprzetow, za
> ktore place grube pieniadze.W cene wliczona masz standardowa gwarancje,
> zazwyczaj 3 lata.Za ekstra gwarancje i ekstra serwis trzeba dodatkowo
> placic slona kase.Koszta jednostki sa duzo wieksze niz w przypadku
> skladaka o takich samych parametrach.Proponuje najpierw zapoznac sie
> jak to wyglada cenowo na przykladzie Dell czy IBM bo widze ze kolega
> zyje w swiecie teorii

Sytuacja jest prosta, jeżeli koszt pracy pana inżyniera wynosi
30 euro/h to ile firma straci jeżeli wyślesz jego kompa do serwisu
pana henia uniemożliwiając mu w ten sposób pracę?W poprzednim poscie
nawiązałem do tego na przykładzie reklamacji mobo.
To własnie zaliczam do kosztów zakupu składaka, a nie tylko
syntetyczny cennik sklepu. Produkt markowy ma małe koszty
obsługi... i jest o wiele mniej zawodny.
Dla przykładu, ibm gl300 rewelacyjna maszyna którą zdejmuje
się z końcówek tylko ze wzgledu na rosnące wymagania softu klienta a
nie dlatego że się psuje.
Nie trzyma sie ich nawet dla części
tak jak likwidowane składaki ale służą dalej jako rutery.
Te kompy są defaultowo traktowane jako sprawne. Żeby
składaka wziąść na ruter to trzeba przy nim sporo posiedzieć
żeby sprawdzić czy nie nie wysypie, traci to sens jeżeli
dołozymy koszt pracownika dłubiącego w tym g...

>
> Tak.Dobrze zrozumiales.230 PLN za sztuke.Znajdz mi sklep, ktory
> zaoferuje nowa karte pci na gwarancji.Bo w komisie to ja za 5 zlotych
> taka kupie tylko co z tego
>
No własnie, jak kupisz uzywaną na f-re z 6-cio miesieczną gwarancją
to to już nie jest koszer?
Ja wogóle nie wiem jak mozna było wpaść na taki beznadziejny pomysł z
tymi 230 zł.
Jeżeli leciwy, markowy sprzęt się sypie w sposób uniemozliwiający naprawienie
go w ciagu powiedzmy 1h to zamiast wymyslac jakieś dziwne historie jadę do
asso[1] kupuję identycznego markowego klocka (f-ra i gwarancja) robię ghosta
i po zawodach. Kosztuje on tyle samo co ta karta i dodatkowo zostaje stary
na przeszczep.

1. asso to taka lokalna składnica sprzętu poleasingowego.
Received on Thu Nov 30 21:25:06 2006

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Thu 30 Nov 2006 - 21:51:17 MET