Re: ECS - nie taki zły ...

Autor: GLide (glide_at_terramail.pl)
Data: Fri 16 Aug 2002 - 23:35:12 MET DST


On Thu, 15 Aug 2002 11:52:22 +0200, "TJD" <tjd_at_klub.chip.pl> wrote:

>skąd te dane?? widziłem wiele kompów na ecsach i wszystkie działały.
Bo juz ktos pewnie zdazyl sie najezdzic do serwisu i tratrafil
wreszcie ten dzialajacy egzemplarz plyty.
Musze przyznac, ze wnioski wyciagasz szybko, majac tak malo danych nie
jestes wysnuc tego prawidlowego.

>A jakież to normy musi spełniać kondensator, opornik czy płytka drukowana.
>Części te muszą spełniać tylko podane na ich obudowie parametry. Pozatym
A znasz historyjke o pekajacych kondziolach w Abitach BE6 II? Niby
elementy spelnialy paramatery (tak przypuszczam) ale trwalosc ich byla
mowiac delikatnie do d.....

>koszt nowych tego typu układów to niewielki procent kosztów produkcji całej
>płyty. Więc chociażby z chęci oszczędności warto dorzucić ~0,01USD do tych
>elementów i mniej kasy ładować w serwisowanie. Ludzie z ecsu zdają sobie z
>tego sprawę.
Niekoniecznie jesli policzysz ile elementow jest na plycie, i wezmiesz
pod uwage, ze elementy najnizszej jakosci musza byc sporo tansze aby
ktos je chcial kupic, przemnozysz przez ilosc wyprodukowanych plyt to
okaze sie, ze te oszczednosci sa spore.

>Taka polityka cenowa - w produkcji jedne i drugie płyty nie różnią się
>znacznie.
W prodkucji nie, ale dolicz do tego kontrole jakosci, wydatki na R&D i
okzae sie, ze ceny drozszych producentow choc niejednokrotnie troche z
ksiezyca to jednak maja prawo byc wyzsze.

Pozdrawiam
GLide



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 01:18:03 MET DST