Maly problem z duzym dyskiem (Barracuda-IV 60 GB)

Autor: Enio (tkobosz_at_mp.pl)
Data: Fri 11 Jan 2002 - 14:45:11 MET


Kupilem BarakudaIV 60 GB.
I teraz mam za swoje :(

Mam plyte Asus P3B-F, z BIOS-em 1006 (nowszego nie ma).

BIOS od razu dobrze rozpoznal wielkosc dysku (60 MB).

Podlaczylem go najpierw jako SLAVE na 1 kanale, bez kieszeni.

Wladowalem Win98, nastepnie wyszedlem do trybu MS-DOS
(nie w okienku, tylko calkiem).

Zapuscilem Fdiska i on bez problemu rozpoznal prawidlowo 60 GB i
bez zająkniecia podzielil dysk tak jak chcialem: 10 + 47 GB.
(etap "sprawdzanie integralnosc nosnika" przebiegal zaskakujaco szybko).

Nastepnie, w tym samym niby-DOS-ie zapuscielem format.exe.

I tutaj sie zaczely schody.

Format.exe zaproponowal sformatowanie partycji Primary (10 GB) na 47 GB,
i taki sam rozmiar - tym razem prawidlowy - proponowal dla drugiej partycji
(47 GB).

Oczywiscie zrezygnowalem z tak niestosownej propozycji (nie pozwole robic 47
z 10).

Zapuscielem wiec Win98 aby zobaczyc co tam da sie zrobic.
Niestety - to samo. Formatowanie z poziomu "Wlasciwosci" literki dysku,
rowniez proponowalo mi bledny rozmiar dla partycji PRIMARY (47 zamiast 10
GB).

Zapuscilem wiec Partition Magic 6.0.
Program ten pokazal prawidlowe rozmiary partycji (takie jakie utworzylem z
FDISK-u),
wiec zaczalem tam formatowac.
Pierwsza partycja - wszystko OK - sformatowal 10 GB
(po tej operacji - czysto Windowsowe formatowanie, oraz to z niby-DOS-a,
tez juz proponowalo 10 GB dla tej partycji - CO SIE ZMIENILO???).

Gorzej poszlo z druga, wieksza partycja. Rozmiar wyznaczony prawidlowo,
ale w polowie formatowanie PM sie zatrzymal i ani drgnie!
Komp. sie nie zawiesil, ale PM musialem po prostu wylaczyc i partycja
pozostala niesformatowana.

W tym momencie zaczalem podejrzewac, ze dysk jest uszkodzony.

Odpalilem kompa z dyskietki startowej Win-98.
Jeszcze raz podzielilem na partycje (takie same rozmiart).

Zapuscilem FORMAT.EXE z tej dyskietki (format d: /C/U - z weryfikacja
zapisow).
Tym razem dobrze rozpoznal wiekosc 1. partycji i sformatowal ja na 10 GB.

Musialem isc do roboty, wiec wlozylem do KIESZENI (RH-06),
i dalsza zabawe kontynuuwalem w pracy (plyta Asus TULS-2C).

Tu od razu odpalilem kompa z dyskietki startowej Win-98.
Zapuscilem FORMAT.EXE z dyskietki (format d: /C/U) .
Dobrze rozpoznal wiekosc obu partycji i sformatowal druga na 47 GB.
Trwalo to prawie 2 godziny! Jednak nie bylo zadnych zgrzytow ani zastojow,
wiec dysk chyba jednak nie jest uszkodzony?
Sam nie wiem co mam myslec.

W tej kieszeni rozgrzewa sie on okrutnie :((
Po tych 2 godzinach formatowania prawie ze parzy jak sie go dotyka,
a przednia plastikowo scianka szufladki jest ciepla!

Co ciekawe - po wyjeciu go - stygnie potwornie dlugo! Po 1 minutach jest
niemal tak samo goracy jak po samym wylaczeniu! To chyba zle?
O czym to swiadczy? O oleju?

Wyglada na to, ze zdecydowanie nie nadaje sie on do kieszeni :(((
Wprawdzie docelowo ma on byc w srodku, ale na razie chcialem go
potestowac jako drugi dysk, a wiec w kieszeni.
Kurcze, mam nadzieje, ze z barakudy nie zrobi mi sie wędzona makrela w oleju
:)

No ale teraz, pod Win98 nie stwierdzam zadnych problemow.
Dziala, testy pokazuja bajeczna wrecz szybkosc 58 MB/s.
Obecnie mecze go robiac DiskDoctor Surface Test.

1. Z czego mogly wynikac te pierwsze problemy z formatowaniem (zla
wielkosc?).
    Po prostu fanaberie programiku "format.exe" pod Windows?

2. Jak traktowac to "zamrozenie" podczas formatowania Partion Magic 6.0?
    Co moge zrobic (oprocz DiskDoctor Surface Test), aby sie przekonac czy
jest to dysk
    godny zaufania? Mam go reklamowac?

3. Skad wiedziec, kiedy dysk ma juz naprawde za cieplo w kieszeni?

WIELKIE DZIEKI!!!

ENIO



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Tue 18 May 2004 - 23:59:21 MET DST