Re: Jak skutecznie dobic HDD?

Autor: Mariusz Burzec (kermitb_at_poczta.wp.pl)
Data: Wed 01 Oct 2003 - 15:48:44 MET DST


> Witam,
> moj kolega ma dysk IBM ktory raz na 3 razy sie wlacza, wiec planuje go
> oddac do serwisu.
> Czy mozna jakos przyspieszyc smierc tego dysku, np. format i
> trząchanie nim? Tak zeby juz nigdy nie zadzialal?
> Czy takie trzachanie podczas formatu nie spowoduje utraty gwarancji z
> winy uzytkownika?

Kumpel miał kiedyś podobny problem. To był jeszcze wtedy Caviar coś około 1
GB. Kiedy pojawiły mu się badsektory, oddał go do serwisu licząc na wymianę.
Tym czasem serwis po przetrzymaniu przez kilka tygodni oddał go z powrotem
"naprawionego"!!! Sądząc po niewielkim zmniejszeniu się dostępnej wolnej
przestrzeni, serwis po prostu wykonał format niskiego poziomu lub w jakiś
inny sposób wyłączył uszkodzone sektory z użytkowania tak że nawet Norton
Disc Doctor nie wykrywał błędów. Kiedy więc po jakimś czasie pojawiły się
dalsze bad sektory, kumpel postanowił już nie pozostawiać sprawy w rękach
serwisu i wspólnie wykończyliśmy dysk. Metody były następujące:
1. Zapis i odczyt dużej ilości danych przy dysku pracującym w pozycji
pionowej (dysk postawiony na najmniejszym boku - tasiemką do dołu) Podobno
dyski tego nie lubią - faktycznie kilkakrotnie się zacinał, ale bad sektorów
w krótkim czasie mu nie przybyło, tak więc efekt raczej mizerny.
2. Przyłożenie wysokiego napięcia (ok. 220V - niewielki kondensator
naładowany z gniazdka) między masę a poszczególne piny w gnieździe IDE -
efekt niezadowalający - dysk to przeżył mimo iż tą metodą, po podobnych
przejściach z serwisem udało się w kulturalny sposób wykończyć nagrywarkę.
Może lepszy skutek można uzyskać przykładając napięcie również do pinów
Master/Slave?
3. Wstrząs o dużej sile przy wyłączonym dysku - dysk owinięty w ręcznik
(żeby nie było śladów na obudowie) i kilkanaście silnych uderzeń bokiem
dysku o podłogę, oczywiście tak aby nie powgniatać blaszanej pokrywy.
Efekt - po podłączeniu dysk pracował poprawnie.
4. Wstrząs o dużej sile przy włączonym dysku - tak jak w punkcie poprzednim
tylko z dyskiem podłączonym do zasilacza. Efekt - w końcu zadowalający :-)
Po podłączeniu dysk pracował, stukał głowicami, ale bios już go nie
wykrywał.
To tyle jeśli chodzi o tego typu porady. Od tamtego czasu (a było to już
ładnych kilka lat temu) nie musiałem się uciekać do takich metod. Faktem
jest że nie musiałem kożystać z napraw gwarancyjnych bo nic mi nie padło,
ale to chyba jedyny sposób na skuteczne przekonanie nieuczciwych serwisantów
że jednak sprzęt jest spieprzony i nie nadaje się do użytku :-)

Pozdrawiam
Mariusz B.



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 11:22:20 MET DST