Re: Muzea ... (jaja ko - były) ...

Witam,
jak dla mnie bardzo ciekawy mejl.
Nie chciałbym, żeby nasza korespondencja zmieniła się w "sąd" nad
muzeum wrocławskim a jedynie w "studium przypadku" tak więc na
początku zaznaczę, że w mojej opinii na tle polskich muzeów
mineralogicznych Wrocław pozytywni się wyróżnia.

> Tomek napisał, iż muzeom nie zależy na zwiedzających ponieważ, jak w
> domyśle to stwierdził, dostają i tak swoją działkę pieniędzy. Nie
> wiem
> jak jest w Warszawie, ale muzeum wrocławskie od uniwersytetu otrzymuje
> jedynie pieniądze na pensje pracowników i na dobrą sprawę tylko
> takie ...

I tu tkwi pierwszy problem - jezeli zarobki nie zaleza od ilości
zwiedzających to nie ma specjalnej motywacji dla pracowników. Myślę,
że najlepszy byłby system pensja gwarantowana + procent od biletów.
System gdzie płace są całkowicie niezależne od wyników nie sprawdza
się, a w szczególności w instytucjach państwowych.

> prawdziwe). Jak zatem przy takich środkach finansowych zadbać o
> poprawienie ekspozycji poprzez nowe witryny,czy też lepsze
> oświetlenie ???
> Pracownicy muzeum starają się robić to na co pozwala im mizeria
> finansowa. Jak ma zdobywać nowe okazy?

Nie dokońca tak jest - mianowicie wiele bardzo dobrych efektów przy
eksponowaniu okazów można uzyskać praktycznie bezkosztowo. A po
drugie to jeżeli komuś "się chce" to na każdej uczelni funkcjonuje
system specjlanych grantów rektorskich, dziekańskich itp. Muzeum poza
tym może aplikować po szereg środków państwowych (np. Wojewódzki
Konserwator Przyrody, Min. Ochrony Środowiska), Unijnych, czy
wreszcie prywatnych (np. KGHM, fundacje itd.). Wiem z własnego
doświadczenia, że kilkadziesiąt tysięcy np. na modernizację
oświetlenia można zdobyć bez większego kłopotu. Zresztą samo Muzeum
Wrocławskie daje pozytywne tego przykłady - prof. Sachanbiński
wielokrotnie dostawał "z zewnątrz" pieniądze na zakup okazów do
kolekcji.

> Muzeum nie zmienia ekspozycji. "Stare" wrocławskie nie zmienia -
> ponieważ
> ma służyc głównie studentom -
> ma wymiar dydaktyczny i głównie taki. Są tam ekspozycje stałe -
> systematyka, minerały z polskich lokalizacji...

I to jest złe myżlenie - czy to, że coś jest edukacyjne i dla
studentów znaczy, że musi być nudne dla laika? Sztuką dobrej
ekspozycji jest takie jej przygotowania, żeby była ciekawa i dla
studentów i laików. Kolekcja ze starego wrocławskiego muzeum
szczególnie się do tego nadaje - szereg dobrej klasy okazów ze
starych dobrych kolekcji, z niejstniejących lokalizacji (myślę, że
sami pracownicy nie doceniają części okazów) itd. A na wystawie nie
ma nic poza tabliczkami z nazwami minerałów (czasem niepoprawnymi) -
czemu nie zrobić czegoś o "sławach mineralogii", kilku słów o wadze
okazów z Cumberland, czy np. San Benito? Czemu na podstawie okazów
"wolframitu" nie pokazać zasad tworzenia nowych i dyskredytowania
starych okazów? Niech obok samych okazów znajdzie się trochę historii
(w ciekawym wydaniu) i ciekawostek mineralogicznych, kilka dobrych
zdjęć itd. Koszt takiej przebudowy wystawy oceniam na jakieś 500 zł.

> Muzeum mineralogicze to także historia .. a
> więc także historia mineralogicznej nomenklatury ... Czy naprawdę
> zapomnieć należy o pilinicie ? o saccharycie ? no i a propos
> Strzegomia -
> strzegomicie - bo to nazwy zdyskredytowane ???
> Co jest w piwnicach muzeum ? Nic spektakularnego. Zaręczam. Ale muzum
> wrocławskie to także historia. Historia odkryć. Historia starych
> lokalizacji. I ona zarówno w piwnicach, jak i w szufladach jest
> gromadzona. Dla przyszłych pokoleń. I nie są to okazy porażające swoim
> pieknem (ot kletniańskie
> "ziemniaki").. ale ze starymi metrykami, zbierane przez XIX wiecznych
> tuzów mineralogicznego świata:
> Hintze'go, Websky'ego, von Lasaulx'a (odkrywcy
> pilinitu) a i ówczesnych
> kolekcjonerów, których nazwiska po dziś dzień tam są; i graf
> Henckel, ale
> i hrabia Siemaszko...

To o czym piszesz jest bardzo ciekawe dla mnie, dla Ciebie, ale co z
tymi co nie słyszeli o Traubem czy Hinze? Czemu nie zrobić komentarza
do unikalnych starych tabliczek? Czemu nie zrobić czegoś o historii
zbiorów - jaże burzliwej? To dało by szansę innym na poznanie
prawdziwej wartości zbioru.

> Nowe muzeum przeznaczone jest głównie dla laików .. Stąd jest tam
> na tyle
> "kolorowo" (kamienie szlachetne), i na tyle
> "tajemniczo" (meteoryty) - by
> przyciągnąć przeciętnego zjadacza chleba ...
> a nie mineralogicznego "wyjadacza" .... Oczywiście na tyle
> przyciągnąć na
> ile pozwala stan kolekcji i mizeria finansowa ...
> W muzeum nowym jest jedna sala na ekspozycje czasowe, w zamyśle oddana
> kolekcjonerom ...
> ale .. przez wszystkie lata funkcjonowania t"nowego" muzeum do
> zaprezentowania własnych kolekcji udało się przekonać nielicznych,
> bardzo
> nielicznych ... Więc może też troszkę we własne piersi
> (kolekcjonerów)
> należałoby się uderzyć ?

Mimo, że aktywanie współpracujemy z Muz Wrocławskim od lat to po raz
pierwszy dowiaduję się o takim zamyśle jeżeli chodzi o ostatnia salę
- to też chyba o czymś świadczy? Jak można oczekiwać, że ktoś się
zgłosi skoro nikomu się o tym nie powiedziało? Wystarczyło by parę
postów na tą listę, reklama w Otoczaku (oczywiście miejsce dalibyśmy
bezpłatnie) czy ulotka rozdana wystawcom na giełdzie. Widząc co
dzieje się na LLA mogę z całą świadomością powiedzieć, że jest w
Polsce więcej osób chcących pokazać swoje kolkecje niż komukolwiek z
nas się wydaje ;-))

Na koniec dodam tylko, że Muzeum Wrocławskie jest bardzo chętne do
współpracy - sami tego doświadczyliśmy. Bezpłatnie udostępnianie
eksponatów do zdjęć (np. korundy z Kruczych Skał ze starych kolkecji
- vide Otoczak) czy na wystawy (zapraszamy na X LLA ;-)). Myślę, że
wystarczyło by bardziej wyjść na zewnątrz z tą chęcią współpracy a
ludzie się znajdą do pomocy.

Pozdrawiam

Tomek
Received on Tue Sep 26 08:56:45 2006