Autor: Santana (santana2_at_op.pl)
Data: Tue 23 Sep 2003 - 00:47:01 MET DST
Z prostej arytmetyki wynika, że kiedy ja studiowałem, Ciebie nie było
jeszcze na świecie. Zapewniam Cie że czasy wcale nie były łatwiejsze, być
może wręcz przeciwnie. Istniało nawet tzw. społeczne przyzwolenie na pewne
rodzaje kradzieży. Wtedy nazywano to "załatwianiem". Jeśli ktoś wyniósł coś
z firmy w której pracował (czyli ukradł) swiadczyło to zaradności a nie o
demoralizacji (nadmieniam że częstokroć chodziło o rzeczy niezbędne do życia
nieosiągalne w inny sposób, a nie o jakiś śmieszny sofcik bez którego przy
odrobinie dobrej woli można spokojnie żyć). Czy to znaczy że moim
obowiązkiem było kraść, aby być postrzeganym jako zaradny ??? Wszystkiego co
mam dorobiłem się uczciwie i wiem jedno. Moralność jest bezwarunkowa. Albo
jesteś uczciwy, albo nie. Tu nie ma miejsca na półśrodki. Jeśli nie jesteś w
stanie tego zrozumieć, to szczerze Ci współczuje
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 11:15:40 MET DST