Dnia 1/17/2006 8:34 PM, Użytkownik KILu napisał:
>
> No nie wiem... miałem kilka lat temu trzy laptopy - dwie Toshiby i
Della i
> choć ich nie oszczędzałem, nie działo się z nimi nic, co przypominałoby
> zjawiska opisane przez autora wątku. Dell tylko pozornie był delikatny, a
> Toshiby to prawdziwe czołgi, wytrzymywały upadki i ogólnie sprawiały
bardzo
> solidne wrażenie.
W mojej starej Toshibie:
- klawiatura rzeczywiście nie odbijałą się na ekranie - albo tego po
prostu nie było widać bo matryca była taka beznadziejna (dstn jeszcze)
- gumowe nóżki nie odpadły bo ich nie było
- cd sam sie napewno nie otworzy; trzeba mieć paznokieć żeby toto wcisnąć
- jak już cd jakąś wsadzisz to i tak jej nie przeczyta (od zawsze tak było)
- wiatraczek jest na tyle głośny że nie zauważysz jak zacznie jeszcze
popierdywać
- komp się nie grzał. Bo jak się choć troche nagrzał to sie wyłączał -
ot taki bajer. I właczyć go można było jak wystygł.
to jakiś tam model z chyba celeronem 600 czy jakos tak.
Komputer był używany dosyć intensywnie; 95% usterek wyszło ~miesiąc po
skończeniu się gwarancji (więc Toshiba dobrze toto zaplanowała). Dla
porównania mam Actine (wiem, wiem - nie markowy złom). Ale oprócz tego
że w wyniku upadku (albo i starości - nie wiem) zaczął lecieć dysk IBM,
to komputer jest nie do zdarcia... P3 800MHz i trzyma się nieźle, a
używany jest w nieco gorszych warunkach niż ta Toshiba.
-- Pozdrawiam | _ \| __|/ __|/ __| Paweł Konarski | _/| __|\__ \\__ \ k p a w e l @ o n e t . p l |_| | __|\___/\___/ ______________________________________________________www.pess.pl____Received on Tue Jan 17 20:50:17 2006
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Tue 17 Jan 2006 - 20:51:25 MET