Re: Nagrywanie, a prawo

Autor: Jaroslaw Dabrowski (jjkk_at_priv3.onet.pl)
Data: Tue 23 Nov 1999 - 13:55:28 MET


"Grzegorz Góra" napisał(a):

> > To po pierwsze, a po drugie, jesli ja chce kupić sobie jakąś płytę
> > to idę do sklepu i tam przeraża mnie nie cena, ale to, że takiej płyty
> > wogóle nie ma,
> > sprzedawca na ogół wogóle nie ma pojęcia o czym mówię (ostatnio
> > wymieniłem
> > chyba 20 pozycji, a sprzedawca jak w kabarecie Laskowika, nie ma, nie
> > ma),
> > na dodatek ma to w dupie, że nie ma podstawowych pozycji klasyki.
>
> W moim {małym} mieście sprzedawca nie tyle ma w dupie, co cwaniaczkuje - jak
> bym chciał kupić coś ekstrawaganckiego {czytaj: coś spoza topowej sieczki,
> czyli tego, co z pewnością facet sprzeda}, to najpierw muszę wpłacić u niego
> część forsy, a potem on mi mówi ile mam dopłacić {a łupi cholernie, kumplowi
> jakąś rzadką płytę chciał opchnąć za... 70 zł!!!}

Nieraz często jest to jedyny sposób, żeby mieć coś w swojej kolekcji. W
ten sposób zdobyłem Levellers - "Levelling the land" - w moim mieście
(300 tys.) w sklepie był _jeden egzemplarz_, który leżał, leżał, a jak
już nazbierałem kasę, to ktoś wziął i go kupił. Ja też musiałem zapłacić
zaliczkę, czekałem kilka tyg. i dostałem (po normalnej cenie - 50 zł). A
pojechałem pół roku później do Anglii, a tam tego na kopy (i w
przeliczeniu w takiej samej cenie). Tfu !

-- 
Pozdrawiam
Jarosław Dąbrowski


To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Tue 18 May 2004 - 19:18:49 MET DST