Autor: Piotr Bernatowicz (BERNAT_at_alfa.ichf.edu.pl)
Data: Fri 07 Mar 1997 - 16:29:17 MET
>Sledzac bardzo ciekawa dyskusje o dwoch takich, co ukradli... czesto pada
>argument "samachodowy". Pomijajac meritum prawnomoralne, jesli kradniesz
>samochod to wyrzadzasz sprzedawcy/producentowi szkode bezposrednia (damnum
>emergens - szlag trafia zainwestowane w stal pieniadze) jak i przyszly
>zysk (lucrum cessans). Jak kopiujesz soft, to jest mowa tylko o utraconych
>zyskach. I to jak slusznie ktos zauwazyl BARDZO potencjalnych, bo sadze, ze
>wiekszosc legalnego oprogramowania za te ceny by nie kupila.
>Ale fakt faktem, z punktu widzenia prawa oba czyny sa penalizowane.
Zauwaz, za jesli obrobie supermarket, to tez pozbawie jego kierownictwo
tylko spodziewanych zyskow. No bo moze ten towar co go ukradlem, to by lezal
na polce i nikt by go nie kupil. I jeszcze cieciowi musieli by zaplacic, ze
go na smietnik wyniesie. Wiec moze ja nawet przyczyniam sie do zyskow
takiego supermarketu.A poza tym kradziez softu nie jest tylko pozbawianiem
potencjalnnie utraconych zyskow. Bo przeciez firma komputerowa badajac rynek
zalozyla jakis okreslony poziom sprzedazy i zaplacila za
wyprodukowanie ilus tam pudelek, plyt CD itd. A jesli ludzie na duza
skale soft kradna, to co firma z tym towarem zrobi. Jest po prostu
stratna, i to w sposob bezposredni.
Jak wiec widzisz stosujac odpowiednio demagogie, mozna kradziez nazwac
dobrodziejstwem, i to wlasnie robia ludzie ktorzy pisza, za jak
kradna soft to jest to inaczej niz jak kradna samochod.
Tak naprawde miedzy kradzieza softu a samochodu jest jedynie roznica w
mozliwosciach technicznych i trudnosi w sciganiu. Gwarantuje Ci, ze gdyby
kazda ukradziona dyskietka miala taki tajemny mechanizm ktory urywalby
paluszki zlodziejowi, to ludzie softu by nie kradli mimo pieknej
argumentacji, ze oni musza bo nie maja innego wyjscia.
Przyznam sie, ze ja Twojego rozumowania NIE ROZUMIEM.
Piotr Bernatowicz
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Tue 18 May 2004 - 15:57:55 MET DST