zasilacz bez wiatraka - porażka

Autor: Paweł Paroń (pawelp_at_freeland.lublin.pl)
Data: Tue 12 Nov 2002 - 10:10:20 MET


Wczoraj poświęciłem kilka godzin na dalsze wyciszanie komputera (czyli moje
nowe "hobby", które wymusił na mnie złożony niedawno złom). Postanowiłem
przerobić zasilacz do pracy bez wentylatora. Obadałem palcem co się w środku
grzeje, okazało się, że tylko jeden z dwóch dużych radiatorów, ten po
stronie niskiego napięcia, u mnie są na nim cztery elementy (stabilizator,
dwa tyrystory, podwójna dioda). Wylutowałem te części, podłączyłem na
grubych kabelkach długości około 30cm, przykręciłem je do takiego dużego
radiatora od procesora (chyba Pentium II) i wyrzuciłem na zewnątrz obudowy.

Włączam, puszczam jakiś film, żeby komputer coś robił i patrzę co się
dzieje. Radiator powoli się nagrzewa, ale nic strasznego, nie parzy. Ten
drugi radiator, który został w zasilaczu (przetwornica po stronie "wysokiego
napięcia") tylko lekko ciepły. Już się cieszę, że wszystko gra, dla pewności
obmacuję jeszcze wszystkie elementy w zasilaczu, a tu nagle skóra na palcu
robi "psssss", a ja robię "ajajaj" :) Taki malutkie trafo na rdzeniu
toroidalnym, zaraz przy wyjściu kabli z obudowy zasilacza, prawie zaczęło
się topić, izolacja na uzwojeniach była już "mięciutka". No to zamontowałem
wiatrak z powrotem, wkurzony, że straciłem 5 godzin. Dziś wlutuję z powrotem
tamte części (znowu godzina w plecy), bez sensu, żeby wisiał mi z tyłu
obudowy jakiś ciepły radiator, skoro nic to nie daje.

Ciekawa obserwacja: z tych wszystkich półprzewodników na radiatorach
(łącznie 7 elementów) grzeje się praktycznie tylko jeden, jakiś tyrystor.
Pozostałe są lekko ciepłe, nawet nie na tyle, żeby coś im się stało w ogóle
bez radiatora, przynajmniej przy takim obciążeniu, jak u mnie (jakieś 120W
max). Ale ten jeden grzeje się tak, że musi mieć bardzo dobre chłodzenie. Do
tego mocno grzeją się kable, na których go podłączyłem, tam musi płynąć
ponad 10 A. Podejrzewam, że to obwód, z którego jest zasilany procesor.

Gdyby nie to trafo, to spokojnie można zrobić zasilacz bez żadnego
wentylatora, przynajmniej jak nie jest za bardzo obciążony. Niestety, nie
mam pomysłu na proste chłodzenie takiego transformatorka, poza tym tam są
duże prądy i duże częstotliwości, wyciąganie go na długich kablach może
zakłócić pracę samego zasilacza, a na pewno będzie siało zakłóceniami
elektromagnetycznymi po okolicy. Może jakiś aluminiowy pojemnik z radiatorem
i olejem transformatorowym?

Nie biorę odpowiedzialności, jak kogoś zabije prąd przy próbie powtórzenia
mojego eksperymentu!

Paweł

-- 
Rowerem na Północ - Alaska, Szkocja, Islandia, Norwegia
http://acn.waw.pl/pawelp/
http://members.fortunecity.de/pawelp/


To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 01:53:44 MET DST