Re: zaschnięty cartrige HP -jak ja to zrobilem

Autor: griszamen_at_poczta.onet.pl
Data: Fri 14 Feb 2003 - 18:16:47 MET


> Mi natomiast nie pomogła ani woda (destyowana - zimna, goršca,
> ciepła...), ani nafta, ani spirytus (do pojemnika oczywiscie ;) , ani
> proba wyciagniecia znieczyszczen pod cisnieniem. Kardrige zdechl :(

He, z mojego (i nie tylko) doswiadczenia wynika, ze
na zaschniete kartridze najlepsza jest...cierpliwosc.
Otoz nie ma zadnych szans na uruchomienie takowego od razu.
Ja swoj po napelnieniu spisalem na straty ,wczesniej kilka godzin
kombinujac jak tylko mozliwe. Tusz to kolor HP690C zaschniety od roku.
Na poczatek ruszyl czerwony (po kilkukrotnym odciagnieciu
strzykawka). Po jakims tygodniu zauwazylem, ze przy wydruku
na poczatku pojawia sie kilka niebieskich kropek. I to wszystko.
Ponowne odciagania nie pomogly. Po kolejnych dwoch tygodniach
zauwazylem, ze kanalik doprowadzajacy kolor zolty do glowicy,
wczesniej pusty i suchy teraz sa w nim babelki, ktore poruszaja sie
przy przekrecaniu kartridza. Niewiele myslac odwrocilem kartridz tak,
zeby babelki znalazly sie przy samej glowicy i znowu odciagnalem tusz
strzykawka. Tym razem przez chwile drukowaly wszystkie kolory.
Ale tylko przez chwile. Powtorzylem wiec odciaganie i od razu
uruchomilem 'czyszczenie glowic drukujacych'. Drukowaly wszystkie
kolory! Jakosc pozostawiala jednak wiele do zyczenia.
Dopiero po wydrukowaniu kilkunastu stron kolorowego tekstu jakosc
powrocila do stanu sprzed zaschniecia. Udalo sie. Wszystko zajelo mi
kilka tygodni czasu!

Mam nadzieje, ze komus moja opowiesc sie do czegos przyda...
Pozdrawiam
Grisza

-- 
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 09:22:01 MET DST