Witam.
Z gory przepraszam, za strone kodowa (postaram sie nie uzywac polskich
znakow), ale strasznie mnie przyszpililo i potrzebuje pilnie pomocy.
Mam komputer (Athlon 2000+, 2x 256 RAM Kingstone, 2x 40GB Samsung i Seagate,
DVD, CDRW na SCSI, Riva TNT2 i S3 Virge, troche wiatrakow) i dzis zachcialo
mi sie wymienic zasilacz.
Z wielka radoscia wyjalem Codegena 300W i wsadzilem na jego miejsce
Chiefteca ATX-1136H (wczesniej sprawdzonego w kompie z ktorego obecnie
pisze). W miedzy czasie wyjalem procesor, celem zalozenia coppershima i
nalozenia innej pasty niz firmowa. Wsadzilem procka, dokrecilem zasilacz.
Start.
Wszystko sie zaczyna krecic, dyski i wiatraki odpalaja, komputer robi "pip!"
po czym wylacza sie (!!!!!!!!!!!).
Z tego udalo mi sie zauwazyc na monitorze, robi to mniej wiecej w trakcie
przeliczania pamieci - czasem uda mu sie piknac, czasem nie, ale nie piszczy
w sposob przerazliwy, ani przed samym aktem wylaczenia, nie ma zadnych
niepokojacych objawow.
Wylacza sie i jedynie dioda na obudowie sie pali, ze komputer "niby
pracuje". Mozna ja wylaczyc ATXowym czasem 5s przytrzymania "power off".
Na poczatku myslalem ze to zasilacz, ale podlaczylem starego Codegena i jest
dokladnie to samo.
Cos musialem ruszyc, nie wiem... Jakby cos bylo nie tak z prockiem, to by w
ogole sie nie odpalil, pamieci wyjalem i wsadzilem, nie wiem co jeszcze moge
zrobic.
Konfiguracja sprawdzona, stabilna, a tu takie bach...
Nie wiem co to moze byc - spalilem cos? Niedocisnalem? Ladunek
elektrostatyczny?
Z wieloma kompami mialem doczynienia, ale albo sie odpalaly, albo nie. A ten
cholera sie odpala i wylacza...
Moge wyjac i wsadzic procka, ale jesli sie w ogole odpala to nie wiem czy
jest sens.
Prosze pomozcie, bo czeka mnie kupa roboty, a na tym kompie z ktorego pisze
nie mam nic :-/
Help!!!...
-- Adam 'Adak' Kepinski [ dzis bez siga, bo w potrzebie ]Received on Thu Nov 25 01:20:32 2004
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Thu 25 Nov 2004 - 01:51:36 MET