zasilacz??

Autor: seth <seth_at_no.mail.no>
Data: Sat 26 Jun 2004 - 17:36:30 MET DST
Message-ID: <cbk5bv$li8$1@nemesis.news.tpi.pl>
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"

    Po remoncie w domu wewnatrz obudowy zapanowala mgla, nic nie bylo widac,
tyle bylo tynku, kurzu itp. Wyciagalem wszystkie karty, plyte glowna i
zasilacz i poszedle wydmuchiwac. Z procesora sciagnalem radiator z
wiatrakiem w celu wyczyszczenia ich. Tak popatrzalem na procesor, pierwszy
raz w zyciu dotykalem czegos takiego ;D, odchaczylem zabezpieczenie,
wyciagnalem GO, popatrzalem, wsadzilem na meijsce odpowiednio, zatrzasnalem
zacisk, radiator z wiatrakiem i jest ok. Nastepniwe zdjalem obudowe z
zasilacza, wyczyscilem kurz i tynk i zamknalem. Zmontowalem calego kompa,
wlaczam... i nic, wszystkie wiatraki sie kreca a na panelu kontrolnym z
diodami (plyta msi) swieca sie 4 czerwone diody co oznacza wg instrukcji ze
procesor jest uszkodzony albo zle zainstalowany. No nic, sciagam jeszcze raz
radiator, patrze czy jest dobrze, wszystko jeszcze raz dobrze podpialem...
Wlaczam... i po jakichs 5 sekundach komp wtylaczyl sie. Teraz gdy probuje go
wlaczyc to na sekunde rozrusza wszystkie wiatraki i sie wylacza a 4 diody
swieca kolejno zolty i 3x czerwony i po chwili wszystko sie wylacza. Musze
zasilacz wylaczyc wlacznikiem z tylu i po chwili moge go znowu wlaczyc tylko
po to by sie wylaczyl :/
    Co moglem zepsuc? Czy faktycznie moglem uszkodzic procesor? Nic nie
odlupalem od niego a palcem raczej zepsuc go nie moglem. Wczesniel poczulem
lekki swąd takiej przegrzewajacej sie elektryki.
Konf to atholp xp1600, zasilacz to megabajt mgb-350athp4, msi k7t266pro2.

--
wrzech
Received on Sat Jun 26 17:40:13 2004

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Sat 26 Jun 2004 - 17:51:19 MET DST