Re: komputer się wyłącza

Autor: Myjk <myjkelWYTNIJTO_at_op.pl>
Data: Wed 25 Aug 2004 - 12:37:33 MET DST
Message-ID: <3062.0000024b.412c6bed@newsgate.onet.pl>
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"

> Po prostu cos Ci sie mocno grzalo (byc moze procek- zle wlozony albo kurz) i
> komp automatycznie sie wylaczal po przekroczeniu krytycznej temperatury,
> ktora rosnie blyskawicznie. Cos przypadkowo poprawiles :)

Spróbuję rozwinąć co "wygdybałem" (dla pokoleń ;). Mam Wodne chłodzenie w
systemie (procek, chipset, grafika). Zanim stałem się mężem (piękne czasy ;), ów
komputer stał w domku - UpTimy miał po 6-7 tygoni (win2k ;) - 7 miesięcy bez
wyłączania na dłużej niż 5 minut (w sumie takich sytuacji było może 5). Po
przeprowadzce komputer jest wyłączany na noc (bo prąd ciągnie!! bo hałasuje!!
sraka, bo nic go nie słychać ;> - zgroza). Wobec tego wodne chłodzenie też jest
wyłączane (niezależnie od komputera - inna listwa). Z tamtych dawnych czasów
pozostała włączona opcja w BIOSie odpowiedzialna za włączanie komputera po
utracie prądu - taka przydatna rzecz w razie jak zabraknie energii a komp ma być
cały czas online. Po przeprowadzce ów parametru nie przełączyłem - zapomniałem.
Zapewne więc był jakiś skok napięcia (musiał być minimalny, bo żadne zegarki,
których jest z 7 w domu, się nie zresetowały) i wtedy komputer włączył się - ale
chłodzenie się nie włączyło, :/ bo jest uruchamiane "z buta". :> Zreszta w
logach systemowych jest ów informacja zawarta - komputer włączył się o 9:30 i
działał 8 minut - hmm.. ogólnie dziwne w sumie że aż tyle przetrwał i że nic się
nie stało z procesorem (nie nosi żadnych śladów nadpieczenia). Nadal nie wiem
więc co się tak naprawde stało. Może to kochanek żony się dobierał do kompa
podczas mojej nieobecności - ale nie został w pore uświadomiony o chłodzeniu. ;DDD

Uf.. to tyle. ;)

-- 
Pozdor Myjk
-- 
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Received on Wed Aug 25 12:40:18 2004

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Wed 25 Aug 2004 - 12:51:23 MET DST