Re: poczekajmy z pomnikiem pirata-artykul w chip 1/99

Autor: ARRAKIS (marcin_at_lech.dmcs.p.lodz.pl)
Data: Tue 22 Dec 1998 - 13:58:07 MET


Tomasz Jarnot wrote:
>
> On Tue, 22 Dec 1998, Mariusz Stepien wrote:
>
> > paavob wrote:
> >
> > > 2/ Watek motoryzacyjny budzi wiele kontrowersji, gdyby sprzedawali gdzies
> > > idealne kopie Lamborgini Diablo czy Ferrari F40 za 10.000 nowych zlotych to
> > > pozbylbym sie oporow moralnych:))
> >
> > A to tez bylo:
> > kupuje czesci robione przez "rzemioslo" albo sam ;-) robie , skladam
> > samochod(kradziez mysli technicznej) i sprzedaje na gieldzie - full piractwo.
> > Pomijajac fakt ze sie nie oplaca to ciekawe czy by mnie zamkneli albo oskarzyli.
>
> W zyciu by cie nie zamkneli. Jeszcze fabryka by ci zaproponowala
> wspolprace przy nowych technologiach :)
>

Ciekawa dyskusja. Moze i ja przedstawie swoj punkt widzenia.

Jesli chodzi o watek motoryzacyjny, to sa na swiecie firmy sprzedajace
kopie porsche, ferrari lub lamborgini. Czasami z zewnatrz nie odroznisz,
tylko pod maska zamiast 455 koni m. masz do wyboru od 1.6 litra od Golfa
do 6 cylindrowej jednostki od 911. A teraz wracajac do watku piractwa

1.studenci i uczniowie kopiuja oprogramowanie na calym swiecie (takze na
zgnilym zachodzie i to nie gorzej od nas). Kiedy taki ktos rozpoczyna
prace lub zaklada firme to jest juz zwolennikiem konkretnego
oprogramowania i takowe prawdopodobnie zakupi lub zrobi to jego
pracodawca.To przyszly klient, i najlepszy agent marketingu
"meilleure publicite c'est bouche a l'oreille" jak mawiaja Francuzi.

2. czyste piractwo to jest wtedy, gdy Fundacja Nobla kupuje jedna
licencje, a kopi softu jest wiele (hehe nawet ich zlapali). Ogolnie
jesli zarabiasz na oprogramowaniu lub masz je w firmie to powinno ono
zostac kupione.

3.Wracajac do watku studenckiego - na zachodzie na wiekszosc
oprogramowania mozna uzyskac licencje studenckie za 10 - 20% ceny
normalnej wersji. Taka licencja nie zezwala na wykorzystywanie
oprogramowania w celach zarobkowych.

4. porownanie oprogramowania z helikopterem to bzdura. Jak komus drapna
helikopter to go juz nie ma. Gdy X skopiuje cos od Y to Y wciaz to cos
fizycznie ma.

5.Czy ktos zwrocil uwage, na to jak latwo mozna znalezc na sieci
pirackie wersje B (i wczesniejsze) oprogramowania Msyfu. Ludzie to
sciagaja, instaluja, katuja, a potem zadowoleni pisza do roznych grup,
ze znalezli blad.
Wystarczy tylko przeczytac i blad poprawic. B-testerzy kosztuja, sa
niezle oplacani, a tak Msyf ma ich tysiace za friko (niezle pomyslane).
Kiedy na rynek wchodzi pelna wersja oprogramowania, czestotliwosc jego
wystepowania na ftp-ach gwaltownie spada, a Ms przypomina sobie nagle,
ze z piratami nalezy walczyc...

6.Stwierdzenie BSA iz np. w stanach jest X pirackich kopii programu Y, a
wiec straty wynosza X*Y jest bzdura. Ilu z tych uzytkownikow zakupiloby
ten program gdyby musieli (czy student czy tez uczen kupilby ACada 14 za
ciezkie pieniadze).

7.Brak mozliwosci przetestowania oprogramowania. Mozna wydac tysiace pln
na jakies badziewie, ktore potem nie spelni oczekiwan i wyladuje na
polce. W stanach sa przecierz wersje probne 30-dniowie rozdawane z
czasopismami. Moze by i w Polsce.

8.Czesty brak polskich instrukcji (czytelnych). Dobra instrukcja to
wazny bodziec zakupu legalnego oprogramowania. W Polsce jezykiem
urzedowym jest jezyk polski, a nie angielski.

Cala ta wypowiedz dotyczyla glownie oprogramowania uzytkowego. Jesli
chodzi o gry, to nie mam na nie czasu, ale moim zdaniem pewnym
rozwiazaniem bylby rynek wtorny (wymiana, komisy itd...)

Pozdrawiam
ARRAKIS



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Tue 18 May 2004 - 17:57:40 MET DST