Re: Piętnuję wszystkich złodzieji oprogram owania

Autor: Marcin Wieczorek (wieczor_at_polbox.com)
Data: Mon 09 Nov 1998 - 13:39:39 MET


"Sergiusz Mitin" <sergium_at_ld.onet.pl> napisał(a):
>SoftRam wymieniłem tylko jako skrajni przykład otwartego oszustwa i
>ignorancji, najczęściej zdarzają się znacznie bardziej zakamuflowane próby.
>Poza tym żaden program nie jest na tyle dobry jak twierdzi reklama.
>A co do testów to nie ma co się oszukiwać, ci co udostępniają redakcjom
>programy do testów są REKLAMODAWCAMI, od ich przychylności każda gazeta jest
>uzależniona w znacznie większym stopniu niż od wpływów ze sprzedaży.
>Wiedząc o tym wierz nu bez opamiętania takim testom.

Nie wszystkie pisma/autorzy się tak zachowują. Niektóre są miarodajne.
Poza tym czasem można zażądać prezentacji w sklepie. No i pozostaje
pytanie na newsach o wrażenia z używania programu.

Uważam, że przetestowanie programu nie jest wielkim grzechem pod
warunkiem jednakże, że jest to faktycznie testowanie a potem wywalamy
program z dysku i nie korzystamy zdanych nim utworzonych. No i nie
testujemy programu zbyt długo :-) Jest to co prawda wbrew licencji
(czyli bezprawne) ale nikt na tym nie traci. W ostateczności takie
rozwiązanie jestem w stanie przyjąć. Chociaż i tutaj można mieć
wątpliwości ile czasu przeznaczyć na testowanie np. gierki. Wydaje mi
się,że najlepszym rozwiązaniem byłaby możliwość zwrócenia programu po
kilku dniach od zakupu zagwarantowana w licencji lub przez sprzedawcę

>Absolutnie nie masz podstaw rozciągać to co pisze o przestrzeganiu praw
>autorskich producentów software'u na inne dziedziny życia społecznego. Chyba
>że chcesz żeby nasza dyskusja straciła jakikolwiek kształt i zamieniła się
>we wszechświatową pyskówkę, co już w znacznym stopniu obserwuję.

Ależ prawo autorskie jest takim samym prawem jak inne. Tak samo
odpowiadasz za jego złamanie. Możesz uwarzać je za niesprawiedliwe i
narzucone przez klikę firm softwareowych ale musisz go przestrzegać.

>Nie mam pewności, że ochrona praw autorskich producentów programów
>komputerowych jest narzucona przez społeczeństwo. Cały czas mam wrażenie że
>wszystko co związane z oprogramowaniem (i komputerami w ogóle) raczej jest
>narzucano społeczeństwu.

Dura lex, sed lex.

>Podkreślam, że tu, przed tym i dalej chodzi mi WYŁĄCZNIE o przestrzeganie
>praw autorskich producentów oprogramowania komputerowego. Zwróc uwagę, że
>przestrzeganie wszystkich pozostałych praw autorskich nie budzi w ludziach
>takich chorych skojarzeń, przynajmniej "odstrzału" za zkserowanie książki
>nikt na razie nie proponował.

Bo kserowanie książek nie jest tak powszechne jak kopiowanie programów
w związku z tym ich wydawcy i autorzy nie tracą dużo pieniędzy.

>Nie jest to samo. Jeśteś programistą i udowadniasz jedynie uzależnienie
>punktu widzenia od punktu siedzenia.
>Czy już trafiło, że tu wypowiadam się TYLKO o programach komputerowych czy
>mam to powtarzać w każdym zdaniu?

Czy mam Ci powtarzać bez końca, że nikogo nie obchodzi, które przepisy
uważasz za durne, a których będziesz przestrzegał? Nie możesz
wybiórczo przestrzegać prawa.

>Nie muszę, inni to robią. Wszystkie niemal gazety komputerowe (inie tylko)
>na okrągło twierdzą, że zdecydowana większość ludzi na całym świecie używa
>na komputerach domowych nielicencjonowane oprogramowanie. W niektórych
>krajach (przeważnie biednych) ten udział sięga nawet 90% i więcej.

Używanie pirackich programów to co innego niż decydowanie o prawie.
Podejrzewam że ludzie, którzy korzystają z piratów byliby za prawem
autorskim wprowadzonym do kodeksu bo oni też mogą kiedyś z niego
skorzystać (jako właściciele firm lub programiści). A piracą swoją
drogą.

>>Przy okazji: demokracja, lobbikracja, kasokracja.
>To w końcu demokracia czy kasokracia? Chyba nie będziesz twierdził, że to
>jest to samo?

Chodziło mi o błędy ortograficzne. Nie znam takiego słowa jak
kasokracja więc nie będę się na ten temat wypowiadał.

>Widocznie że z programami komputerowymi sprawy się mają inaczej. Przcież już
>pytałem co lepiej: sprzedać 10 Wind po 300 zł czy 100 - po 50 zł? Nikt na
>razie rozsądnie na to pytanie nie odpowiedział...

Oczywiście że 3000<5000 ale pod jednym warunkiem: musisz mieć pewność,
że te 100 egzemplarzy sprzedasz. A jeśli na rynku jest tylko
dziesięciu klientów to co zrobisz?

>Ano sądzę. W ogóle nie dołączałbym się do tej i podobnych dyskusji bo
>doskonale zdaję sobie sprawę, że piractwo to żadna chluba, zresztą pisałem o
>tym wielokrotnie.
>Ale wkurzają mnie tacy trawożercze moraliści którzy proponują lek gorszy od
>choroby i jeszcze tak przy tym śliną tryskają, że kapie mi ekranu z
>monitora...
>Trochę więcej szacunku do ludi, nawet (a może w szczególności) tych z
>którymi się nie zgadzasz.

Nie mam zamiaru nikogo obrazić. Każdy o tym czy piraci decyduje sam.
Chodzi mi tylko o to aby nie argumentować piracenia przy pomocy bzdur.

Piracę bo dla MNIE jest to w tej chwili korzystne a nie bo:
- wszyscy tak robią
- doprowadzam do upadku monopolu
- przyczyniam się do rozwoju rynku oprogramowania
Takie wytłumaczenia albo są bzdurą albo nie uzasadniają piractwa.

>No to co - EOT?

Jeśli się zgadzasz z powyższym to EOT. Jeśli nie to zachęcam do
dalszej dyskusji.

-- 
Marcin Wieczorek ( T-1000 )
wieczor_at_polbox.com
DELPHI FAQ http://delphi.koti.com.pl/


To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Tue 18 May 2004 - 17:48:55 MET DST