Odp: Finał problemu NagrywarkaDVD+nForce2[dlugie]

Autor: A.M. <glizdus_at_interia.pl>
Data: Thu 07 Apr 2005 - 15:52:22 MET DST
Message-ID: <d33e8f$cs5$1@nemesis.news.tpi.pl>
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"

Witam!.
Ja bardzo kochać DOS!. A jeszcze bardziej prostotę i związaną z nią szybkość
działania. Inaczej patrzy się na wszystko z perspektywy 55-ciu lat życia z
których ostatnie 25 spędziłem na codziennym obcowaniu z różnymi dość
dziwnymi komputerami (elektronik-automatyk przemysłowy). Może już pora
umierać, ale jakoś wcale nie podobają mi się wszelkiego rodzaju "bajery" i
"wodotryski" którymi w niebezpieczny sposób zaczynają obrastać wszystkie
najnowsze programy. Mało tego!. Uważam, że są one pisane maksymalnie głupio,
rozwlekle i byle jak. Żeby nie być gołosłownym: w komputerze który był
tematem tego całego wątku, dźwięk 5+1 na płycie GigaByte jest tworzony przez
procesor f-my Realtek. Oryginalny sterownik AC'97 dla Win XP zainstalował
całą stertę plików z których jeden trochę mnie przeraził. Chodzi o ten z
rozszerzeniem CPL, o wielkości, drobnostka, 15 MB. Ktoś tu chyba zwariował!.
Jeden głupi aplet dla Panelu Sterownia, zajmuje tyle co cały Windows 3.1
którego używałem 12 lat temu. Może jestem "skrzywiony", ale jakoś zupełnie
nie odpowiada mi: Internet Explorer, Media Player, Photo Ediotor, itd.
Krótko mówiąc - wszystko co hurtowo oferuje Windows, a zwłaszcza XP, jest do
d.... i powinno być zastąpione innymi, zewnętrznymi programami. Krótszymi,
szybszymi i działającymi pod każdym względem znacznie lepiej.
Spośród systemów jakie dziś jeszcze daje się używać, Windows 98 SE ma tych
trwałych ale zupełnie zbędnych "bajerów" jeszcze stosunkowo najmniej. Po
mocno odchudzonej instalacji zajmuje 250 MB na dysku C (mam dysk 20-tkę). Do
tego dochodzi jeszcze 150 MB programów z dysku D których stale używam (Word,
Opera, Nero, Norton Util, i dziesiątki drobnicy: Windows Commander,
IrfanView, WinRar, CdEx, RegMedic, itd). Całość dysków C i D, nawet bez
kompresji, daje się zgrać na jedną płytę CD-RW. A mogę jeszcze na niej
zmieścić, na wszelki wypadek, 300 MB "dyżurnych" plików użytkownika z dysków
E, F i G. Mając obsługę długich nazw w DOS, pełne i autentyczne odratowanie
całej zawartości komputera robię w ciągu 8 minut (z tego 6 to formatowanie C
i D). Wystarczy przecież jedna rozległa i mocno nietrafiona próbna
instalacja jakiegoś dużego ale głupkowatego programu, wirus, poważny błąd w
obsłudze (żona i córka) albo różne mrożące krew eksperymenty (ja), aby każdy
Windows "padł" i już więcej się nie podniósł. I jeśli nawet uda się go
jakimś cudem ożywić, co bez DOSa i na NTFS jest dość trudne, to już na
zawsze pozostanie on mocno kulejącym inwalidą. W przypadku "mojego" Win 98
nie potrzebny jest nawet Norton Ghost - wystarczy prosty plik BAT aby bez
trudu otrzymać całą istotną zawartość komputera w idealnie działającym
stanie: żadnych zbędnych plików, czysty Rejestr, dokładnie ta sama najlepiej
działająca konfiguracja, itd. Proszę zwrócić uwagę, że nie jest to żadna
proteza w stylu "odzyskiwania systemu" z Win XP. Trzeba tylko regularnie
robić kopie, np. raz na tydzień, i trzymać ich przynajmniej 3 poprzednie
egzemplarze. Pierwszą taką kopię, najważniejszą bo z numerem 0, zrobiłem rok
temu zaraz po czystej instalacji systemu, wszystkich programów i bardzo
dokładnym skonfigurowaniu całości. Leży sobie spokojnie w szufladzie i
czeka. Tylko wybuch dużej bomby może przeszkodzić w natychmiastowym
uruchomieniu mojego komputera.
I to by było na tyle...
A.M. czyli: HP-Vectra8 + Win98SE + Neostrada
Received on Thu Apr 7 15:55:27 2005

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Thu 07 Apr 2005 - 16:51:16 MET DST