Re: Ceny w gore? (was: Ceny w gore?)

Autor: Gargamel <delKichote_WYTNIJ_TO__at_gazeta.pl>
Data: Tue 22 Nov 2005 - 11:40:45 MET
Message-ID: <1k6u4tovlw92d$.txpithp03giy.dlg@40tude.net>
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"

taki w wiadomości <news:dlt7gf$hk3$1@news.onet.pl> napisał/a:

> "Gargamel" <delKichote_WYTNIJ_TO_@gazeta.pl> wrote in message
> news:i1f90nbf90ei$.9nixr6nyiz07.dlg@40tude.net...

>> I pewnie twierdzili, że to przez wahania kursu dolara, a tak naprawdę to
>> zaczęli już święta, ot, taki w większości złodziejski naród - kupcy.

> Zlodzieje bo chca zarobic ? Nikt nie zmusza Cie do kupowania akurat

Cały ten system opiera się na socjotechnicznej zasadzie: towar nie jest wart
tyle, ile jest wart, tylko tyle, ile jest w stanie zapłacić za niego klient
- to wg. Ciebie nie jest sama w sobie złodziejska zasada?

> w swieta ani nawet w ogole. Mozesz sie przeprowadzic do krajow

Święta - dobry powód, żeby podnosić ceny, prawda? Co im wtedy zwiększa
koszty towaru? Patrz wyżej...

> gdzie kupiectwo (wg Ciebie zlodziejstwo) nie istnieje

Oj, ma to swoje dobre strony, szkoda, że z powodu natury gatunku homo
sapiens to utopia.

> - Korea Polnocna, Kuba itp.
> Przy tych marzach ktore maja kupcy - rzedu 3 - 10 proc.
> powinienes zweryfikowac swoje stanowisko w tej sprawie. Niech

Pewnie, zawsze winny producent ;), że ceny są takie, jakie są, bo stosuje
zasadę, o której pisałem na wstępie.
Dziwne tylko, że już nie raz miałem taką sytuację, że gdy najpierw
szczegółowo pytałem w sklepie o dostępność towaru i cenę, za parę dni, jeśli
się zdecydowałem na zakup, to już było trochę drożej... :p

> te sklepy zarabiaja ile moga poki sie da, bo za kilka lat i tak ich
> nie bedzie praktycznie w ogole. Doczekasz sie sytuacji jak na zachodzie:

Pisałem "w większości", znam jeszcze sklep z porządnymi kupcami
(relatywnie), i pewnie nie mają lekko z powodu praktyk zachodnich sieci
handlowych, które wpychają się tutaj ze swoimi bublami i metodami.

> beznadziejna obsluga sieciowych sklepow, przede wszystkim
> niefachowa, brak nowego towaru w magazynie, wiekszosc na polkach
> to starocie w wysokich cenach (z dnia premiery). Oczywiscie
> sa wyjatki, ale gwarantuje, ze bedziesz jeszcze tesknil za 'polskimi

Przecież JUŻ TAK WŁAŚNIE JEST, dokładnie, i to nie tylko w sieciowych.
Strach jest coś kupić, dosłownie. Chyba należałoby z giwerą chodzić po
zakupy i negocjować z tymi "kupcami" (wg. Twojego słownictwa :p) uczciwe
ceny i egzekwować gwarancję. I nie powtarzaj "Nikt nie zmusza Cie do
kupowania", bo jakby jeden kupiec się wyłamał i sprzedawał uczciwie, to
reszta by go prędko praktycznie zabiła (p. np. w usa praktyki sieci
koncernów muzycznych względem małych sklepów z płytami), więc można nie
kupować wcale niczego, bo nikt nie zmusza?
Ceny wielu komponentów spadły w ciągu ostatnich lat, ale nie tak
katastrofalnie, jak spadła jakość tych towarów. Możesz teraz kupić
nagrywarkę, która będzie działać za 5-7 lat, albo w ogóle, która będzie
działać w pełni prawidłowo? Albo twardy dysk? A jeśli chcesz gwarancję
3-letnią za hdd, to musisz dopłacić - kiedyś taka gwarancja to był standard,
taaa, ciekawe, czemu :p. Albo zasilacze - ceny w zasadzie spadły
nieznacznie, w porównaniu z tym, że ich jakość to brak jakości. A może
wydaje Ci się, że taki numer, jaki zrobiła via z płytami na kt133a, że
wepchnęła w obieg płyty główne ze skopanym/słabym interfejsem IDE, przeszedł
by jej w czasach pentium 1? Bez pomocy "kupców" - na pewno nie. Marketing to
takie "złodziejstwo inaczej" (w dzisiejszych czasach jest moda na "inaczej"
:p)
I chyba tylko karty graficzne utrzymują ceny na stałym poziomie, o co dbają
wzajemnie producenci kart, gier i kupcy, co nie oznacza, że ich jakość nie
spadła, jak wynika z typów problemów z nimi, jakie są tu opisywane.

Tak w ogóle cały ten biznes polega na tym, żeby wyprodukować jak największą
ilość gówna za jak najniższą cenę, wypchnąć na rynek, a kupcy i ich
marketing zadba, żeby sprzedać to za jak największą cenę bez zwrotów
gwarancyjnych. Bardzo uczciwy system, gratulacje. Właśnie już jest.

ps.: Nie dawno wpadł mi "w ręce" tekst przepowiedni Saby - oklepane kiedyś
hasło, więc z ciekawości przejrzałem. Nie wiem, czy tłumaczenie autentyczne,
mniejsza, wśród licznych standardowych dla takich dzieł gróźb i "straszaków"
uderzyła mnie jedna: nadejdą czasy, w których kupcy będą starali się
sprzedać jak największą ilość złego towaru za jak największą cenę.
Dosłownie. "Straszak"? Czyli co - kiedyś tak nie było, ludzie żyli w
"normalnym" kupiectwie w tamtych czasach? To, że taki tekst jest groźbą,
daje do myślenia :p

-- 
Pozdrawiam,
  Gargamel
Received on Tue Nov 22 11:40:22 2005

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Tue 22 Nov 2005 - 11:51:20 MET