Re: odbiranie laptopa ze sklepu

Autor: lukasz sczygiel <adres_at_email.cx>
Data: Sat 16 Jul 2005 - 23:45:19 MET DST
Message-ID: <dbbv5d$37m$1@news.onet.pl>
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed

Markus Sprungk napisał(a):
> lukasz sczygiel napisał(a):
>>A wtedy krotko mowiac nie
>>masz laptoka ktorego chciales (bo masz taki jaki ci nie pasuje, psuje
>>sie czy ma inne wady), nie masz kasy bo te trzyma sprzedawca no i robota
>>stoi albo slimaczy sie.
>
> No i co z tego? Przecież to można zastosować do *dowolnego* sprzętu.
>
>
A mozna, tyle ze chcialem zauwazyc ze to ze masz gwarancje i przepisy o
zgodnosci towaru z umowa nie rozwiazuje sprawy tylko daje ci do reki
bron z ktorej musisz korzystac z umiejetnoscia. A czesto liczy sie czas.
Sam mialem takie przekopy. I nikomu tego nie zycze.

>
>>Nie wiem dlaczego uparles sie bronic tego
>>ogladania sprzetu.
>
>
> Nie uparłem się. Widocznie nie zrozumiałeś o czym tu się mówi. Gość pyta na
> co ma zwracać uwagę przy odbieraniu laptopa i słyszy bzdury, że ma sobie
> wziąść reklamówkę softu diagnostycznego i przetestować towar *przed*
> zakupem
>
a co w tym zlego? Wez pod uwage ze jak sie kupuje sprzet dobrej jakosci
to sprzedawca nie ma sie o co bac bo jesli kwestia jest tylko tego czy
sprzet dziala ok to feler sie nie pojawi bo sprzet dobry.
A jesli sprzedaje jakies actiny czy inne krzakobooki to sprawdzis
laptoka przed zakupem to mus. Oczywiscie nie twierdze ze nalezy laptoka
wygrzewac 12 godzin prime95. Ale zapuscic memtesta na 30 minut nie
zaszkodzi szczegolnie jesli do sklepu ma sie te 20-50km.

> Dla mnie sprzedawca może z klientem zatańczyć kankana skoro taka jest ich
> wola
>
:)

>
>
>>Ale wez pod uwage ze polska to wcale nie taki dziki
>>zachod i niektore sprawy sa w niej lepsze niz np. w niemczech czy
>>irlandii.
>
>
> Oczywiście. Niemniej są pewne sprawy, które są rozwiązane wręcz fatalnie.
>
True.

>
>
>>I wielu sprzedawcow idzie na reke klientowi. Bo wiedza ze jak
>>mu w d*** wejda to wroci. I znowu kase w zebach przyniesie.
>
>
> ......do pierwszej usterki, gdzie klient momentalnie zapomina jak bardzo mu
> sprzedawca wchodził w d***** i ma pretensje do całego świata a pierwszym
> winnym jest oczywiście sprzedawca a nie producent, który bubla wypuścił
>
Jesli usterka jest wina klienta to niech spada na drzewo. A jesli winny
byl producent, projektant, dostawca to niech sie sprzedawca w plecy
gryzie i klientowi, od ktorego wzial kase, w d*** wlazi byle sprzet byl
dzialajacy.
> Taki jest typowy polski klient.
>
Eeee typowy czyli ile takich jest? 50%? 80%?
Chyba przesadzasz.

-- 
Lukasz Sczygiel
Received on Sat Jul 16 23:50:11 2005

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Sat 16 Jul 2005 - 23:51:15 MET DST