Witam!
Piszę to aby wymieniający zasilacze i wentylatorki zwrócili uwagę na jedną
rzecz - chłodzenie dysków twardych.
Dotychczas miałem u siebie standardowy zasilacz z wiatrakiem co ostro
dmuchał ale i warczał. Zasilacz ten niedomagał więc postanowiłem go wymienić
na dobry ale i taki, który sam dopasowuje obroty wiatraka do temp. w
obudowie. Tak samo zrobiłem z wiatrakiem na procesorze. Stary, warczący,
stałoobrotowy ale i mocno mieszający powietrzem wymieniłem na
nowocześniejszy, gdzie obroty zależą od temp. na procesorze. Stary wiatrak z
procka zwolniłem tak żeby nie hałasował i zamontowałem z tyłu obudowy tak
żeby wyciągał z niej powietrze. Ogólnie wszystko wyglądało OK. Procek
choćbym nie wiem co robił to nie chciał się nagrzać powyżej 52 st.C a środek
tak ok. 35 st. C.
Ale problem zaczyna się np przy defragmentacji albo innych długotrwałych
operacjach na dysku. Chodzą wtedy właściwie tylko dyski. Procek i cała
reszta stygnie. Wiatrak na procku zwalnia. Wiatrak w zasilaczu też zwalnia
bo dyski grzeją się 'punktowo' - nie są w stanie nagrzać powietrza w
obudowie na tyle aby czujnik temp. na płycie prawidłowo reagował.
Wyjście z tego widzę takie - albo radiatory przy dyskach albo następne
wentylatory.
Na razie radzę sobie tak, że odpalam w tle aplikację, która mi angażuje
procesor w 100% - wiatrak przyspiesza, ogólnie robi się cieplej, dyski są
owiewane i nawet nie wiecie jak szybko ich temp. spada. Ale to bez sensu
trochę.
Piszę to żeby zwrócić uwagę na ten problem bo chłodzenie dysków jest
traktowane trochę po macoszemu - tak mi się wydaje. Większość dąży do
super-hiper niskich temp. na procesorze mimo że nie ma to sensu a przecież
dysk pracujący powyżej 50 st. C to już duże ryzyko. Gdybym nie zainstalował
progr. monitorującego temp. i pozwalającego ustawić alarm to bym się nawet
nie zorientował.
-- Pozdrowienia Grzesiek S.Received on Thu Dec 23 09:00:28 2004
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Thu 23 Dec 2004 - 09:51:32 MET